By zmniejszyć liczbę osłon akustycznych, rząd musi wykonać legislacyjny trójskok. Wchodząca w życie nowelizacja rozporządzenia w sprawie obiektów drogowych stanowi dopiero drugi etap.
Nie tylko ekrany / Dziennik Gazeta Prawna
Od dziś będzie obowiązywać nowelizacja rozporządzenia ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać obiekty drogowe i ich usytuowanie (Dz.U. z 2013 r. poz. 528). Najważniejsza zmiana polega na uchyleniu przepisów stwierdzających, iż podstawowymi urządzeniami ochrony przed hałasem są ekrany akustyczne. W dotychczasowym brzmieniu par. 279 tego rozporządzenia stanowił, iż obiekty inżynierskie usytuowane w pobliżu budynków mieszkalnych i użyteczności publicznej, w których ruch drogowy powoduje przekroczenie dopuszczalnego poziomu hałasu, powinny być wyposażone w ekrany przeciwhałasowe.
Teraz w przepisach mowa jest o konieczności zastosowania „odpowiednich środków ochrony”. Niekoniecznie muszą to być ekrany, mogą być także inne alternatywne sposoby, takie jak zieleń czy wały ziemi. Jeśli natomiast stosowane miałyby być ekrany, to powinny być wykonywane z trwałych materiałów, trudno zapalnych, o dobrych właściwościach przeciwhałasowych. Co więcej, powierzchnia tychże osłon powinna zabezpieczać przed powstaniem odblasków od świateł pojazdów i słońca.
Do tego samego sprowadzała się nowelizacja innego rozporządzenia ministra transportu w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie (Dz.U. z 7 lutego 2013 r. poz. 181).
– W większości należy się spodziewać stosowania przeszkód w postaci zadrzewień czy nasypów. Środkiem takim będą mogły być również wskazywane od dawna przez ekspertów inteligentne systemy transportowe przeznaczone do sterowania natężeniem ruchu – mówi Renata Robaszewska, wspólnik w kancelarii Robaszewska & Płoszka.
– Skuteczność zaproponowanego rozwiązania będzie więc w znacznym stopniu zależała od otwartości projektantów na nowe systemy ochrony przed hałasem drogowym oraz poszerzenia ich doświadczeń w zakresie szacowania poziomów emisji hałasu – przewiduje prawniczka.
O wyborze konkretnych rozwiązań chroniących przed hałasem decydują firmy projektowe wykonujące raporty oddziaływania na środowisko. Jeśli projektant uzna za optymalne i najkorzystniejsze dla środowiska ekrany, to i tak ich liczba i dokładna lokalizacja wskazywane będą decyzją środowiskową wydawaną przez Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska. Dla każdej inwestycji ze względu na lokalizację i położenie względem obszarów cennych przyrodniczo forma i rozmiary urządzeń ochrony środowiska (m.in. ekranów) są inne.

Wymogi za miliard

Według legendy rząd na poważnie zdecydował się na walkę z „ekranomanią”, po tym jak Donald Tusk spóźnił się na samolot. Do celu ruszył polskimi drogami, na których oglądał głównie wyciszające ekrany. Jednak nawet bez ruszania w trasę skutki instalowania ekranów akustycznych były aż nadto widoczne: w kosztorysach budowy nowych połączeń i modernizacji starych. W zależności od wysokości metr kwadratowy osłony przeciwhałasowej kosztuje od ok. 150 do 250 euro. Według szacunków nawet 40 proc. ekranów powstało tylko dlatego, że przez pięć lat obowiązywały bardzo restrykcyjne dopuszczalne limity hałasu.
– W ostatnich latach nastąpił nagły rozwój inwestycji drogowych związanych z Euro 2012. Wzdłuż sieci dróg wybudowane zostały ściany ekranów dźwiękoszczelnych. Spowodowało to publiczną dyskusję, czy rozwiązania te, chroniąc przed hałasem, nie powodują jednocześnie zagrożenia w zakresie bezpieczeństwa kierowców, rowerzystów i mieszkańców terenów w pobliżu drogi – mówi Renata Robaszewska.
– Dodatkowo pojawiły się liczne argumenty przeciwko zmianom w krajobrazie wprowadzanym przez ekrany oraz szkodami w populacji zwierząt, w tym ptaków zderzających się ze szklanymi taflami. Wskazywano również na ograniczenia w komunikacji działek rozdzielonych ekranami oraz wysoki koszt ich postawienia – dodaje radczyni.
Dlatego w październiku ub. roku Ministerstwo Środowiska z ponaddźwiękową (jak na nasze standardy legislacyjne) prędkością znowelizowało rozporządzenie w sprawie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku (Dz.U. z 2007 r. nr 120, poz. 826). Minister podniósł limity średnio o 5 dB.
– Takie rozwiązanie ma zapobiec nadużywaniu ekranów akustycznych przy zachowaniu podstawowego standardu ochrony zdrowia mieszkańców przed negatywnymi skutkami hałasu – tłumaczył Marcin Korolec, minister środowiska.
– Wszędzie, gdzie było to możliwe, GDDKiA zmodyfikowała liczbę i długość ekranów akustycznych – deklaruje Urszula Nelken, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, i dodaje, że ekrany akustyczne nie były i nie są także dziś podstawowym rozwiązaniem dla tłumienia drogowego hałasu (patrz: ramka).
Niemniej gdyby w 2007 r. ówczesny minister środowiska Jan Szyszko określił dopuszczalne normy hałasu na takim poziomie, jaki obowiązuje obecnie, wówczas – według szacunków – tylko na ekranach akustycznych można by oszczędzić ok. miliarda złotych.
Dlatego Prokuratora Okręgowa w Warszawie prowadzi postępowanie sprawdzające pod kątem ewentualnego przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych.
– Trwa analiza dokumentów z Ministerstwa Środowiska, GDDKiA, a nawet Ministerstwa Zdrowia, bo ten resort również był zaangażowany w pracę nad rozporządzeniem – przyznaje Dariusz Ślepokura, rzecznik prokuratury.

