Według propozycji zmian procedury karnej ciężar dowodzenia winy i niewinności spadnie w całości na oskarżyciela i oskarżonego. Czy nie zagrozi to prawdzie materialnej? O tym dyskutowali uczestnicy debaty DGP.
Czemu ma służyć wielka reforma prawa karnego proponowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości? Jaki jest jej podstawowy cel?
dr hab. Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości
Zdiagnozujmy na początek problemy. Mamy dziś do czynienia z dramatyczną sytuacją w wymiarze sprawiedliwości. Zakłady karne mają 101 proc. obłożenia, i to przy metrażu 3 metry na osobę. Dodatkowo w Polsce jest niemalże 71 tys. osób po wyrokach, które powinny być wykonane. Z kolei 400 tysięcy ze skazanych na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania otrzymała dwa, trzy lub cztery wyroki skazujące kolejno na tę samą karę.
System wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych jest dzisiaj bardzo wadliwy – jesteśmy liderem w stosowaniu kar w zawieszeniu, a prawie na końcu, jeśli chodzi o orzekanie grzywien i kar ograniczenia wolności. Drugim istotnym problemem jest model procesu, który w dzisiejszej konstrukcji powiela postępowanie przygotowawcze, a aktywność strony jest zredukowana na rzecz aktywności sądu.
Sami sędziowie zresztą twierdzą, że bardzo często angażują się w ratowanie aktu oskarżenia i tak prowadzą postępowanie, żeby usunąć ewentualne jego braki. I to jest właśnie powód, że zapada 92 proc. wyroków skazujących, a tak mało jest wyroków uniewinniających. Sędziowie, mając akt oskarżenia, mentalnie angażują się, żeby tak długo szukać dowodów, aż znajdą tezy na jego poparcie.
To oczywiście nie świadczy, że sądy nie są niezawisłe i nieobiektywne, ale wskazuje, że konstrukcja procesu uwalnia strony postępowania od tego, żeby wziąć odpowiedzialność za jego wynik.
Kolejny problem dotyczy bardzo nieefektywnej pracy prokuratury. 40 procent prokuratorów nie zajmuje się prowadzeniem postępowania karnego. Dlatego tak potrzebne są zmiany i kompleksowa reforma nie tylko procedury karnej, kodeksu karnego, ale i prawa o prokuraturze.
Co w tej sytuacji zmieni nowelizacja?
dr hab. Michał Królikowski
Jeśli chodzi o zmiany w kodeksie postępowania karnego, to ich celem jest zmiana modelu postępowania, która doprowadzi do tego, że postępowanie przygotowawcze nie będzie już powtarzane w trakcie postępowania sądowego, lecz będzie miało na celu głównie zabezpieczenie pewnych dowodów tak, by móc je pokazać albo przeprowadzić po raz pierwszy dopiero przed sądem. To będzie istotny element kontroli sądowej nad działalnością prokuratury. Druga ze zmian będzie związana z rozłożeniem ciężaru dowodowego na strony. Rola sędziego zostanie ograniczona do roli obserwatora, który ogląda to, co dzieje się na sali, i ocenia materiał dowodowy jako bezstronny arbiter.
Trzecim celem jest ograniczenie podstaw do kasatoryjnego sądownictwa drugoinstancyjnego przez limitację powodów, dla których można złożyć środek odwoławczy. Chcemy też zwiększyć wykorzystywanie postępowań mediacyjnych. Pojawi się nowa przesłanka umorzenia oparta o restytucję i pojednanie sprawcy z pokrzywdzonym. Celem tego działania jest realne zmniejszenie liczby spraw, które będą musiały być prowadzone w pełnym procesie.
