Prezes Trybunału Konstytucyjnego poniósł w piątek spektakularną klęskę w sprawie o dostęp do informacji publicznej. Projekt ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, który prof. Andrzej Rzepliński przekazał Kancelarii Prezydenta w celu rozważenia inicjatywy ustawodawczej, to informacja publiczna, a nie dokument wewnętrzny; prezes TK ma więc obowiązek go udostępnić opinii publicznej – to sedno piątkowego orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego, który uwzględnił skargę kasacyjną Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. NSA uchylił wyrok WSA w Warszawie i rozstrzygnął co do istoty sprawy.

– W ustnym uzasadnieniu NSA stwierdził, iż transparentność jest bardzo istotna w demokracji. Podkreślił także, że TK przygotował zmiany prawa w swojej sprawie. Konieczna jest możliwość sprawdzenia, jakie zmiany proponowane przez TK zostały uwzględnione przez prezydenta RP, któremu te propozycje zostały przekazane – mówi, trochę zaskoczony pomyślnym wynikiem sprawy, Szymon Osowski, prezes Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.
Cieszy się jednak, że NSA jednoznacznie przesądził, że propozycja projektu była skierowana przez prezesa Trybunału Konstytucyjnego, a nie przez osobę prywatną.
– Wyrok ma duże znaczenie dla zasad transparentności procesu legislacyjnego. W tej sprawie nie miało znaczenia to, że TK nie ma inicjatywy ustawodawczej – dodaje prezes Sieci.
Od początku kontrowersje budziło to, że prezes TK przedstawił prezydentowi nie luźne refleksje czy ogólne propozycje zmian, lecz kompletny projekt ustawy: 139 artykułów wraz z uzasadnieniem. Nie można bowiem wykluczyć, że TK w przyszłości musiałby się pochylić nad wypracowaną w ten sposób ustawą i ocenić jej zgodność ze wzorem konstytucyjnym. A przecież w jakimś zakresie sędziowie TK uczestniczyli w opracowaniu projektu. Tak przynajmniej wynika z odpowiedzi na pytania jednego z obywateli: TK wyjaśnił, że „w wewnętrznych pracach koncepcyjnych nad projektem nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, prowadzonych w Biurze Trybunału pod auspicjami prezesa Trybunału Konstytucyjnego prof. A. Rzeplińskiego, bezpośrednio uczestniczyli – z różną intensywnością, na przestrzeni blisko 2 lat – sędziowie trybunału w stanie spoczynku: prof. A. Zoll, prof. A. Mączyński oraz prof. M. Wyrzykowski. Koncepcje projektu oraz propozycje nowych regulacji, były przedmiotem roboczych dyskusji w gronie sędziów Trybunału Konstytucyjnego”.
– Nigdy w życiu nie uważałam, aby było dobrą rzeczą szycie ustaw przez osoby czy podmioty zainteresowane dla samych siebie. Uważam, że zainteresowani powinni być ekspertami, mówić, jak to będzie funkcjonowało, a nie szyć przepisy – mówiła prof. Ewa Łętowska dla „Iustitii. Kwartalnika Stowarzyszenia Sędziów Polskich”.
– Trybunał Konstytucyjny winien stać na straży praw człowieka, a takim jest prawo do informacji publicznej, zarówno w kwestii orzekania, jak i podczas wykonywania obowiązków wynikających z ustawy o dostępie do informacji publicznej. W tej sprawie naszym zdaniem nie zdał egzaminu z ochrony prawa człowieka do informacji publicznej – ocenia Osowski.
Na początku marca 2013 r. roku Sieć zwróciła się do prezesa TK o udostępnienie projektu. Dostała odmowę. Trybunał dowodził, że dysponentem i gospodarzem projektu ustawy o Trybunale Konstytucyjnym jest Kancelaria Prezydenta, a zdaniem prezesa TK jakiekolwiek efekty prac nad nim należy traktować jak wewnętrzne dokumenty. Stowarzyszenie wniosło sprawę do sądu. Wojewódzki sąd administracyjny przyznał rację prezesowi TK (sygn. akt II SAB/Wa 147/13). Uznał, że projekt nie ma cech dokumentu, a stanowi jedynie koncepcyjne przemyślenia, propozycje, prace studialne w zakresie zmian ustawy, które nie mają waloru projektu aktu publicznoprawnego.

ORZECZNICTWO

Wyrok NSA z 10 stycznia 2014 r., sygn. akt I OSK 2213/13