Szkoda, że tak późno

Choć zdaniem ekspertów działania legislacyjne rządu idą w dobrym kierunku, to żal, że nie zostały zainicjowane wcześniej.
– Największa fala inwestycji drogowych w Polsce wiązała się z Euro 2012. To w wyniku natężonej budowy infrastruktury drogowej nasz kraj pokryła sieć ekranów dźwiękoszczelnych. Nawet jeśli w przyszłości dochodziłoby do zmian ekranów na inne środki ochrony, powstaje pytanie o wymiar ekonomiczny takiej zmiany – zaznacza mec. Robaszewska.
Poza tym wskazuje, że ekrany nie są jedynym sposobem na walkę z hałasem, a nawet podwyższenie dopuszczalnych jego poziomów nie zawsze uchroni nas przed absurdami w postaci osłon chroniących pola. Wszystko przez to, że zamiast przy budynkach mieszkalnych pomiarów dokonuje się w odległości 10 m od skrajnego pasa ruchu. Nie obejdzie się więc bez zmiany metodyki. W tym celu trzeba jednak znowelizować niektóre przepisy w ustawie – Prawo ochrony środowiska (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 25, poz. 150 z późn. zm.) oraz w rozporządzeniu ministra środowiska z 16 czerwca 2011 r. w sprawie wymagań w zakresie prowadzenia pomiarów poziomów substancji lub energii w środowisku przez zarządzającego drogą, linią kolejową, linią tramwajową, lotniskiem lub portem (Dz.U. z 7 lipca 2011 r. nr 140, poz. 824 ze zm.).
Metodyka pomiarów hałasu wprowadzonego do środowiska w związku z eksploatacją dróg oraz kryteria lokalizacji punktów pomiarowych wynikają z Załącznika nr 3 do tego aktu. Przewiduje on m.in., że jeżeli głównym celem pomiaru jest ocena źródła hałasu, punkty pomiarowe lokalizuje się w miarę możliwości w odniesieniu do dróg publicznych znajdujących się poza granicą administracyjną miasta na terenie niezabudowanym – w odległości 10 m od skrajnego pasa ruchu, niezależnie od tego, czy budynki mieszkalne są od niej oddalone o 30, czy 300 metrów.
Już zimą resort zapowiadał prace nad zmianami w tym zakresie. Zwłaszcza że unijne dyrektywy tego nie precyzują i w różnych krajach stosuje się różne metody. O tym, jaki sposób pomiaru zostanie przyjęty, w dużej mierze zadecydują ekspertyzy specjalistów. Na pewno MŚ planuje zmianę wskaźników stosowanych podczas projektowania inwestycji z krótkookresowych (które uwzględniają np. odgłosy przejeżdżającej karetki) na długoterminowe (które wskazują na stały poziom hałasu). Nowelizacja przepisów powinna nastąpić jeszcze w tym roku.
Do zmiany są także przepisy o metodach mierzenia hałasu
Etap legislacyjny
Wchodzi w życie 22 maja 2013 r.