Anita Kołakowska, prokurator Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie delegowany do Prokuratury Generalnej
Projekt, o którym mówimy, dotyczy w głównej mierze postępowania sądowego. Mówiąc o zmianach, nie można mówić jednak jedynie o tych o charakterze mentalnym, które wymuszą wzrost poziomu merytorycznego prokuratury. Konieczne są zmiany funkcjonalne i organizacyjne. Podstawowym zagrożeniem, jakie widzi prokurator generalny, analizując projekt, jest kolizja zaproponowanych rozwiązań z zasadą prawdy materialnej. Czy wprowadzenie tego typu procesu nie spowoduje, że będziemy mieli do czynienia bardziej z prawdą sądową niż z prawdą materialną?
Ograniczenie aktywności sądu budzi wątpliwości również z takiego powodu, że nie występuje w postępowaniu cywilnym ani w administracyjnym. Tam sąd nie tylko w szczególnie uzasadnionych i wyjątkowych sytuacjach może dopuszczać dowody, lecz zawsze wtedy, kiedy uzna, że zachodzi taka potrzeba. Należy pamiętać, że proces karny nie jest procesem pomiędzy dwiema równymi stronami (jak w procesie cywilnym) i jego cele są inne. Tutaj aparat państwowy jest stroną postępowania.

Sami sędziowie przyznają, że bardzo często angażują się w ratowanie aktu oskarżenia

Sędzia Piotr Gensikowski, SSP „Iustitia”
Z tym stanowiskiem nie można do końca się zgodzić. Projekt wcale nie zrywa z zasadą prawdy materialnej. On zmienia model dochodzenia do tej prawdy, rolę stron procesowych oraz funkcję sądu.
W projektowanym brzmieniu art. 167 k.p.k. zostawia się jednak furtkę dla dowodów z urzędu. Zgodnie z nim sąd może dopuścić i przeprowadzić dowód z urzędu w wyjątkowych, szczególnie uzasadnionych przypadkach.
mec. Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, adwokat, prezes fundacji Akademia de Virion
Rozumiem stanowisko prokuratora generalnego. Słusznie przy obecnym stanie prokuratury obawia się o gwarantowane konstytucyjnie prawa obywatelskie. Przy obecnym wyszkoleniu prokuratury czy też braku wyszkolenia w odpowiednich gałęziach prawa i coraz bardziej rozwijającej się przestępczości gospodarczej, przy brakach kadrowych jest powód do obaw. Można powiedzieć, że wszystko zawsze kończy się na pieniądzach, bo rzeczywiście zorganizowanie prokuratury to kwestia, która powinna być wsparta finansowo przez państwo.
Przerzucenie zaś ciężaru dowodu na strony – na prokuraturę i adwokaturę – przy słabym zorganizowaniu prokuratury doprowadzi do tego, że akty oskarżenia będą bardzo słabe i będą upadać. I tu pojawia się pytanie do społeczeństwa, czy życzy sobie, aby w niektórych sprawach upadały akty oskarżenia tylko dlatego, że komuś nie wystarczyło czasu czy wiedzy. Przez tę nowelę można dać bardzo duży instrument zorganizowanym grupom przestępczym, by je prawidłowo przygotować. Szczególnie w sferze white collars crimes (przestępstw białych kołnierzyków).
To są dziś organizacje, które dysponują wiedzą prawną na naprawdę wysokim poziomie. W dzisiejszej procedurze mądry i doświadczony sędzia jest w stanie naprawić błędy postępowania, i jest to bardzo dobre rozwiązanie, gdyż chroni interes oskarżyciela publicznego i oskarżonego, któremu w przypadku niewinności też zależy na odkryciu prawdy.
dr hab. Michał Królikowski
Z tej argumentacji wynika, że prokurator jest niewykształcony i nie da sobie rady, a mądry sędzia dzisiaj jest w stanie naprawić postępowanie. Tak nie jest. Jeśli zaś chodzi o pieniądze, to warto wskazać, że w przeciągu ostatnich 10 lat budżet prokuratury wzrósł dwukrotnie. Ilukrotnie ma wzrosnąć, by stało się zadość oczekiwaniom, że trzeba ją po raz kolejny dofinansować, aby zaczęła działać prawidłowo? Moim zdaniem problem nie dotyczy braków organizacyjnych, problemem jest kultura zarządzania jednostkami.
