Obniżka cen może przynieść więcej korzyści niż strat. Prawo nakłada na nią jednak liczne ograniczenia
Grudzień to miesiąc, w którym popularność hasła „wyprzedaże” w internetowej wyszukiwarce rośnie jak wykres w trakcie hossy. Analiza poprzez aplikację Google Analytics wskazuje, że gdy w pozostałych miesiącach częstotliwość wystukiwania tego słowa oscyluje wokół jedynki (w skali od 1 do 10), w grudniu skacze do 7,5, by miesiąc później spaść do pięciu, a w lutym – trzech.
Obowiązki sprzedającego regulują ustawy: z 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz.U. nr. 50, poz. 331 z późn. zm.), z 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (Dz.U. nr. 171, poz. 1206) oraz z 16 kwietnia 1993 r., o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (t.j. Dz.U. nr 153, poz. 1503 z późn. zm.). Wychodzą one ze skądinąd słusznego założenia, że w obrocie gospodarczym słabszą stroną jest konsument, więc to on powinien podlegać ochronie. Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji zakazuje sprzedaży usług i towarów po zaniżonych, nieodpowiadających kosztom produkcji lub zakupu, cenach, jeżeli takie działanie ma na celu rynkową eliminację innych przedsiębiorców.

Zakazane jest utrudnianie mniejszym firmom dostępu do rynku przez sprzedaż bez marży, o ile odbywa się ona w dużych obiektach (powyżej 400 mkw.). Podczas likwidacji takiej placówki można zorganizować okazjonalną obniżkę. Może ona trwać maksymalnie trzy miesiące i tylko wtedy, gdy dotyczy jednego sklepu.

Jeśli likwidowane są wszystkie obiekty przedsiębiorcy w związku z zaprzestaniem działalności, wyprzedaż może odbywać się w większych placówkach po cenie nieuwzględniającej marży, o ile akcja trwa nie dłużej niż rok (od podania informacji o likwidacji).
Dopuszczalna jest także wyprzedaż spowodowana upływającym terminem przydatności do użytku lub datą trwałości. Można ją jednak zorganizować tylko w placówkach rynku FMCG (z ang. Fast Moving Consumer Goods, czyli produktów szybko rotujących, głównie spożywczych). W pozostałych dozwolona jest wyprzedaż posezonową. Prawo ogranicza jednak zarówno czas trwania, jak i moment, w którym można ją zorganizować. Dozwolone jest to tylko dwa razy w roku: pod koniec sezonu zimowego oraz letniego. Za każdym razem nie może ona trwać dłużej niż miesiąc.
– Podobne regulacje obowiązują w innych krajach UE – twierdzi Adam Satovic, ekonomista związany z paryską Wyższą Szkołą Biznesu.

Ukryte cele kampanii promocyjnych

Sednem akcji jest złożenie obietnicy obniżenia ceny na wszystkie lub wybrane artykuły. Najczęściej odbywa się to poprzez ogłoszenie prasowe, gazetkę, informację w miejscu publicznym lub plakat. Czasem jednak się zdarza, że tego rodzaju zapewnienie nie ma pokrycia: w placówce klient nie znajduje przecenionych produktów lub uzyskuje informację, że promocyjne partie zostały sprzedane. Zdarza się bowiem, że informacja nie jest zaproszeniem do wyprzedaży. Jej zadanie polega jedynie na skłonieniu konsumenta do odwiedzenia sklepu. Tego typu działania zgodnie z art. 5 ust. 3 pkt 5 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym są zabronione. Nie jest bowiem zgodne z prawem „wprowadzanie konsumentów w błąd w zakresie ceny, sposobu jej obliczania lub istnienia szczególnej korzyści cenowej”. Ustawa nie precyzuje jednak, jaka część asortymentu powinna zostać objęta promocją. Nie określa również, jak długo powinna obowiązywać.
– Zgodna z prawem jest zatem akcja, która dotyczy jedynie części asortymentu albo obowiązuje w wyznaczonym dniu – zauważa Piotr Czublun, radca prawny. Dozwolone jest także, jak twierdzą prawnicy, przekazywanie konsumentowi nie wszystkich informacji na temat wyprzedaży. Ogłoszenie o akcji w jednym ze sklepów właściciel sieci może zamieścić w prasie ogólnopolskiej.
– Przedsiębiorcy powinni, rzecz jasna, rozważyć, czy takie praktyki nie godzą, aby w ich wizerunek – zauważa ekspert.

