W Polsce mamy prawie 10 tys. sędziów, z których ok. 7 tys. pracuje w sądach rejonowych. Prowadzą 3/4 wszystkich postępowań. Mimo to w gremium reprezentującym to środowisko nie zasiada żaden z nich.
Krajowa rada Sądownictwa / DGP
Wszystkiemu winny jest system wyborów do KRS, który dyskryminuje sędziów rejonowych i zapewnia przewagę sędziom wyższych instancji.
Konstytucja stanowi, że w skład KRS wchodzi m.in. 15 członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i wojskowych.
Jednak już w art. 11–13 ustawy o KRS (Dz.U. z 2011 r. nr 126, poz. 714) ustalono podział sędziów sądów powszechnych na dwie podgrupy – sędziów sądów apelacyjnych i pozostałych.

Sędziowie podzieleni

– Sędziowie sądów powszechnych są podzieleni na dwie kurie wyborcze. Dwa osobne miejsca są zarezerwowane dla sędziów z apelacji, których jest ok. 500, a cała reszta miejsc jest dla ok. 9 tys. sędziów. Nie rozumiemy, dlaczego osobną pulę miejsc mają sędziowie sądów apelacyjnych. Powinna być jedna pula dla sądów powszechnych, w ramach której wybierani byliby wszyscy – podziela wątpliwości Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
– Nie zgadzam się z takim różnicowaniem statusu wyborczego sędziów w ustawie szczególnej. Nie można powiedzieć, że sędziowie wyższych szczebli są bardziej doświadczeni czy mądrzejsi i muszą mieć wyższy status wyborczy niż ci z rejonów. Bo jeśli tak, to może powrócimy do tego systemu w wyborach prezydenckich: głos sędziego Sądu Najwyższego będzie ważył więcej niż głos szeregowego obywatela – ironizuje Bogdan Kostyk, sędzia Sądu Rejonowego w Słupsku.
Jego zdaniem tylko demokratyczny i równy proces wyborczy pozwoliłby na wybór wielkich osobowości i wychwycenie liderów wśród sędziów.
– Autorytet i skuteczność działania KRS oraz sędziowskich organów samorządowych byłyby zdecydowanie większe, gdyby w ich skład wchodzili sędziowie wyłonieni w oparciu o zasadę równości. Przecież nie jest powiedziane, że sędziowie sądów rejonowych będą głosować tylko na sędziów z rejonów – dodaje sędzia Kostyk i przyznaje, że chętnie głosowałby na sędziów z apelacji, ale dziś nie ma nawet takiej szansy.
Wskazuje, że chociażby wybory przedstawiciela sądów wojskowych do KRS oparte są na zasadzie równości.
– Wszyscy sędziowie wojskowi zbierają się w jednym miejscu i wybierają swego reprezentanta. Prawo głosu ma każdy, zgodnie z zasadą: jeden sędzia – jeden głos. Nie ma tego w przypadku sądów powszechnych. Czy aby korzystać z tej równości, trzeba mieć mundur i dostęp do broni służbowej – pyta Bogdan Kostyk.
System wyborczy do KRS praktycznie wyklucza sędziów najniższego szczebla.
– Sędziowie apelacyjni wybierają dwóch członków KRS z własnego grona. Pozostałych 8 członków KRS wybiera zgromadzenie obejmujące łącznie sędziów rejonowych i okręgowych. Ale delegatów do tego gremium wybierają zgromadzenia ogólne sądów okręgowych, a w nich sędziowie sądów rejonowych to tylko 1/3. W wyborach elektorów, którzy wskazują członków KRS, głos sędziego sadu rejonowego nie ma więc dużego znaczenia – tłumaczy sędzia Strączyński.



Wybory kurialne

Część środowiska uważa, że ustawodawca poszedł za daleko i kształtując zasady wyboru członków KRS wprowadził rozwiązania niekonstytucyjne.
– Konstytucja nie zezwala na preferowanie którejkolwiek grupy sędziów. Nakłada na ustawodawcę zwykłego obowiązek takiego opracowania sposobu wyboru członków KRS, aby zachowany był wymóg optymalnej reprezentacji – uważa Bogdan Kostyk.
Jego zdaniem metoda kurialna, stosowana w wyborach sędziów sądów powszechnych i administracyjnych, była charakterystyczna np. dla Rosji po rewolucji 1905 r.
– Jeśli ustawodawca daje mi prawo, aby orzekać w sprawach karnych i decydować o odizolowaniu od społeczeństwa jakiejś osoby, to dlaczego w sprawach organizacyjnych nie daje mi normalnego prawa głosu – dziwi się nasz rozmówca.
– Można mieć wątpliwości, czy te 10 miejsc w KRS dla przedstawicieli sądów powszechnych powinno być podzielone na odrębne pule dla sądów apelacyjnych i pozostałych. Nie uważam jednak, aby takie rozwiązanie było niekonstytucyjne. To zbyt daleko idące stwierdzenie, chociaż rzeczywiście mogłoby to być zorganizowane bardziej przejrzyście – uważa Jarema Sawiński, rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa.
Zwraca przy tym jednak uwagę, że kluczowe znaczenie przy wyborach na członków KRS ma element doświadczenia sędziego.
– Być może sytuacja zmieni się, kiedy funkcjonować zacznie nowy system wyborczy – dodaje członek KRS.

Nowelizacja czeka

Chodzi o bardziej demokratyczne zasady reprezentacji sędziów na zgromadzeniach ogólnych, wprowadzone nowelizacją ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, która weszła w życie 28 marca 2012 r. Ustaliły one nową zasadę podziału składu zgromadzeń ogólnych sądów okręgowych – pół na pół dla sędziów rejonowych i okręgowych (wcześniej było to 2/3 sędziów okręgowych i 1/3 rejonowych).
– Problem w tym, że zgodnie z przepisami przejściowymi zgromadzenia dotychczas wybrane mają działać do końca swoich kadencji. To one wyłonią elektorów, którzy za półtora roku będą wybierać członków KRS – wskazuje sędzia Strączyński.
To jednak oznacza, że jeśli tuż przed wejściem w życie zmian w prawie o ustroju sądów powszechnych wybrano na starych zasadach zgromadzenia, to będą one działać do końca swej kadencji, czyli dwa lata. I chociaż od marca 2012 r. mamy nową regulację, która przewiduje, że elektorów powinni wybierać w równym stopniu sędziowie sądów rejonowych i okręgowych, to za półtora roku będą to elektorzy wybrani w dużej części jeszcze przez stare, mniej reprezentatywne zgromadzenia.