Przy różnych projektach spotykam się z przedstawicielami prokuratur każdego szczebla i niestety muszę stwierdzić, że im wyższy szczebel, tym ta stara kultura urzędowania jest bardziej widoczna. Środowisko, które jest dzisiaj najbardziej otwarte na edukację i rozwój, to prokuratorzy z prokuratur rejonowych. Te 67 proc. prokuratorów prowadzi 98 proc. postępowań. Wyższe jednostki prowadzą ich zaledwie 0,5 procent.
dr Marcin Warchoł, Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich
Propozycja zmian w procedurze karnej jest wyjściem naprzeciw ewoluującemu orzecznictwu sądów apelacyjnych, gdzie od kilku lat wskazuje się, że nie można podnosić jako zarzutu apelacyjnego nieprzeprowadzenia dowodu z urzędu w sytuacji, gdy strona o ten dowód nie wnioskowała. W Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich analizujemy po kilkanaście tysięcy spraw o kasację rocznie.
To głównie sprawy, gdzie nie brał udziału obrońca, w których wyraźnie widać, że sędzia wciela się w organ dochodzeniowo-śledczy i działa tak, aby za wszelką cenę utrzymać akt oskarżenia. Tym samym akt oskarżenia jest traktowany jedynie jako zagajenie do kwestii odpowiedzialności karnej, po czym sędzia przejmuje ciężar dowodzenia, przeprowadzając dowody z urzędu. W protokołach rozpraw jasno widać, że sędzia jest zdublowanym organem dochodzeniowo-śledczym, a na tym jego rola kompletnie nie powinna polegać.



Największy zarzut wobec projektu to chyba ten dotyczący podważenia zasady prawdy materialnej?
Dr Marcin Warchoł
W obecnej sytuacji ta zasada w praktyce staje się jedynie płaszczykiem, pod pozorem którego próbuje się przerzucić na sąd obowiązek dowodzenia. We Włoszech prokurator z aktem oskarżenia kieruje do sądu tylko określone dowody utrwalone w formie protokołu, takie jak np. przesłuchanie przez sędziego do spraw postępowania przygotowawczego świadka, co do którego zachodzi uzasadnione podejrzenie, że nie będzie mógł zostać przesłuchany na rozprawie z powodu choroby psychicznej lub innej ważnej przeszkody, czy czynności niepowtarzalne, jak np. eksperyment procesowy czy oględziny miejsca.
Na rozprawie dowody zgromadzone w powyższy sposób mogą być wykorzystane jedynie przeciwko tym oskarżonym, których obrońcy brali udział w ich przeprowadzeniu. Do akt sędziego na rozprawie trafiają, oprócz powyższych czynności dowodowych, także zaprotokołowane przez policję lub prokuratora zeznania, których nie można powtórzyć na rozprawie, a także dowody uzyskane za pomocą międzynarodowej pomocy sądowej. Reszta zostaje w aktach prokuratora.
Sędzia styka się z danym świadkiem po raz pierwszy dopiero na rozprawie. Nie ma więc sugerowania się przez sąd wcześniej złożonymi przez niego zeznaniami przed prokuratorem lub policjantem. Nie ma powielania całości dowodów zgromadzonych w postępowaniu przygotowawczym przez sąd na rozprawie, tak jak to się dzieje u nas, gdzie sędzia na rozprawie jest kolejnym organem dochodzeniowo-śledczym.
Dowód przeprowadzany jest na rozprawie, w oparciu o pełną kontradyktoryjność, a nie w zaciszu pokoju prokuratora czy policjanta. Przez to postępowanie przygotowawcze nie trwa kilka lat, lecz kilka tygodni czy miesięcy. Prokurator bierze pełną odpowiedzialność za akt oskarżenia, wedle zasady, że skoro państwo oskarża daną osobę, to powinno dowieść winę. On rzeczywiście zna akta, jego pytania na rozprawie są bardzo szczegółowe i dociekliwe. Tymczasem u nas obowiązuje zasada „rzuć kamieniem i schowaj rękę”: za postawieniem zarzutu nie idzie wola jego udowodnienia, a rola prokuratora jest bierna i wyręczany jest w tym przez sędziego. Jak można tu mówić o zasadzie bezstronności sądu? Zmiany są niezbędne.
