W sporze cywilnym przedsiębiorca może zarzucić swojemu kontrahentowi, że nadużył pozycji dominującej. Zmierza to w istocie do zakwestionowania całości lub części zawartej umowy. Czy jednak sąd cywilny powinien uwzględnić taki zarzut?
To Prezes UOKiK jest organem mającym odpowiednie narzędzia prawne i doświadczenie pozwalające badać nadużycia pozycji dominującej. Zgodnie jednak z orzecznictwem Sądu Najwyższego również sądy cywilne mogą samodzielnie stwierdzić nadużycie pozycji dominującej (uchwała SN z 23 lipca 2008 r., sygn. III CZP 52/08; wyrok SN z 2 marca 2006 r., sygn. I CSK 83/05). Czyli sądy cywilne mogą też uznać umowę łączącą strony za nieważną. Należy jednak pamiętać, że u podstaw procesu cywilnego leży zasada sporności, co oznacza, że to na stronach spoczywa obowiązek udowodnienia swoich racji. Zatem strona twierdząca, że umowa jest nieważna, gdyż nadużyto pozycji dominującej, musi to udowodnić. Powinna więc wykazać przed sądem: po pierwsze – istnienie pozycji dominującej, a po drugie – jej nadużycie. W praktyce strona podnosząca nadużycie pozycji dominującej ma obowiązek prawidłowego określenia rynku właściwego oraz wykazania, na czym polegało nadużycie. Samo bowiem posiadanie pozycji dominującej nie jest sprzeczne z prawem.
Jednocześnie strona skarżąca może skorzystać z ułatwienia procesowego, czyli z domniemania wynikającego z art. 4 pkt 10 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów. Wynika z niego, że udział w rynku przekraczający 40 proc. oznacza posiadanie pozycji dominującej. Przeciwnik w sporze może to domniemanie obalić, wykazując udział w rynku mniejszy niż wspomniany lub wykazując brak możliwości działania niezależnie do konkurentów, kontrahentów lub konsumentów.
Sąd jednak może nie uwzględnić zarzutu nieważności umowy z innych przyczyn. Przykładowo gdy strona nie podnosi tego zarzutu tak długo, jak jest to dla niej korzystne, a korzysta z niego dopiero, gdy chodzi o jej zobowiązania, sąd może uznać takie działanie za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.