Pojazd nabyty w dobrej wierze od dłużnika, wobec którego toczy się postępowanie egzekucyjne, można skonfiskować. Czy nabywca ma szansę dowiedzieć się zawczasu o takiej wadzie prawnej auta? Nie.
Gazety i internet są pełne fachowych porad, jak kupić auto i nie dać się oszukać. Jak sprawdzić, czy licznik nie był cofany, numery przebijane i czy karoseria stanowi oryginalną całość. Z sieci można ściągnąć wzorcową umowę kupna-sprzedaży, dowiemy się też, jak zarejestrować auto, jaki zapłacić podatek i jak sprawdzić, czy nie zostało skradzione. Potencjalny nabywca nie może się jednak ustrzec przed tym, że sprzedawca zatai fakt, że samochód jest przeznaczony do licytacji komorniczej.
Licytacje w liczbach / DGP

Gdy dłużnik oszuka...

W standardowej umowie kupna-sprzedaży zbywający oświadcza, że auto nie posiada wad prawnych, co należy rozumieć, że ma pełne prawo do dysponowania oferowanym przedmiotem. Z taką wadą mamy do czynienia nie tylko, gdy samochód jest skradziony, ale np. gdy został zajęty przez komornika. Takiego auta dłużnik nie może sprzedać, ale zdarzają się nieuczciwi, którzy to zatajają (zrywając przy tym z auta naklejki z pieczęcią komornika). W takim wypadku, gdy po sfinalizowaniu umowy nieświadomy niczego klient zjawi się z kompletem dokumentów w wydziale komunikacji, by zarejestrować auto, czeka go przykra niespodzianka. Dopiero wtedy dowiaduje się, że samochodu zarejestrować nie może.
– Kilkukrotnie miałam sytuację, w której dokonałam zajęcia pojazdu, o czym dłużnik wiedział. A jak przyszło do licytacji, okazało się, że jej przedmiot został zbyty – przyznaje Agnieszka Powichrowska, rzecznik Warszawskiej Izby Komorniczej.
– Niestety, zgodnie z art 848 kodeksu postępowania cywilnego wówczas ignoruje się fakt zbycia i komornik zajmuje ruchomość – potwierdza.
Przepis ten stanowi, że rozporządzenie ruchomością dokonane po zajęciu nie ma wpływu na dalszy bieg postępowania, a postępowanie egzekucyjne z zajętej ruchomości może być prowadzone również przeciwko nabywcy. Co więcej, regulacja ta nie narusza przepisów o ochronie nabywcy w dobrej wierze.
Jednak jak zaznacza Joanna Dębek z Ministerstwa Sprawiedliwości, sytuacja prawna osoby, która nabyła zajętą ruchomość, jest lepsza, gdy nastąpiło w dobrej wierze.
– O dobrej wierze nabywcy decyduje brak wiedzy o dokonanym zajęciu. Taka osoba jest uprawniona do złożenia powództwa o zwolnienie ruchomości spod egzekucji (art. 841 k.p.c.) – wyjaśnia Dębek.
Powództwo to można co do zasady wnieść w ciągu miesiąca od dnia dowiedzenia się o naruszeniu prawa.
– Sąd oceni, czy ze względu na dobrą wiarę nabywcy doszło do nabycia przez niego własności rzeczy, a tym samym zdecyduje o zwolnieniu ruchomości spod egzekucji. Taka osoba może również w każdej chwili złożyć wniosek o zabezpieczenie powództwa, którego uwzględnienie spowoduje wstrzymanie egzekucji z tej ruchomości – tłumaczą w resorcie sprawiedliwości.
Inną możliwością jest dochodzenie zwrotu pieniędzy od dłużnika-sprzedawcy w postępowaniu cywilnym. Sprzedając auto i nie informując o wadach prawnych sprzedający popełnił też oszustwo, za co zgodnie z art 286 kodeksu karnego grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
– W przypadkach mniejszej wagi oczywiście ta kara będzie niższa – grzywna albo kara ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat dwóch. W postępowaniu karnym pokrzywdzony, aż do rozpoczęcia przewodu sądowego, może też złożyć powództwo cywilne przeciwko oskarżonemu. Wówczas w jednym postępowaniu rozstrzyga się zarówno w zakresie prawa karnego, jak i cywilnego, czyli sąd może orzec sankcję karną i nakazać oskarżonemu zwrot pieniędzy za samochód – tłumaczy prof. Piotr Girdwoyń, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Taka droga jest tańsza i szybsza, jednak nie zawsze sądy karne chcą się na nią zgodzić.