Prok. Małgorzata Bednarek, prezes Niezależnego Stowarzyszenia Prokuratorów „Ad Vocem”
Po rozmowach z sędziami z sądów okręgowych na temat art. 167 k.p.k. śmiem twierdzić, że inicjatywa dowodowa będzie dalej po stronie sędziów. Ten przepis z proponowanej noweli zostanie odwrócony. Wyjątek stanie się zasadą i dotychczasowy model przeprowadzania dowodów z urzędów w dalszym ciągu będzie funkcjonował, bo w tym kierunku wykształtuje się linia orzecznicza.
Sędziowie nie będą w stanie orzekać wbrew wpojonej zasadzie prawdy materialnej. Cechuje ich bowiem odpowiedzialność za stan sprawy i nie wierzę, że nie będą przeprowadzać dowodów z urzędu. Sędziowie chcą orzekać prawidłowo i zgodnie ze swoim przekonaniem.
sędzia Piotr Gensikowski
Mam nadzieję, że projekt kodeksu postępowania karnego jednak w takiej formie wejdzie w życie i nie widzę w nim zagrożenia dla prawdy materialnej. Już dziś jedynie dążymy do prawdy materialnej, ale osiągamy ją na tyle, na ile uczestnicy postępowania nam na to pozwolą – przykładowo na tyle, na ile powiedzą nam świadkowie. Jako młodemu sędziemu będzie mi łatwiej realizować założenia nowelizacji.
dr Marcin Warchoł
Jeśli chodzi o niezawisłość sędziowską, to jak sędzia może być dziś niezawisły, skoro przeprowadzenie dowodów z urzędu wymaga uprzedniego wyobrażenia tezy dowodowej? Ja bym poddał pod rozwagę jeżeli nie całkowite wyłączenie dowodów z urzędu, to chociaż zakaz przeprowadzenia dowodów z urzędu przez sąd na niekorzyść oskarżonego.
Czy prokuratorzy są gotowi na większą aktywność w postępowaniu przed sądem?
Prok. Małgorzata Bednarek
Protestuję przeciwko mówieniu, że prokurator nie jest merytorycznie przygotowany. Prokurator jest przygotowany, tylko nie jest w stanie być człowiekiem renesansu, nie może znać się na wszystkim i wszystko załatwić na poziomie organizacyjnym. Jeśli chodzi o poziom odpowiedzialności prokuratora za sprawę, to obecny problem nie wynika z błędów w wyszkoleniu. Problem polega na organizacji – prokuratorzy zajmują się sprawami, którymi nie powinni się zajmować, jak np. sprawami kancelaryjnymi – chociażby wypisywaniem wezwań, kserowaniem akt czy sporządzaniem prostych pism do stron, co np. w sądzie wykonują sekretarze sądowi. Problemem jest też, że w rozprawach przed sądem w jednej sprawie potrafi brać udział po kilkunastu prokuratorów. W większości przypadków uczestniczą w rozprawach, których wcześniej nie prowadzili, a wokand potrafią mieć po dwie i trzy w tygodniu.
Jak więc mają się przygotować do każdej ze spraw? Jest to po prostu niemożliwe. Model organizacyjny, jaki obecnie funkcjonuje, uniemożliwia prawidłowe przygotowanie się prokuratora do sprawy. Ustawa, która jest projektowana, w żaden jednak sposób nie odciąży prokuratorów. Drugi problem, który powoduje, że kadra prokuratorska nie jest wykorzystywana racjonalnie, dotyczy tego, że prokurator zajmuje się wszystkimi kategoriami spraw – od postępowań z zakresu przestępczości gospodarczej po różne sprawy kryminalne. Proszę mi wierzyć, że jeżeli ktoś wypracuje sobie metodykę pracy np. przy postępowaniach w sprawach karnych gospodarczych, to kolejną sprawę jest mu łatwiej prowadzić, chociażby od strony organizacyjnej.
