Czy rejenci mają prawo oceniać, czy umowa, którą klienci chcą zawrzeć, jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, i odmawiać im podpisania aktu? Rozstrzygnie to Sąd Najwyższy.
Takie zagadnienie prawne przedstawił SN warszawski Sąd Apelacyjny (sygn. akt II CZP 82/13).
– Odpowiedź twierdząca na to pytanie oznacza wyposażenie notariuszy w mocny instrument. Ja bym nie przyznawał rejentom takiej swobody oceny, czy dana czynność narusza zasady współżycia społecznego. Idąc do notariusza, chciałbym mieć bowiem pewność, że postępuje on zgodnie z przepisami bezwzględnie obowiązującymi, a nie uczy klienta moralności – podnosi adwokat Andrzej Michałowski, były wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej.

Rozszerzenie wykładni

Chodzi o art. 81 ustawy – Prawo o notariacie (Dz.U. z 1991 r. nr 22, poz. 91 ze zm.; dalej: pr.not.), który stanowi, że notariusz odmówi dokonania czynności sprzecznej z prawem. Jeżeli więc strony chcą przypieczętować u rejenta np. sprzedaż nieruchomości należącej do majątku wspólnego małżonków, a tylko jedno z małżonków chce zbyć dom bez wiedzy drugiego, to notariusz odprawi je z kwitkiem. Inaczej kwestia wygląda w sytuacji, gdy czynność ma godzić w zasady współżycia społecznego. To, czy je narusza, jest bowiem kwestią ocenną.
– Gdyby SN przyjął, że art. 81 pr.not. zawiera w swojej treści także obowiązek dokonania takiej odmowy, w sytuacji gdy czynność miałaby naruszać zasady współżycia społecznego, notariusze zostaliby zobowiązani do każdorazowego dokonywania oceny, czy umowa, którą chcą u nich zawrzeć klienci, nie jest sprzeczna z tymi zasadami – tłumaczy notariusz Jolanta Niedziela, rzecznik Izby Notarialnej w Warszawie.
Miałoby to znaczenie np. w przypadku popularnych umów przewłaszczenia na zabezpieczenie. Może ona określać, że pożyczkodawca udziela pożyczki w wysokości np. 100 tys. zł i na zabezpieczenie jej zwrotu pożyczkobiorca przenosi na niego własność nieruchomości o wartości np. 1 mln zł. W razie niespłacenia pożyczki w terminie ten, który jej udzielił – jako nowy właściciel nieruchomości – nie jest zobowiązany do zwrotnego przeniesienia jej własności na pożyczkobiorcę.
– Notariusz mógłby więc nie podpisać takiego aktu, gdyby uznał, że umowa doprowadzi do znaczącego pokrzywdzenia jednej ze stron – wskazuje Jolanta Niedziela.
Problem tkwi jednak w tym, że ocena, czy dana czynność jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego – ze względu na stopień ogólności tego pojęcia – zależy często od subiektywnego podejścia osoby, która dokonuje takiej oceny.
Mecenas Andrzej Michałowski zwraca uwagę, że dylematu by nie było, gdyby przepis stanowił, że rejent może odmówić dokonania czynności bezprawnej.
– Takie sformułowanie regulacji zawierałoby bowiem w swojej treści sprzeczność z prawem, zasadami współżycia społecznego i ogólnymi zasadami moralności – wyjaśnia.
W efekcie szerokiej interpretacji obecnego przepisu mogłaby się zwiększyć liczba spraw sądowych w przypadku bezzasadnej w przekonaniu klienta odmowy. Ponadto strona, która poniosła szkodę na skutek odmowy dokonania czynności przez notariusza, mogłaby wystąpić o odszkodowanie. W szczególnych przypadkach taka odmowa mogłaby być również oceniana w kontekście ewentualnego przewinienia dyscyplinarnego.

Wola ustawodawcy

Wcześniejsze regulacje o notariacie przyznawały rejentom takie uprawnienie. Tak było na mocy rozporządzenia prezydenta RP z 27 października 1933 r. –Prawo o notariacie (Dz.U. nr 84, poz. 609 ze zm.): „Nie wolno notarjuszowi dokonywać czynności, sprzeciwiających się prawu, porządkowi publicznemu lub dobrym obyczajom”. Podobnie też stanowiło pr.not. zarówno z 1951 r. (Dz.U. nr 36, poz. 276 ze zm.), jak i z 1989 r. (Dz.U. nr 33, poz. 176 ze zm.).
– Dziś jednak przepis brzmi jasno, tak więc wola ustawodawcy też wydaje się jasna – stwierdza sędzia Teresa Mróz z Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
– Nie należy rozszerzać wykładni w takim przypadku. Uważam, że należy się trzymać tego, co zostało przez ustawodawcę zawarte w przepisie – podkreśla prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Jego zdaniem rola notariusza nie polega na rozstrzyganiu, czy dana czynność jest zgodna, czy sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, ponieważ od tego jest sąd.
W orzecznictwie sądów pojawiają się jednak inne poglądy. Jak choćby ten zawarty w uzasadnieniu uchwały SN (sygn.akt III CZP 53/95), stanowiący, że „ocena dokonywana przez notariusza na gruncie art. 81 pr.not. obejmuje badanie, czy konkretna umowa nie narusza uzasadnionych interesów jednej ze stron i przez to nie jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego”.
Jednak warszawski sąd apelacyjny, który przedstawił problem SN, nie jest przekonany do tego stanowiska. Wskazuje bowiem, że gdy ustawodawca chce, by strony czynności bądź organy stosujące prawo miały na względzie zasady współżycia społecznego, to stanowi o tym wprost. Dlatego przychyla się do stanowiska, że notariusze nie powinni wyręczać w tej kwestii sądu.