Dziś zorganizowanym grupom nie opłaca się żyć z rozbojów. Lepiej wyłudzać VAT czy unijne dotacje. Nie powinno więc dziwić zjawisko, że mafijną działalność wspierają wykwalifikowani adwokaci.
Andrzej Michałowski, adwokat z kancelarii Michałowski Stefański / DGP / Górski
Takie wnioski płyną z opublikowanych właśnie wyników badań na świadkach koronnych. Aż 79 proc. z nich wskazało na adwokatów jako na tę grupę zawodową, z której wywodzą się konsultanci zorganizowanych grup przestępczych. Drudzy na liście są przedstawiciele organów ścigania (wskazało ich 66 proc. badanych), a następnie pracownicy banków (52 proc.). Badania przeprowadzone zostały przez dra Zbigniewa Rau, koordynatora Polskiej Platformy Bezpieczeństwa Wewnętrznego i byłego wiceministra spraw wewnętrznych.
– To, że grupy przestępcze korzystają z pomocy ekspertów, wynika ze zmiany charakteru przestępczości zorganizowanej. Obecnie grupy nie dokonują raczej czynów kryminalnych, takich jak rozboje (napady na tiry, banki). Obok zawsze rozwiniętej przestępczości narkotykowej działania przestępców skupiają się na przestępczości gospodarczej – wyjaśnia Zbigniew Krüger, adwokat z Kancelarii Krüger & Partnerzy Adwokaci i Radcy Prawni, członek Europejskiego Stowarzyszenia Adwokatów Karnistów.

Prawnik doradzi

Ekspert przypomina, że w obszarze zainteresowania grup przestępczych był już obrót paliwami, złomem i metalami oraz związane z nimi wyłudzenia podatku VAT i akcyzy. Obecnie zaś koncentrują się na wyłudzeniach kredytów, a także funduszy unijnych, takich jak dopłaty bezpośrednie w rolnictwie czy fundusze spójności.
– Dlatego wśród grup zawodowych, z których wywodzą się doradcy świata przestępczego, są bankowcy, samorządowcy i niestety także prawnicy. W tym miejscu chciałbym jednak zwrócić uwagę, że prawnicy to dużo większa grupa niż sami adwokaci. W każdym zawodzie są czarne owce, jestem jednak przekonany, że ich odsetek w adwokaturze jest minimalny – dodaje mecenas Krüger.
– Adwokat wykonuje specyficzny zawód, w którym na co dzień ma do czynienia z przestępcami – ma ich reprezentować w sądzie, ale też udzielać pomocy prawnej poza sądem. Ankieta dawałaby jaśniejszy obraz, gdyby zadano pytanie, czy udzielając pomocy prawnej, adwokat miał świadomość, że współpracuje ze zorganizowaną grupą przestępczą – mówi adwokat Jacek Trela, wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej.
Dodaje, że w ankiecie należałoby też sprecyzować, czy pomoc była związana z ogólnym doradztwem prawnym, czy też z konkretnym procesem sądowym, w którym adwokat występuje jako obrońca. W drugim przypadku nie doszłoby wszak do naruszenia etyki. Jak twierdzi jednak mec. Trela, dotychczas do NRA nie docierały sygnały o tego typu problemach.
– Jeśli już więc dochodzi do takich praktyk, to są to incydentalne przypadki – uważa przedstawiciel NRA.
Również mec. Krüger przekonuje, że badania mogą być niemiarodajne.
– Dla przestępców każdy prawnik, radca prawny, doradca podatkowy czy prawnik bez ukończonej aplikacji to adwokat lub „papuga”. Nie oszukujmy się: często jest to przyjęty skrót myślowy, pierwsze skojarzenie, które niestety może krzywdzić środowisko adwokatury – argumentuje.

