Resort od lat chętnie przygarnia do pracy sędziów. Sprawują oni tam nawet funkcje stricte polityczne – obecnie dwóch jest podsekretarzami stanu. Taka polityka kadrowa ma jednak swoją cenę. Niemałą.
Sędziowie w delegacji / Dziennik Gazeta Prawna
Sędziowie na delegacji mają prawo nie tylko do różnych dodatków. Przysługuje im też wiele „należności rekompensujących niedogodności wynikające z delegowania” (zob. ramka), w tym m.in. możliwość pobierania miesięcznego ryczałtu z tytułu zwrotu kosztów zamieszkania. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że są przypadki pobierania takich dodatków mieszkaniowych np. przez oboje małżonków, sędziów delegowanych do MS zamieszkujących wspólnie w Warszawie. Wszystko lege artis, bo nikt nie pyta sędziów o to, czy w miejscu delegowania mają już mieszkanie, czy rzeczywiście muszą wynajmować lokum. Przepisy do takich pytań nie dają podstawy.
Zdarza się także, że pary sędziów pobierają dodatkowe środki z tytułu zwrotu kosztów przejazdów do miejsca stałego zamieszkania i z powrotem (nie częściej niż raz w tygodniu). Problem w tym, że wystarczy złożyć wykaz odbytych podróży oraz oświadczenie o wysokości poniesionych kosztów, aby otrzymać taki zwrot. Nikt nie weryfikuje – bo i nie ma do tego narzędzi – czy podróż faktycznie się odbyła. Prawdomówność i nieskazitelny charakter sędziów są więc wystawiane na pewną próbę.

Okrągłe sumy

Zapytaliśmy resort sprawiedliwości o te kwestie. Patrycja Loose, rzecznik prasowy ministra sprawiedliwości, informuje, że resort nie prowadzi rejestru małżeństw sędziów, będących jednocześnie na delegacji w resorcie. Oficjalnie nie można więc ustalić, ile sędziowskich par pobiera co miesiąc – każde z osobna – dodatek mieszkaniowy.
– Sędziom delegowanym do Ministerstwa Sprawiedliwości ryczałt wypłacany jest z budżetu ministerstwa i wynosi 2285 zł, gdyż miejscem delegowania jest miasto stołeczne Warszawa – informuje rzeczniczka.
Ile pieniędzy na to idzie? W samym październiku ryczałt mieszkaniowy wypłacono 87 sędziom delegowanym do ministerstwa.
– W 2011 r. na ten cel wydatkowano 3 mln zł, w 2012 r. 2,5 mln zł, zaś w 2013 r. za okres 10 miesięcy 2,177 mln zł – informuje MS.
Resort wyjaśnia, że żadne przepisy nie przewidują obecnie ograniczeń przy wypłacie ryczałtów mieszkaniowych dla małżonków. Zarówno ryczałt za mieszkanie, jak i zwrot kosztów podróży nie przysługują tylko, gdy odległość od miejscowości, w której sędzia ma miejsce stałego zamieszkania, do miejsca delegowania nie przekracza 60 km. Ale nawet wtedy na wniosek zainteresowanego dodatek może być wypłacany, gdy zostanie uznane, że „nie jest celowy codzienny dojazd sędziego delegowanego do miejscowości delegowania”.
Ministerstwo dostrzegło tu problem. Jak się dowiedzieliśmy, trwają obecnie prace projektem zmian do ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych w zakresie zwrotu kosztów zamieszkania (art. 77 par. 6 pkt 1 u.s.p.)
– Celem proponowanych zmian jest doprecyzowanie zapisów mających na celu przyznanie uprawnienia do takich świadczeń jednemu z małżonków sędziów w przypadku delegowania ich do tej samej miejscowości, a także w przypadku gdy sędzia nie ponosi kosztów, na pokrycie których są one przeznaczone – zdradza Patrycja Loose.

Dodatkowe profity

Związkowcy sądownictwa nie kryją oburzenia tą sytuacją.
– Praktyka pobierania przez oboje małżonków sędziów delegowanych do ministerstwa dwóch osobnych dodatków mieszkaniowych – o ile występują takie sytuacje – jest w ocenie związku zachowaniem niegodnym urzędu sędziego. Stosowne przepisy powinny być niezwłocznie zmienione, aby uniemożliwiać tego rodzaju nadużycia – uważa Marcin Puźniak, pełnomocnik MOZ NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa.
Dla wielu to kolejny dowód na to, że właśnie możliwość uzyskania dodatków za samą delegację oraz dodatków mieszkaniowych i uwolnienie się od konieczności orzekania jako sędzia liniowy czynią delegację jeszcze bardziej atrakcyjną.
– Jednocześnie w ten sposób sędziowie delegowani stają się uzależnieni od władzy wykonawczej. Dzięki takiej delegacji małżonków mogą oni mieć na czysto nawet dwukrotność dodatku mieszkaniowego w budżecie domowym – podkreśla Monika Krywow, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Asystentów Sędziów.
– Gdzie jest niezawisłość takich sędziów, skoro nie chcą orzekać, wolą urzędolenie, jak trafnie podsumował to prof. Stępień, i łasi są na dodatki wypłacane przez organ władzy wykonawczej – pyta Monika Krywow.
Szeregowi sędziowie tłumaczą, że taka sytuacja jest zgodna z prawem. – Przepisy o delegacji dają taką możliwość. Wydaje się jednak, że potrzebna jest tutaj interwencja ustawodawcy. Trudno bowiem uznać, że małżonkowie wspólnie delegowani nadal mają swoje centrum życiowe w miejscu zamieszkania – ocenia sędzia Rafał Puchalski, prezes przemyskiego oddziału Iustitii.
Tłumaczy, że w takim przypadku zwykle sędziowie i ich dzieci zamieszkują w Warszawie.
– Zatem podwójnie wypłacany dodatek mieszkaniowy, ryczałty na przejazdy, dojazdy, diety stają się formą niemalże pełnego finansowania rodziny przez Skarb Państwa. Myślę, że takie sytuacje można rozpatrywać w kategoriach etycznych i sędziowie powinni wystrzegać się podobnych zjawisk – dodaje sędzia.
Jest jednak przekonany, że tego rodzaju zjawiska stanowią absolutny margines w środowisku.

Urzędnik czy sędzia

Wszyscy rozmówcy krytycznie oceniają zatrudnianie sędziów w resorcie sprawiedliwości. Na problem zwracała także uwagę Helsińska Fundacja Praw Człowieka. W swym raporcie rekomendowała ograniczenie tego zjawiska, zwłaszcza pełnienia przez sędziów funkcji politycznych (wiceministrów). Postulaty te pozostały jednak na papierze.
– Czynni sędziowie nie powinni w ogóle być delegowani do MS, albowiem powołanie na stanowisko sędziowskie ma na celu danie im uprawnienia do wymierzania sprawiedliwości, nie zaś do pracy urzędniczej – uważa sędzia Puchalski.
Jego zdaniem przywileje związane z delegacją powinny być skorelowane z uprawnieniami pracowników cywilnych i stanowić jedynie rekompensatę finansową w niezbędnym zakresie.
Podobnego zdania jest Marcin Puźniak. W jego ocenie skoro sędziowie są delegowani do Ministerstwa Sprawiedliwości do pełnienia czynności stricte urzędniczych, to powinny ich dotyczyć przepisy odnoszące się do urzędników.
– Przywileje związane z delegacją sędziów powinny ograniczać się jedynie do zwrotu lub rekompensaty faktycznie poniesionych i udokumentowanych kosztów – uważa Puźniak.