„Przypominam posłom wyrok TK – ustalanie siedzib sądów przez parlament ustawą negatywnie wpływałoby na prawo do sądu (art. 45 ust. 1 konstytucji)” – napisał na Twitterze Jarosław Gowin, odnosząc się do środowego posiedzenia komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Trwają w niej prace nad obywatelskim projektem ustawy o okręgach sądowych. Miałaby ona przywrócić 79 zniesionych 1 stycznia 2013 r. sądów rejonowych. Wprowadzałaby też żelazną zasadę, że tworzenie i znoszenie sądów odbywa się w drodze ustawy. Dziś drugie czytanie projektu.
Trybunał o likwidowaniu sądów przez ministra / Dziennik Gazeta Prawna

Przestroga

Przysłuchując się jednak uzasadnieniu orzeczenia z 21 marca (sygn. akt K 27/12 – Trybunał Konstytucyjny uznał, że tworzenie i znoszenie sądów w drodze rozporządzenia jest zgodne z ustawą zasadniczą), można odnieść wrażenie, że resort sprawiedliwości zyskał sprzymierzeńca w walce przeciw obywatelskiej inicjatywie wspieranej przez PSL.
Chodzi o słowa, które znalazły się m.in. w komunikacie trybunału po rozprawie: „założenie, zgodnie z którym ustalanie siedzib poszczególnych sądów i obszarów ich właściwości wymagałoby każdorazowo decyzji parlamentu wyrażonej w drodze stosownej ustawy, negatywnie wpływałoby na realizację prawa do sądu, o którym mowa w art. 45 ust. 1 konstytucji”.
Trybunał tłumaczy dalej, że ustawodawca nie ma możliwości tak szybkiej reakcji na zmiany warunków funkcjonowania jednostek wymiaru sprawiedliwości, jakie ma organ władzy wykonawczej. Powierzenie ministrom możliwości ustalania siedzib i obszarów właściwości sądów, stosownie do potrzeb zapewnienia racjonalnej organizacji sądownictwa (...), gwarantuje realizację prawa obywatela do rozpoznania jego sprawy bez zbędnej zwłoki” – czytamy w stanowisku TK.
– Resort nie zgadza się z obywatelskim projektem ustawy i uważa dokładnie tak, jak trybunał. Ustalanie ustawowo struktury sądów wpłynie niekorzystnie na zarządzanie nimi i uniemożliwi wykonywanie przez ministra podstawowego obowiązku, jakim jest działanie na rzecz sprawności postępowań – wskazuje Wojciech Hajduk, wiceminister sprawiedliwości.
Podkreśla jednak, że trybunał nie powiedział wprost, że tworzenie sądów w drodze ustawy byłoby sprzeczne z konstytucją. Wskazał tylko, że byłoby to niekorzystne z punktu widzenia państwa.
– Stwierdzenie trybunału jest więc przestrogą dla tych, którzy pracują nad obywatelskim projektem, aby pamiętali co robią, bo mogą szkodzić wymiarowi sprawiedliwości oraz obywatelom – mówi Hajduk.
– Zabetonowanie struktury sądów doprowadzi do ciągłych targów politycznych o sądy – dodaje.

Za słabe uzasadnienie

– Teza, że tworzenie sądów ustawą utrudni obywatelowi dostęp do wymiaru sprawiedliwości, jest dla mnie chybiona. Zakłada bowiem, że w sądownictwie potrzebne są jakieś trzęsienia ziemi, konieczne do przeprowadzenia w ciągu miesiąca zmiany. A przecież takie sytuacje byłyby dla wymiaru sprawiedliwości niedobre: obywatel musi mieć zapewnioną stabilność sądu – przekonuje sędzia Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Wtórują mu konstytucjonaliści.
– Praktyka, szczególnie dotycząca regulacji, na których rządowi zależy ze względów wizerunkowych (np. w sprawie prawa antydopalaczowego czy antyhazardowego) wskazuje, że parlament umie działać z wielką szybkością – zauważa dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jego zdaniem twierdzenie, że minister musi mieć instrumenty, żeby szybko przenosić sędziów z sądu do sądu dla zapewnienia obywatelom prawa do sądu, nie odpowiada rzeczywistości. Bo ustawodawca też może być skutecznym gwarantem tego prawa.
– Tej tezy nie można podzielić również z tego względu, że ustawy potrafią być co chwilę nowelizowane. Warto też wskazać, że w większości krajów struktura sądów jest tak ważna, że znajduje uregulowanie w ustawie – potwierdza profesor Bogusław Banaszak, konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Podaje przy tym przykład kodeksu wyborczego i jego załącznika (Dz.U. z 2011 r. nr 21, poz. 112 z późn. zm.), w którym wyliczone zostały poszczególne okręgi wyborcze.
– Trudno zrozumieć, dlaczego takiego rozwiązania nie można by zastosować w przypadku sądów – dodaje ekspert.
Zdania nie zmienia także reprezentant PSL przed TK, poseł Piotr Zgorzelski.
– W Polsce nigdy nie było potrzeby dostosowywania sądów w trybie nagłym do potrzeb. Ministrowie wykonywali te czynności powoli, przygotowywali się do każdej zmiany rok – dwa lata i zmiany były rzadkie. Wreszcie jak sąd jest przeciążony, to należy go wzmocnić kadrowo, a nie likwidować jakiś inny – komentuje poseł Zgorzelski.
Wczoraj również prezydent Bronisław Komorowski włączył się do sporu o sądy i zapowiedział wystąpienie z inicjatywą ustawodawczą, która miałaby powiązać tworzenie jednostek m.in. z kryterium ludnościowym. – Prezydent z troską pochylił się nad problemem Polski lokalnej i widzi potrzebę kompromisu. Nie przedstawił jednak konkretnych rozwiązań, ta deklaracja nie ma wpływu na prace komisji – mówi poseł Zgorzelski.

Brak odpowiedzi

Przypomnijmy, że wyrok TK nie przesądził wszystkich kwestii związanych z likwidacją sądów. Do Sądu Najwyższego wpłynęło bowiem pytanie prawne jednej z jednostek, czy skład sądu po zmianach jest zgodny z prawem. Sędziowie w nim orzekający zostali bowiem przeniesieni na inne miejsce służbowe niż to, które wyznaczył im prezydent. SN będzie rozpoznawał to zagadnienie 11 kwietnia 2013 r.
– Jaki będzie finał tej sprawy, trudno przesądzić. Sąd Najwyższy nie zawsze przecież zgadza się z trybunałem. To orzeczenie może być bardzo ciekawe – zapowiada sędzia Strączyński.
Nierozwiązana została również kwestia sędziów z reorganizowanych jednostek, którzy odwołali się od ministerialnej decyzji w sprawie przeniesienia. SN wstrzymał się z rozpoznawaniem ich skarg do czasu wyroku trybunału. Sędziowie czekają teraz na ponowne wyznaczenie terminów.
Etap legislacyjny
Drugie czytanie w Sejmie