dr hab. Michał Królikowski
Stąd też w projekcie prawa o prokuratorze pojawiła się nowa filozofia działania jednostek, która brzmi: kierownik jednostki wie, z kim pracuje, jaką ma typową przestępczość w rejonie, wie, jakie ma relacje z sądem i jak racjonalnie zorganizować pracę. Pani prokurator mówi, że to za mało, bo kultura, która funkcjonuje dzisiaj, jest taka, że zablokuje tę działalność. Dlatego pomysł zawarty w projekcie ma wprowadzić ferment w jednostkach. Kierownik jednostki zmuszony będzie do tego, żeby zmienić kulturę pracy.
mec. Jolanta Turczynowicz-Kieryłło
Mechanizm zaproponowany przez ministerstwo jest bardzo ciekawy, ale skrojony na nowoczesne państwo przy odpowiednio wyszkolonych kadrach – zarówno sądowniczych, prokuratorskich, jak i pełnomocników. System kontradyktoryjny miał to do siebie, i to stanowiło rdzeń i pomysł na ten system, że zmieniał mechanizm myślenia o wymiarze sprawiedliwości, w tym o wymierzanych karach. Zakładał on rozwiązania, które mówiły „kończmy wszystkie spory, jakie tylko się da, poza sądem”. W nowelizacji jest nawiązanie do tego pomysłu, ale klasyczna ugoda prokuratorska nie została wprowadzona.
dr hab. Michał Królikowski
Na to się świadomie nie zdecydowaliśmy. To rozwiązanie nie do końca jest rozwiązaniem procesowym. Rozwiązania o takim charakterze znajdują się w ustawie materialnej i tam, w art. 59a kodeksu karnego, dajemy podstawę do bezwzględnego umarzania postępowania przy przestępstwach zagrożonych karą do 5 lat pozbawienia wolności w sytuacji, gdy mamy taki wniosek pokrzywdzonego, doszło do naprawienia szkody i pojednania się sprawcy z pokrzywdzonym.
mec. Jolanta Turczynowicz-Kieryłło
Ale w tej propozycji to wciąż sąd bada, czy zaszły powody do umorzenia postępowania. W prawie anglosaskim, z którego czerpiemy ideę kontradyktoryjności, przede wszystkim dochodzi do porozumień między prokuratorem a obrońcą, którzy ustalają wymiar kary, a sąd takie porozumienie jedynie akceptuje. W projekcie zmian k.p.k. brakuje wizji dotyczącej statusu i roli sędziego w szerszym wymiarze. W wymiarze autorytetu społecznego. Nawiązanie do europejskich rozwiązań jest słuszne, ale gdy przyjmuje się jakąś koncepcję, trzeba ją zbadać w całości.
Z ideą kontradyktoryjności, do której nawiązuje projekt, łączy się nierozerwalnie koncepcja statusu sędziego jako korony zawodów prawniczych, której to koncepcji nie ma ani w projekcie zmian k.p.k., ani w innych aktach. Proszę po wejściu w życie nowego prawa wyobrazić sobie niedoświadczonego prokuratora i sprawnego adwokata na sali sądowej. Albo odwrotnie – sprawnego prokuratora i młodziutkiego obrońcę.
A na końcu w obu sytuacjach niedoświadczonego sędziego, tylko oceniającego przyniesione przez strony dowody, zwolnionego od poszukiwania prawdy materialnej. Czy nie rodzi to obaw? Czy wymiar sprawiedliwości zyska na tym jakościowo? Moim zdaniem bez koncepcji poprawy statusu sędziego i nadania mu właściwej rangi nowelizacja nie ma charakteru systemowego i nie polepszy sytuacji w postępowaniach karnych, bo zaniknie gdzieś duch prawdy.