Choć sąd nie ma możliwości badania decyzji administracyjnej, która ma być podstawą wpisu do księgi wieczystej, to jednak podrobionego podpisu urzędnika nie może lekceważyć. Może on bowiem świadczyć o tym, że decyzji nie wydała osoba do tego uprawniona – orzekł Sąd Najwyższy.
Piotr B. i Jan K. wpisani byli jako współwłaściciele nieruchomości w księdze wieczystej, założonej na wniosek Piotra B. z 2009 r. Wpisu sąd dokonał na podstawie aktu własności ziemi z 1975 r. wydanego na rzecz małżonków A., postanowień o stwierdzeniu nabycia spadku po nich oraz umowy sprzedaży spadku. W 2010 r. Skarb Państwa (SP) – prezydent m.st. Warszawy złożył jednak wniosek o wpisanie jego jako właściciela tej nieruchomości na podstawie ostatecznej decyzji administracyjnej z 1979 r. o przejęciu gospodarstwa rolnego małżonków A. na własność państwa.
Referendarz sądowy dokonał wpisu, a sąd rejonowy utrzymał go w mocy. Piotr B. wniósł apelację, podnosząc, że na decyzji widnieje fałszywy podpis urzędnika. Sąd okręgowy oddalił jednak apelację. Oba sądy uznały bowiem, że decyzja administracyjna może stanowić podstawę wpisu SP jako właściciela działki, skoro wydał ją właściwy organ, na podstawie obowiązujących wówczas przepisów i jest ostateczna. Sądy nie są zaś uprawnione do badania jej merytorycznej zasadności ani do analizowania różnic w podpisach urzędnika: pod dokumentem i w potwierdzeniu jego ostateczności.
Sąd II instancji uznał, że art. 6268 par. 2 kodeksu postępowania cywilnego nie pozwala na prowadzenie własnych dowodów i czynienie ustaleń przez sąd wieczystoksięgowy. Zgodnie z tym przepisem, rozpoznając wniosek o wpis sąd bada jedynie treść i formę wniosku, dołączonych do wniosku dokumentów oraz treść księgi wieczystej.
Możliwość zakwestionowania decyzji stanowiącej podstawę wpisu ograniczona jest więc do sytuacji, gdy została wydana przez organ niewłaściwy, bez podstawy prawnej albo z naruszeniem prawa administracyjnego.
Piotr B. wniósł skargę kasacyjną.
Sąd Najwyższy uchylił postanowienie i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
Wyjaśnił, że w takim przypadku badaniu sądu podlega to, czy dokument ma odpowiednie pieczęcie i podpisy oraz czy decyzja administracyjna mająca być podstawą wpisu jest ostateczna i wykonalna. W zakres tego badania wchodzi także i to, czy osoba, która stwierdziła ostateczność decyzji była do tego uprawniona. A co do tego są wątpliwości. Na odpisie decyzji, pod tekstem uzasadnienia widnieje bowiem pieczątka: „Z upoważnienia Naczelnika Dzielnicy [...] B. F.”, a pod nią ręcznie wykonany podpis. Poniżej zaś adnotacja: „Decyzja niniejsza stała się ostateczna i podlega wykonaniu. W-wa dn. 20 VI 1979 r.”, pod którą podpis B.F. jest niewątpliwie inny niż widniejący pod uzasadnieniem decyzji.
I tego sąd nie powinien pozostawić bez wyjaśnienia.

ORZECZNICTWO

Postanowienie Sądu Najwyższego z 23 maja 2013 r., sygn. akt I CSK 490/12.