...kupujący nie ma ochrony

O ile potencjalny nabywca nieruchomości może w każdej chwili sprawdzić w księgach wieczystych, czy dana nieruchomość nie jest obciążona (w wielu przypadkach można to zrobić w sieci, podając numer księgi), to takich możliwości nie ma kupujący ruchomości.
Jak przyznaje Agnieszka Powichrowska, w istniejącym stanie prawnym nabywca musi się zdać na oświadczenie sprzedającego, że samochód nie jest przedmiotem postępowania komorniczego.
– Niestety kupujący ma możliwości zweryfikowania tego oświadczenia w żadnym istniejącym zbiorze danych. A przecież samochód może być zarówno wart tysiąc złotych, jak i milion. Dlatego dobrze byłoby taką możliwość stworzyć – postuluje komorniczka.
– Można oczywiście skorzystać z serwisu na stronie www.komornik.pl, gdzie w zakładce „licytacje” są informacje na temat planowanych licytacji nieruchomości oraz ruchomości, niemniej jednak, dane o licytacjach poszczególnych ruchomości pojawiają się tam najwcześniej po kilku tygodniach od zajęcia. Wynika to z przepisów dających stronom postępowania możliwość zaskarżenia decyzji o zajęciu – tłumaczy Robert Damski, rzecznik Krajowej Rady Komorniczej (KRK).
Dlatego Rada już w 2011 roku postulowała w piśmie do Ministerstwa Sprawiedliwości zmianę przepisów dotyczących egzekucji z ruchomości. Zdaniem KRK konieczne jest wprowadzenie sposobu dokonywania zajęć ruchomości, które są wpisywane do rejestrów.
– Zajęcie takiej ruchomości powinno następować przez wpis wzmianki o zajęciu do danego rejestru. Wprowadzenie możliwości dokonywania zajęcia ruchomości w inny sposób niż dotychczasowy (jedynie przez wpisanie ruchomości do protokołu) powinno zostać powiązane z udostępnieniem komornikom bezpośredniego dostępu do baz danych i rejestrów ruchomości (Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców) oraz możliwości dokonywania zajęcia drogą elektroniczną, przy jednoczesnym pozostawieniu dotychczasowego sposobu dokonywania tej czynności – wyjaśnia Robert Damski.

Planowane zmiany

W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych przez najbliższe dwa lata będzie prowadzona modernizacja systemu CEPiK.
– Obecnie nie planujemy modyfikacji funkcjonującego dzisiaj systemu w tym zakresie, natomiast przy budowie nowej wersji rozważymy możliwość wprowadzenia takiej funkcjonalności – deklaruje Małgorzata Woźniak, rzecznik MSW.
KRK proponowała też, by organ egzekucyjny wraz z odpisem protokołu zajęcia przesyłał do właściwego organu prowadzącego rejestr ruchomości wniosek o dokonanie w ewidencji wpisu o wszczęciu egzekucji.
Część wniosków Rady MS uwzględniło w pracach nad zmianami kodeksem postępowania cywilnego (projekt powstaje w Rządowym Centrum Legislacji na bazie projektu założeń przejętego pod koniec ub. roku przez Radę Ministrów). Choć resort zwraca uwagę, że stworzenie jakiegoś odrębnego rejestru rzeczy zajętych byłoby przedsięwzięciem i trudnym do wykonania i kosztowym, to w odniesieniu do pojazdów wykorzystanie istniejącego już rejestru CEPiK jest sensowne.
– Nie widzę przeszkód, by nałożyć na komornika obowiązek zawiadamiania o zajęciu podmiotu prowadzącego rejestr w celu odnotowania tego faktu. Wprowadzenie tego rozwiązania wymagałoby zmiany k.p.c. i prawa o ruchu drogowym (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 1137 ze zm.). Jeśli taka wzmianka miałaby służyć poinformowaniu o zajęciu innych osób, np. potencjalnych nabywców środka transportu, to musieliby mieć oni zapewnione prawo uzyskania tego rodzaju informacji z rejestru – przypomina Joanna Dębek, która dodaje, że już w obecnym stanie prawnym art. 98 par. 4 ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji (Dz.U. z 1991 r. nr 36, poz. 161 ze zm.) nakazuje organowi egzekucyjnemu, w przypadku zajęcia środka transportu podlegającego rejestracji, niezwłoczne zawiadomienie o tym organu prowadzącego ów rejestr.
– Podobną konstrukcję można by też przewidzieć w egzekucji sądowej – uważają prawnicy ministerstwa i przypominają, że do 2001 roku powyższy przepis przewidywał, że w razie zajęcia pojazdu poborca skarbowy zamieszcza w dowodzie rejestracyjnym adnotację o zajęciu. Jednak dziś ani poborcy, ani komornicy takiego uprawnienia nie mają.