Dziś w życie weszły zmiany w egzaminach teoretycznych na prawo jazdy. Jednocześnie, szereg przepisów, które miały wpłynąć na jakość kształcenia kierowców, zostało odroczonych o kolejne trzy lata. Zdaniem ekspertów to fatalna wiadomość.

Do 4 stycznia 2016 roku odroczono m.in. obowiązek przejścia dodatkowego kursu doszkalającego w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego i ćwiczeń praktycznych w Ośrodku Doskonalenia Techniki Jazdy.

Tymczasem, jak mówi Informacyjnej Agencji Radiowej instruktor techniki jazdy Adam Próchnicki, zachowania kierowców w tak ekstremalnych warunkach pogodowych, jakie mamy obecnie, najlepiej pokazują jak bardzo potrzebne są dodatkowe szkolenia dla młodych kierowców.

"Obecnie taki adept sztuki jazdy samochodem wjeżdża na śliską nawierzchnię, naciska na pedał hamulca i patrzy co się z autem dzieje" - mówi Próchnicki i dodaje, że właśnie dodatkowe szkolenia miały pokazać kierowcom jak auto zachowuje się na lodzie i przy jakiej prędkości są w stanie rzeczywiście zapanować nad pojazdem.

Odroczone zostały również przepisy nakazujące umieszczania na samochodach naklejek z liściem klonu, które miały informować innych użytkowników drogi, że tym pojazdem jedzie świeżo upieczony kierowca. Taki pojazd miałby też obniżone progi dopuszczalnej prędkości z jaką mógłby się poruszać - do 50 km/h w obszarze zabudowanym, do 80 km/h poza obszarem zabudowanym i do 100 km/h na autostradach. Celem tych przepisów miało być ukrócenie brawury wśród kierowców z najkrótszym stażem.

Zdaniem Adama Pruchnickiego, nowy egzamin teoretyczny będzie łatwiejszy dla kandydatów na kierowców pod warunkiem, że będą rozumieli przepisy ruchu drogowego. W jego opinii dotychczas wielu kursantów zdawało egzamin ucząc się testów na pamięć i kompletnie nie rozumiejąc o co chodzi w przepisach. Próchnicki przytoczył dane NIK sprzed kilku lat, z których wynikało, że 70 procent anonimowych uczestników ankiety przyznało się, że nie brało udziału w szkoleniu teoretycznym, a jedynie uczyło się na pamięć testów egzaminacyjnych.