Jednym z zadań Sądu Najwyższego, realizowanym poza jego kompetencjami orzeczniczymi, jest opiniowanie projektów ustaw - mówi Piotr Hofmański, rzecznik prasowy Sądu Najwyższego.
W dyskusji nad przepisami o związkach partnerskich przywołano opinię Sądu Najwyższego. W pewnym momencie zaczęła ona żyć własnym życiem. Czy rzeczywiście Sąd Najwyższy „nie ma kompetencji do opiniowania projektów ustaw”, jak twierdzi Włodzimierz Cimoszewicz?
W wypowiedź pana senatora Włodzimierza Cimoszewicza wkradła się pewna nieścisłość. Sąd Najwyższy w istocie nie ma kompetencji orzeczniczych w zakresie opiniowania projektów ustaw, także gdy chodzi o tzw. prewencyjne badanie ich zgodności z Konstytucją RP.
Taką kompetencję ma jedynie Trybunał Konstytucyjny. Jednak jednym z zadań Sądu Najwyższego, realizowanym poza jego kompetencjami orzeczniczymi, jest opiniowanie projektów ustaw i innych aktów normatywnych, na podstawie których orzekają i funkcjonują sądy, a także innych ustaw w zakresie, w którym Sąd Najwyższy uzna to za celowe.
Kluczowa kwestia: czyje stanowisko wyraża ta opinia – Sądu Najwyższego, pierwszego prezesa Sądu Najwyższego czy biura studiów i analiz Sądu Najwyższego?
Uprawnienie Sądu Najwyższego do opiniowania projektów wynika z art. 1 ustawy z 23 listopada 2002 r. o Sądzie Najwyższym. Zgodnie zaś z par. 3 ust. 1 pkt 7 uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego z 1 grudnia 2003 r. w sprawie regulaminu Sądu Najwyższego organem właściwym do przedstawienia lub odmowy przedstawienia tego rodzaju opinii jest pierwszy prezes Sądu Najwyższego.
Z kolei w myśl par. 46 ust. 1 Regulaminu SN projekty opinii sporządza biuro studiów i analiz Sądu Najwyższego, w ramach którego funkcjonują działy: prawa cywilnego; prawa karnego; pracy, ubezpieczeń społecznych i prawa publicznego; prawa karnego wojskowego oraz prawa europejskiego.
Opinie te podpisuje pierwszy prezes Sądu Najwyższego, biorąc w ten sposób odpowiedzialność za ich treść. Powyższe powoduje, że trudno uznać poglądy prawne zawarte w tych opiniach za prywatne poglądy osoby prezesa, skoro formułuje je w związku z pełnionym urzędem.
Czy każdy z sędziów Sądu Najwyższego może uczestniczyć w procesie wydawania takich opinii i ma możliwość się wypowiedzieć?
Tryb konsultacyjny nie jest przewidziany w przepisach. Niemniej w przypadkach projektów o istotnym znaczeniu dla funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości są one kierowane do poszczególnych izb w celu uzyskania stanowiska prezesa izby lub poszczególnych sędziów.
Jak często Sąd Najwyższy zabiera głos w procesie legislacyjnym?
W 2012 r. wpłynęło do opiniowania Sądu Najwyższego ok. 456 projektów aktów prawnych. Wydane zostały 133 opinie, w których SN wyraził zastrzeżenia do przedstawionych projektów, natomiast odnośnie pozostałych projektów, po ich zbadaniu merytorycznym, nie uznano za celowe zajmowanie stanowiska lub nie zgłoszono uwag.
Czy Sąd Najwyższy zabiera głos tylko w kwestiach zasadniczych?
Sąd Najwyższy wypowiada się w kwestiach dotyczących przepisów prawa, funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, a także istotnych z punktu widzenia społecznego. Do projektów ustawy o związkach partnerskich sporządzono w Sądzie Najwyższym aż cztery opinie, jedną do projektu poselskiego Sejmu VI kadencji i trzy opinie do projektów, które były poddane ostatnio głosowaniu Sejmu RP.
Czy Sąd Najwyższy jest rzeczywiście przeciwnikiem regulacji związków partnerskich?
Tryb opiniowania projektów nie pozwala na zrekonstruowanie stanowiska Sądu Najwyższego w kwestii projektowanych regulacji. Zwracam uwagę, że organ sądowy w tej kwestii się nie wypowiadał. Pierwszy prezes Sądu Najwyższego zajął natomiast stanowisko w dyskusji nad projektami, które – jak każde inne – może być przedmiotem kontrowersji, służąc ukazaniu problemów, jakie powinny być rozwiązane na ścieżce legislacyjnej.