Szwindel krok po kroku

Z tym stwierdzeniem zgadza się również autor badań. Przypomina jednak, że prawnicy będący doradcami grup przestępczych (tzw. consigliere) to osoby posiadające wysokie kwalifikacje i doświadczenie. A więc należałoby spośród nich wykluczyć chociażby aplikantów czy przedstawicieli środowiska akademickiego.
– To właśnie prawnicy znajdują nisze, gdzie można popełnić często bardzo skomplikowane przestępstwo; pokazują, jak je przeprowadzić, aby wyciągnąć z niego maksymalne zyski, i co zrobić, aby następnie było ono bardzo trudne do udowodnienia. Do tego potrzebna jest dość duża wiedza – podnosi dr Rau.
Dodaje, że dziś każda większa zorganizowana grupa przestępcza ma kupionego funkcjonariusza policji, który zapewnia osłonę, informacje, wiedzę o nowych przepisach czy znajomości. Duże grupy zaś mają także zatrudnionego zaufanego sędziego czy prokuratora – często w stanie spoczynku, który dobrze zna swoje środowisko i wie, na kogo przestępcy mogliby w dość łatwy sposób wpłynąć.
Ekspert, podsumowując 16 lat funkcjonowania instytucji świadka koronnego, uważa, że spełniła ona swoją rolę. Choć – jak mówi – dobrze, że po początkowym jej nadużywaniu (w 2001 roku aż 21 osób zyskało status świadka koronnego) tendencja ta wyhamowała (w 2012 roku 4 osoby zostały świadkami koronnymi; w tym roku jedna).

