Nadzieje, że Trybunał Konstytucyjny uzna wymóg ostrzeżeń na paczkach papierosów za niezgodny z ustawą zasadniczą, są płonne.
W połowie grudnia 2012 r. Komisja Europejska opublikowała projekt nowej dyrektywy tytoniowej, która będzie wymagała od państw członkowskich drastycznego zaostrzenia przepisów antynikotynowych. Projekt przewiduje m.in. zakaz sprzedaży papierosów smakowych (w tym również mentolowych) oraz obowiązek umieszczania ostrzeżeń tekstowo-graficznych, które muszą zajmować 75 proc. powierzchni paczki. Dyrektywa zezwala także na wprowadzenie wymogu jednolitych opakowań, polegającego na standaryzacji wszystkich opakowań (to samo tło, zakaz umieszczania graficznych znaków towarowych). Projekt zostanie teraz rozpatrzony przez Parlament Europejski oraz Radę UE. Zgodnie z planem Komisji dyrektywa powinna zostać przyjęta na początku 2014 r., a obowiązek jej implementacji upływałby w 2015–2016 r.
Po opublikowaniu założeń projektu w polskiej prasie pojawiły się głosy wskazujące, że niektóre rozwiązania przewidziane przez dyrektywę mogą być sprzeczne z Konstytucją RP, w szczególności z przepisami gwarantującymi wolność działalności gospodarczej (art. 20 oraz 22) oraz chroniącymi własność (art. 21 oraz 64). Wydaje się, że w grę może wchodzić naruszenie art. 54 gwarantującego wolność wypowiedzi, o ile uznamy, że znajduje on zastosowanie do osób prawnych (co jest wysoce dyskusyjne, ale por. postanowienie SN z 5 kwietnia 2002 r., III RN 133/01) w zakresie tzw. commercial speech (por. wyrok TK z 28 stycznia 2003 r. K. 2/2002). Największe zastrzeżenia wzbudziły oczywiście przepisy dotyczące jednolitych opakowań oraz dużych ostrzeżeń tekstowo-graficznych.
W przypadku ewentualnej skargi konstytucyjnej jej przedmiotem będzie ustawa implementująca postanowienia dyrektywy do polskiego porządku prawnego, a nie sama dyrektywa. Bez rozstrzygania w tym miejscu o szansach na powodzenie tego typu działań warto jednak zwrócić uwagę, że spory dotyczące konstytucyjności przepisów antynikotynowych są obecnie dość powszechne. W ostatnich latach sądy konstytucyjne różnych krajów dokonały oceny większości rozwiązań przewidzianych przez projekt dyrektywy. Oczywiście, każdy z tych sądów działa w określonym porządku prawnym i jego decyzje są ograniczone do konkretnego państwa. Niemniej w praktyce można zaobserwować swoisty dialog pomiędzy sądami konstytucyjnymi (w tym i naszego trybunału), polegający bądź na bezpośrednim odwoływaniu się do swoich orzeczeń, bądź na pożyczaniu argumentów prawnych. W tym kontekście warto więc spojrzeć na praktykę różnych sądów. Nie należy przy tym ograniczać się tylko do UE, bo dialog ma szerszy wymiar, a sama ocena będzie dokonywana w kontekście prawa krajowego, a nie europejskiego.



Anglosasi na tak

Australia była pierwszym krajem, który zdecydował się na wprowadzenie wymogu jednolitych opakowań (od 1 grudnia 2012 r.). Jeszcze przed wejściem w życie ustawy została ona zaskarżona do Sądu Najwyższego. Zarzucono jej sprzeczność z konstytucyjnym zakazem dokonywania wywłaszczania bez wypłaty sprawiedliwego odszkodowania. Sąd uznał jednak, że wymóg jednolitych opakowań nie narusza konstytucyjnych norm. Jego zdaniem w ogóle nie można mówić o wywłaszczeniu w sytuacji, gdy nie doszło do żadnego przejścia prawa na państwo. W przypadku wymogu jednolitych opakowań mamy jedynie do czynienia z ograniczeniem zakresu korzystania z praw własności intelektualnej przez koncerny tytoniowe. W grudniu 2012 r. Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii badał natomiast konstytucyjność szkockich przepisów zabraniających sprzedaży papierosów z automatów oraz zakazujących wystawiania wyrobów tytoniowych w miejscach sprzedaży. Zdaniem lokalnej spółki zależnej od Imperial Tobacco przepisy te naruszały zasadę wolności gospodarczej. Sąd nie zgodził się jednak z taką interpretacją i stwierdził, że ograniczenie nie było ani nadmierne, ani nieproporcjonalne.
W innej sprawie Sąd Najwyższy Kanady uznał w 2007 r., że obowiązek umieszczania ostrzeżeń graficzno-słownych zajmujących 50 proc. opakowania narusza co prawda wolność wypowiedzi, ale jednocześnie stanowi usprawiedliwione ograniczenie, które może być stosowane w demokratycznym społeczeństwie. Zdaniem sądu tak duże ostrzeżenia zwiększają świadomość społeczną co do ryzyka związanego z paleniem i są proporcjonalne do zamierzonych celów. W 2012 r. problem wielkości ostrzeżeń miał swój ciąg dalszy. W odpowiedzi na zaostrzenie ustawy (z 50 proc. do 75 proc. powierzchni paczki, a więc tyle, ile wymaga nowa dyrektywa unijna) jeden z koncernów tytoniowych ponownie zakwestionował zgodność takiego wymogu z ustawą zasadniczą. Wydaje się jednak, że Sąd Najwyższy i tym razem uzna, że wymóg jest konieczny i proporcjonalny. Warto też wspomnieć o postępowaniach, które toczą się obecnie na Sri Lance, gdzie wielkość wymaganych ostrzeżeń wynosi 80 proc. paczki, oraz w Turcji (65 proc. frontu paczki). W obydwu przypadkach firmy tytoniowe zarzucają przepisom niezgodność z konstytucyjną zasadą wolności gospodarczej.

Bez nadziei dla firm

Zarzut naruszenia wolności wypowiedzi był również podnoszony, obok prawa do otrzymywania informacji, w sprawie wytoczonej przez BAT rządowi RPA. Sąd w wyroku z sierpnia 2012 r. uznał, że zakaz reklamowania wyrobów tytoniowych nie narusza gwarancji konstytucyjnych, gdyż jest racjonalnym środkiem regulacyjnym, którego stosowanie jest usprawiedliwione w demokratycznym społeczeństwie ze względu na konieczność ochrony obywateli przed reklamą szkodliwego produktu. Wydaje się, że podobnej argumentacji można użyć w odniesieniu do wymogu jednolitych opakowań, którego celem jest likwidacja ostatniej dostępnej formy reklamy.
W przypadku rozpatrywania skargi konstytucyjnej polski Trybunał Konstytucyjny będzie miał więc możliwość zapoznawania się z dużym dorobkiem innych sądów. Biorąc pod uwagę, że żaden z wyżej wskazanych przepisów polskiej Konstytucji nie ma charakteru absolutnego, zaś sądy z innych państw konsekwentnie odmawiają uznania rozwiązań przewidzianych w dyrektywie za niekonstytucyjne, byłoby czymś zaskakującym, gdyby nasz trybunał poszedł w innym kierunku.

W grę wchodzi naruszenie wolności słowa, o ile uznamy, że przysługuje ona osobom prawnym

dr Łukasz Gruszczyński, adiunkt w Zakładzie Prawa Międzynarodowego Instytutu Nauk Prawnych PAN, redaktor prowadzący Polish Yearbook of International Law