Aby przygotować się do kolejnego posiedzenia, sędzia musi odsłuchać płytę CD, co zajmuje co najmniej kilka godzin. Na zapoznanie się z wersją pisemną wystarczyłoby kilkadziesiąt minut - mówi Marcin Krawczyk, przewodniczący X Wydziału Gospodarczego Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy.

Do Sejmu wpłynął poselski projekt nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego. Przewiduje zmianę zasad sporządzania protokołu elektronicznego, który powszechnie uważany jest za zmorę sądów, a prawnicy kwestionują jego przydatność. Jakich problemów najczęściej przysparza e-protokół?

Wprawdzie protokół elektroniczny jest niezwykle pomocny, gdy na rozprawie przesłuchiwani są świadkowie, bo pozwala skrócić czas posiedzenia nawet o jedną trzecią, to jednak problemy zaczynają się pojawiać później, gdy np. następną rozprawę sędzia wyznaczy dopiero za kilka miesięcy. Aby przygotować się do kolejnego posiedzenia musi odsłuchać płytę CD z poprzedniego, co zajmuje co najmniej kilka godzin. Natomiast zapoznanie się z protokołem pisemnym zajęłoby mu od kilkunastu do kilkudziesięciu minut. Protokół elektroniczny stanowi jeszcze większy problem dla sądów odwoławczych. Sędziowie sądu drugiej instancji muszą odsłuchać wszystkie posiedzenia, co zajmuje im nawet kilkanaście godzin w jednej sprawie. Z podobnym problemem czasochłonnego odtwarzania elektronicznego protokołu spotykają się pełnomocnicy profesjonalni reprezentujący swoich klientów.

Kiedy e-protokół jest najbardziej przydatny?

Protokół elektroniczny w sądzie I instancji jest faktycznie pomocny w razie prowadzenia postępowania dowodowego głównie z zeznań świadków, pod warunkiem że rozprawa zakończy się na pierwszym posiedzeniu lub na kilku posiedzeniach wyznaczonych w bliskich terminach. Natomiast z punktu widzenia sądu drugiej instancji trudno doszukać się istotnych pozytywnych aspektów korzystania z niego.

Jak pan ocenia zaproponowane przez posłów zmiany w zasadach sporządzania protokołu skróconego?

Uważam, że usankcjonują to, co już dzieje się w sądach. Część sędziów pomimo orzekania w salach wyposażonych w sprzęt do nagrywania pozostała przy tradycyjnym pisemnym protokole. Protokół skrócony będzie mógł zatem obejmować taką samą treść jak tradycyjny protokół pisemny. Może to oznaczać w praktyce, że sędziowie powrócą do pisemnych protokołów, nie korzystając z wprowadzonych e-protokołów. Czas pokaże, czy utrwali się on w praktyce sądów. Osobiście skłaniam się do stwierdzenia, że sędziowie będą korzystali jednak głównie z protokołu pisemnego. Wydaje się, że optymalnym rozwiązaniem – aczkolwiek nierealnym w chwili obecnej – byłoby nagrywanie posiedzenia, po którego zakończeniu sporządzany byłby dla stron stenogram. Dziś protokół skrócony sekretarz sądowy sporządza na papierze pod nadzorem sędziego obok protokołu w formie nagrania. Wszywany jest on do akt sprawy i zawiera najważniejsze informacje dotyczące sprawy i czynności podejmowanych przez uczestników postępowania.

Prezes sądu na wniosek przewodniczącego może zarządzić sporządzenie transkrypcji odpowiedniej części e-protokołu, gdy jest to niezbędne do zapewnienia prawidłowego orzekania w sprawie. Czy takich decyzji nie może podejmować sam sędzia?

Posłowie proponują zmienić tę procedurę i powierzyć przewodniczącemu wydziału prawo do podejmowania decyzji o sporządzaniu transkrypcji. Rozwiązanie to wydaje się słuszne. Brak jest dziś uzasadnienia, dlaczego tę decyzję podejmuje prezes sądu, a nie przewodniczący doskonale znający akta sprawy. Dokonywanie transkrypcji protokołu wymaga dużego nakładu pracy urzędników sądowych i ich odpowiedniego przeszkolenia. Dlatego obawiam się, że po wprowadzeniu możliwości sporządzania transkrypcji całego protokołu – co proponują posłowie – powstanie ryzyko, że odbywać się to może kosztem obowiązków, które do tej pory wykonują urzędnicy sądowi.