Prawo to nie jest regulamin, który można swobodnie zmieniać, prawo nie jest też wolą klasy panującej ani wolą parlamentu. Jeśli będziemy tak myśleć, to znaczy, że znajdujemy się w poprzedniej epoce. Władza sądownicza jest równie istotna co władza ustawodawcza.

■ Julia Pitera, minister ds. walki z korupcją, zaproponowała, aby w Trybunale Konstytucyjnym zasiadali naukowcy, przynajmniej doktorzy habilitowani, nie zaś adwokaci. Czy to dobry pomysł, co pan o tym sądzi?
- Propozycja pani minister Pitery nie idzie w dobrym kierunku.
Doświadczeni adwokaci są niezbędni w Trybunale. Pamiętajmy, że jest instytucja wyłączenia sędziego, z czego często się przecież korzysta. Nie sądzimy też, że profesorowie prawa są z natury rzeczy bardziej obiektywni. Piszą również opinie dla wymiaru sprawiedliwości.
A co z profesorami-adwokatami, można zapytać.
■ Z powodu przyspieszonych wyborów parlamentarnych Trybunał Konstytucyjny powinien mieć mniej pracy, gdyż i on stosuje się do zasady dyskontynuacji. Czy wszystkie dotychczasowe wnioski parlamentu idą do kosza?
- Nie. Wszystkie wnioski, które objęła zasada dyskontytuacji, zostały ponownie zgłoszone do Trybunału Konstytucyjnego.
■ Wróciły więc bardzo kłopotliwe ustawy o ABW, CBA?
- Tak, także ustawa o Wojskowych Służbach Informacyjnych. My jesteśmy od trudnych spraw. W sumie jest ich ponad 200. A ponieważ wydajemy rocznie ok. 100-130 orzeczeń, to pokazuje nasze zaległości. Mamy więc dwa lata, aby je rozpatrzyć. Nasz Trybunał należy do najszybszych w Europie.
■ Dlaczego Trybunał odroczył wejście w życie orzeczenia o asesorach o maksymalny okres 18 miesięcy? Przecież jest to w istocie legalizacja bezprawia.
- Akceptujemy stan niekonstytucyjny w pewnych sytuacjach, konstytucyjność została podzielona w czasie. Na przykład kiedyś orzekliśmy tak o przepisach dotyczących gospodarstw rolnych. Radykalna naprawa niekonstytucyjności mogłaby spowodować jeszcze bardziej niekonstytucyjną sytuację, gdybyśmy doprowadzili do sparaliżowania pracy sądów w wyniku wejścia w życie naszego orzeczenia.
Z uzasadnienia TK
Zdaniem Trybunału ważnym argumentem przemawiającym za niezgodnością z konstytucją powierzenia asesorowi wykonywania czynności sędziowskich jest dopuszczalność jego odwołania. Obowiązująca regulacja nie zawiera, po pierwsze, zastrzeżenia, iż zwolnienie asesora (przynajmniej takiego, któremu powierzono pełnienie czynności sędziowskich) możliwe jest tylko na zasadzie wyjątku od reguły. Po drugie, w ustawie nie ma dokładnie określonych okoliczności faktycznych stanowiących uzasadnienie odwołania z funkcji. Po trzecie, o zwolnieniu nie decyduje sąd, ale minister sprawiedliwości.
■ Profesor Zbigniew Hołda twierdzi, że sędziów mamy dużo. 10 tys. sędziów wystarczy do prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.
- Jednak w sądach rejonowych asesorów jest 30, a nawet 40 proc. Tak więc przy obecnej organizacji sądów rejonowych mogłoby się okazać, że nie ma kto w nich orzekać.
■ Trybunał bał się komplikacji wynikających z orzeczenia?
- Trybunał widział je po prostu i dlatego podjął taką decyzję.