Kwestie do rozwiązania

– Potrzebne są jednak zmiany legislacyjne w zakresie odpowiedzialności świadków. Dziś jest to instytucja zero-jedynkowa. U nas jest się oskarżonym, małym świadkiem koronnym bądź świadkiem koronnym z całym dobrodziejstwem. Osoba taka dostaje ochronę, pomoc, abolicję z dokonanych czynów. Nie ma takiego rozgraniczenia jak np. w USA, gdzie może on zostać zwolniony z odpowiedzialności, ale przy tym nie dostać np. ochrony, bądź zostać zwolniony tylko z niektórych czynów – wskazuje dr Rau.
Obecnie w Polsce każda osoba, która po otrzymaniu statusu świadka koronnego popełni kolejne przestępstwo, choć za nie odpowiada – nie traci specjalnego statusu.
– Nie może być tak, że dziś tworzone są ściśle strzeżone oddziały dla świadków koronnych w aresztach śledczych. My zaś mamy kilkanaście takich przypadków – wskazuje dr Rau.
Jego zdaniem rozwiązać należałoby również kwestię związaną z przyznawaniem świadkom dokumentów legalizacyjnych.
– Z punktu widzenia prawnego jest to duży problem. Nagle bowiem Kowalski staje się Nowakiem – a co z roszczeniami osób trzecich, takimi jak np. świadczenia alimentacyjne? Świadek powinien też płacić odszkodowania osobom, które pokrzywdził – dodaje ekspert.
I podkreśla, że w ramach Polskiej Platformy Bezpieczeństwa Wewnętrznego powstaje właśnie projekt założeń nowelizujących ustawę o świadku koronnym (t.j. Dz.U. z 2007 r. nr 36, poz. 232 z późn. zm.).
Zdaniem mecenasa Krügera, modyfikując jej zapisy, należałoby zastanowić się nad wprowadzeniem szczegółowego katalogu przestępstw popełnionych w ramach zorganizowanej grupy, do której ww. ustawa miałaby zastosowanie.
– Całkowitym nieporozumieniem jest obecna regulacja przewidująca możliwość stosowania jej przepisów np. do przestępstw z ustawy o sporcie i innych, niepopełnianych w zorganizowanej grupie przestępczej. W artykule 1 ustawy określiłbym katalog najpoważniejszych przestępstw popełnionych w ramach grupy, do których może mieć zastosowanie instytucja świadka koronnego – poddaje pomysł.
Zdaniem eksperta w pozostałych przypadkach wystarczająca powinna być instytucja nadzwyczajnego złagodzenia kary z art. 60 par. 3 k.k. (tzw. mały świadek koronny).
– Ponadto uważam, że wobec świadka koronnego zwrot korzyści uzyskanych z przestępstwa powinien być obligatoryjny. Nie może być tak, że przestępca, w zamian za zeznania, nie tylko całkowicie unika odpowiedzialności, lecz także zachowuje nielegalnie zdobyty majątek – akcentuje mecenas Krüger.
Sposób na funkcjonariusza
Metody korumpowania przez zorganizowane grupy przestępcze:
● dotarcie do emerytowanych prokuratorów, policjantów czy sędziów – a przy ich pomocy przenikanie i zdobywanie wpływu w czynnym zawodowo środowisku,
● pożyczanie drobnych kwot pieniędzy, długi karciane, przysługi; niekiedy prokurator, policjant czy sędzia nie wie, iż osoba, z którą się przyjaźni, jest powiązana z przestępczością zorganizowaną,
● wywieranie wpływu za pomocą materiałów kompromitujących – zdjęć z agencji towarzyskich, z mocno zakrapianych alkoholem przyjęć,
● zbierania wszelkich dokumentów (nie tylko finansowych) wskazujących na nieuczciwość danego urzędnika, policjanta, prokuratora czy sędziego,
● wywieranie wpływu poprzez rodzinę – wchodzenie z członkami rodziny w różne interesy czy układy – funkcjonariusz w początkowej fazie nic o tych działaniach nie wie,
● szefowie dużych zorganizowanych grup przestępczych finansują młodym zdolnym ludziom studia prawnicze w celu wprowadzenia ich do zawodów prawniczych i późniejszego wykorzystania.
(Na podstawie materiałów dra Zbigniewa Rau)
Instytucji świadka koronnego nadużywali nie tylko przestępcy
Świadek koronny może być ważnym ogniwem wymierzania sprawiedliwości, ale tylko jeżeli będzie odpowiedzialnie wykorzystywany, z zapewnieniem realnej możliwości procesowego weryfikowania atrakcji serwowanych przez skruszonych przestępców.
W dotychczasowej historii „koronnych” zbyt wiele było zachłyśnięcia się nieopierzoną jeszcze instytucją – wykorzystywaną bezwzględnie zarówno przez złapanych przestępców, jak i prokuratorów, którzy lubili chadzać na skróty. Dopiero kilkanaście solidnych wpadek oskarżenia i mądrość sędziów uwolniła polską sprawiedliwość od przekonania, że to nie amerykański film „Ptaszek na uwięzi” z Melem Gibsonem, ale polska siermiężna rzeczywistość.
Część przestępców zakładała zapewne, że w nieszczęściu trafił im się sposób na wygodne życie. Tak nie może być i dobrze, że nie jest. Miejmy także nadzieję, że obwoźny świadek koronny typu „Masa”, traktowany jak dyżurny dowód w każdej sprawie, wożony po całej Polsce helikopterem i dawną prezydencką limuzyną, już nie powróci. Tak jak nie powinny wracać ograniczenia prawa do obrony (niemożliwość zweryfikowania prawdziwości zeznań) związane z praktyką stosowania tej instytucji.
Mam nadzieję, że największy wskaźnik adwokatów wymienianych jako konsultantów grup przestępczych – wspominany w badaniach dra Rau – wynika z przekłamania związanego z niezrozumieniem roli adwokata, który udzielając porady, nie zawsze przecież automatycznie staje się współpracownikiem przestępców, ale jako taki może być przez nich postrzegany.
Przestępcy zwykle nie rozróżniają subtelności i wszystkich na swojej drodze traktują jak zblatowanych pomocników. Jeżeli jednak obserwacje „koronnych” są prawdziwe nawet w części, to widocznie zbyt wielu adwokatów zapomina, że rolą obrońcy nie jest bycie consigliere czy wspólne grypsowanie z przestępcami, ale zapewnienie prawa do obrony w uczciwym procesie lub porady prawnej w uczciwym życiu. Od adwokatów wymaga to tylko świadomości swojej roli społecznej i uczciwości. Ale władza publiczna powinna bacznie monitorować potencjalne hodowanie sobie współpracowników w ważnych grupach społecznych, które każe przestępcom lokować swoich ludzi już na studiach i wspomagać ich w kariery zawodowe.