Obniżka przez podwyżkę

W samym sklepie popularną strategią jest poprzedzające obniżkę cen przynajmniej niewielkie jej podniesienie. Wtedy „zejście z wartości” odbywa się z wyższego pułapu i de facto może mieć mniejszy zakres. Podstawowe kwestie dotyczące oznaczania cenami towarów i usług oraz informowania o nich konsumentów zostały skodyfikowane w ustawie z 5 lipca 2001 r. o cenach (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 385) oraz rozporządzeniach ministra finansów. W rozumieniu prawa ceną jest „wyrażona w jednostkach pieniężnych wartość, którą kupujący jest obowiązany zapłacić przedsiębiorcy za towar lub usługę”. Powinna być ona wyrażona w formie pisemnej, a najlepiej (choć ustawa nie nakłada takiego obowiązku na wszystkie podmioty) także elektronicznej.
– Należy przy tym pamiętać, że w informacji powinny być zawarte także podatki, jeżeli, rzecz jasna, sprzedaż towaru im podlega – przypomina Piotr Czublun.
– O ich wysokości konsument nie musi jednak być informowany. Wystarczy, że będzie wiedział, jaka jest cena końcowa.
Poprzedzająca wyprzedaż podwyżka zarówno przez Inspekcję Handlową, jak i rzeczników praw konsumentów bywają traktowane jako złamanie przepisów. Jednak, zdaniem prawników, w ewentualnym sporze sądowym przedsiębiorca ma szansę na wygraną. Prawo nie zakazuje bowiem, co byłoby absurdalne, podwyżek i obniżek. Nie określa także, ile czasu musi upłynąć między jedną a drugą operacją.
– Podczas ewentualnej sprawy sądowej na przedsiębiorcy spoczywa obowiązek wykazania, że zmiana oczekiwań cenowych wynikała z polityki sklepu, strategii rozwoju lub zmieniających się warunków rynkowych – tłumaczy ekspert.
– Nie jest to jednak trudne do udowodnienia.

Gwarancja i niezgodność

Podczas sezonowej obniżki sprzedawcy często informują, że towary objęte promocją nie podlegają reklamacji. Dążą w ten sposób do ograniczenia kosztów (obsługa reklamacji w niektórych branżach pochłania nawet 10–15 proc. marży handlowej). W tym przypadku jednak zarówno prawnicy, jak i urzędnicy są zgodni: taka praktyka nie może być stosowana. Za zgodność towaru z umową sprzedający artykuł przedsiębiorca odpowiada aż przez dwa lata od daty wydania towaru kupującemu. Reklamację w placówce konsument może złożyć osobiście, wręczając odpowiednie pismo i żądając potwierdzenia. Gdy do produktu dołączona jest gwarancja, kupujący może dochodzić praw z niej wynikających od producenta. Wariant wyboru ścieżki postępowania ustawa pozostawia konsumentowi. Na zgłoszenie niezgodności towaru z umową ma on do dwóch miesięcy od daty jej stwierdzenia.
– Warto pamiętać, że niezgodność, według prawa, nie jest tym samym co gwarancja – zaznacza prawnik.
– Tej ostatniej udziela producent i to on odpowiada za opisane funkcjonalności. Niezgodność z opisem dotyczy sprzedaży i powinna być zgłaszana w placówce handlowej. Nie każdy artykuł musi być objęty gwarancją, a dołączanie jej do produktu nie wyklucza skorzystania z innych uprawnień – dodaje ekspert.

Wymagająca sprzedaż w sieci

Inaczej kształtuje się sytuacja prawna wyprzedaży przez internet. Dokonujący transakcji w takim kanale handlowym konsument może oddać produkt bez podania przyczyny w ciągu dziesięciu dni (od wydania mu rzeczy). Artykuł wolno wcześniej rozpakować (konsument nie jest bowiem w stanie wypróbować go w sklepie). Aby zachować przywilej zwrotu, kupujący powinien jednak wysłać oświadczenie o odstąpieniu od umowy przed upływem przewidzianego prawem na zwrot terminu. Sprzedający ma przy tym wiele obowiązków informacyjnych: w chwili złożenia propozycji zawarcia umowy (zamieszczenia opisu towaru na stronie) powinien podać swoje dane, cenę, warunki dostawy, umowy itp. Posłużenie się przez przedsiębiorcę telefonem lub innym środkiem porozumiewania na odległość może odbywać się za zgodą kupującego. Przewidziany na zwrot czas nie płynie, gdy przed zawarciem umowy sprzedający nie poinformuje o przewidzianym na złożenie oświadczenia o odstąpieniu terminie. Nie jest to jednak dla sprzedawcy korzystne, bo jeżeli konsument uzyska tę informację później, przewidziany na odstąpienie od umowy termin ulegnie wydłużeniu, o ile nie minęły jeszcze trzy miesiące od wykonania umowy.
– Postępowania związane z naruszeniem ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji wytaczane są rzadko – podsumowuje Piot Czublun.
Dodaje, jednak, że nie powinno to stanowić zachęty.
Zakazane jest utrudnianie mniejszym firmom dostępu do rynku przez sprzedaż bez marży, o ile odbywa się ona w dużych obiektach (powyżej 400 mkw.)

Podwyżka cen poprzedzająca wyprzedaż przez Inspekcję Handlową bywa traktowana jako złamanie przepisów

Narzędzia wyprzedaży:
Ogłoszenia – 45 proc.
Właściwe ułożenie towarów – 20 proc.
Dodatkowe bonusy – 15 proc.
Gra światłem – 15 proc.Gra zapachem– 5 proc.