■ Jakie uprawnienia mają asesorzy po orzeczeniu Trybunału? Czy mogą nadal orzekać o pozbawieniu wolności, o tymczasowym aresztowaniu? Czy powinni zostać przesunięci do innych zadań? Trybunał powiedział przecież wyraźnie, że asesorzy nie są sędziami!
- Asesorzy mogą orzekać przez półtora roku, ale rzeczą mądrych prezesów sądów jest wzięcie pod uwagę orzeczenia TK już teraz, czyli przesunięcie w ręce asesorów sprawniespornych, w których nie ma poważniejszych konfliktów. Zalecałbym pewną elastyczność. Zakazu sądzenia przez asesorów teraz nie ma. Będzie za półtora roku. Przypomnę,że sprawa asesorów była sygnalizowana parlamentowi od roku.
■ Czyli uregulowaniem sprawy asesorów powinien zająć się jak najszybciej Sejm?
- W cywilizowanym demokratycznym państwie, które poważnie traktuje zasadę państwa prawa, władza sądownicza ma istotną rolę do odegrania. Jest to władza nie mniejszaniż ustawodawcza, a w pewnych sytuacjach ma nawet przewagę. Jeśli bowiem sąd rozstrzyga spór pomiędzy władzą publiczną a obywatelem, to musi się wznieść ponad te dwapodmioty. Prawo to nie jest regulamin, który można swobodnie zmieniać, prawo nie jest też wolą klasy panującej ani wolą parlamentu. Jeśli będziemy tak myśleć, to znaczy, żeznajdujemy się w poprzedniej epoce.
■ W poprzedniej kadencji została stworzona specjalna senacka komisja do rozpatrywania wyroków TK. Czy i w tej kadencji będzie ona aktywna?
- Taki zespół przygotował już kilkanaście nowelizacji, które poszły do Sejmu. Osobiście zwracałem uwagę marszałkowi Jurkowi, że w Sejmie są dobre inicjatywy Senatu,które mają służyć realizowaniu naszych orzeczeń. Zgłaszamy do Sejmu też sygnalizacje: ta sprawa musi być niezwłocznie uregulowana. A w uzasadnieniu najczęściej piszemy,w jaki sposób powinna być rozwiązana.
■ Ponad miesiąc temu Trybunał wydał kontrowersyjne orzeczenie w sprawie równości kobiet i mężczyzn, w którym orzekł, że wdowiec wychowujący samotnie niepełnosprawne dziecko może przejść na emeryturę przed ukończeniem 65 lat. Czy to oznacza zrównanie wiekuemerytalnego w Polsce?
- Na szczęście w tej sprawie wejście orzeczenia w życie zostało odroczone i w ciągu roku powinny zostać przemyślane zasady przechodzenia na emeryturę zarówno kobiet, jaki mężczyzn.
Przywileje kobiet
Trybunał Konstytucyjny uznał, że zróżnicowanie traktowania mężczyzn w możliwości przejścia na wcześniejszą emeryturę w takim samym zakresie jak kobiet jest niczym nieuzasadnionym pominięciem ustawodawczym o cechach dyskryminujących. Ustawodawca przekroczył granice przysługującej mu swobody, naruszając konstytucyjną zasadę równości oraz zakaz dyskryminacji ze względu na płeć. Konstytucja dopuszcza różnicowanie sytuacji jedynie pod ściśle określonymi warunkami. W tym przypadku nie jest możliwe wskazanie uzasadnionych argumentów usprawiedliwiających wprowadzone zróżnicowanie.
■ Jak ta sprawa powinna być uregulowana przez ustawodawcę?
- W polskiej tradycji zawsze było tak, że krótszy staż pracy wymagany dla emerytury w przypadku kobiet był usankcjonowany wieloletnią praktyką. Zawsze kobiety chciały mieć krótszy okres pracy uprawniający do świadczenia. W pewnym momencie, osiem, dziesięć lat temu kobiety zaczęły ten stan kwestionować. Pojawiły się wnioski, w których domagano się uznania niekonstytucyjności krótszego okresu pracy kobiet. Tak było w przypadku profesorów wyższych uczelni, pracowników aptek, a także pracowników urzędów państwowych i samorządowych. TK stwierdził w tej ostatniej sprawie, że mają one prawo do takiego samego okresu pracy jak mężczyźni, chyba że chcą przejść na emeryturę wcześniej; tego przywileju Trybunał nie powinien im odbierać. Jeśli kobieta chce pracować dłużej, szczególnie teraz, kiedy mamy okresy składkowe, trzy filary ubezpieczeń, wysokość emerytury będzie zależała od okresu składkowego. Dlaczego więc mamy pozbawiać kobiety możliwości stworzenia sobie podstawy emerytalnej takiej jak mężczyzna?
Ewa Lewicka, prezes Izby Towarzystw Emerytalnych
Ustawodawca przyznał kobietom i mężczyznom urodzonym przed 1 stycznia 1949 r., którzy nie osiągnęli powszechnego wieku emerytalnego, nieograniczone w czasie prawo do przejścia na wcześniejszą emeryturę. Mężczyznom wprowadzono jeden warunek więcej: musieli mieć orzeczoną niepełnosprawność. Był to przepis przejściowy, który miał wygasnąć 31 grudnia 2006 r. Ale politycy zdecydowali się przedłużyć ten przywilej kobiet do 2008 roku. Wyjście jest proste: nie przedłużać obowiązywania niekonstytucyjnego przepisu. Natomiast problemem jest równy wiek emerytalny kobiet i mężczyzn i tu ustawodawca będzie musiał stworzyć nowe rozwiązania.
■ Na całym świecie, a w Europie zwłaszcza, trwa wyrównywanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Polskę też to czeka?
- Tak, Trybunał poszedł w tym kierunku. Ale w tej ostatniej sprawie można zadać sobie pytanie, czy nierównością był krótszy wiek emerytalny kobiet czy dłuższy wiek emerytalny mężczyzn. Trybunał wybrał drugą opcję, stwierdził bowiem, że dłuższy okres pracy mężczyzn przed emeryturą narusza zasady równości. Pamiętajmy jednak, że kiedy Bismarck wymyślał emerytury dla urzędników państwowych w latach 80. XIX wieku, w urzędach pracowali wyłącznie mężczyźni, a po drugie - wprowadzając granicę wieku emerytalnego 65 lat, miał do czynienia z rzeczywistością, w której przeciętna wieku mężczyzn w Niemczech wynosiła 45 lat. Widać, że w ciągu 120 lat wiele się zmieniło.
■ Konsekwencją tego ostatniego orzeczenia będzie zatem przyznawanie mężczyznom przez sądy emerytury już w wieku 60 lat?
- Jest to raczej wskazówka dla ustawodawcy. Dopóki orzeczenie TK nie wejdzie w życie, sądy nie mogą zezwalać mężczyznom na pobieranie wcześniejszych świadczeń emerytalnych.
W tej konkretnej sprawie, a była to skarga konstytucyjna sąd może stosować przywilej korzyści i mądrym orzeczeniem załatwić sprawę.
200 spraw czeka na rozpatrzenie w Trybunale Konstytucyjnym. Ma on zaległości przynajmniej na dwa lata
Jerzy Stępień prezes Trybunału Konstytucyjnego od 2006 roku, sędzia i radca prawny, współtworzył konstytucję w Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego (1991-1993), generalny komisarz wyborczy w latach 1990-1993.
Rozmawiała KATARZYNA ŻACZKIEWICZ-ZBORSKA
Jerzy Stępień, prezes Trybunału Konstytucyjnego od 2006 roku, sędzia i radca prawny, współtworzył konstytucję w Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego (1991-1993), generalny komisarz wyborczy w latach 1990-1993. / DGP