Trybunał Konstytucyjny zbada wniosek prokuratora generalnego, który zaskarżył dopuszczalność korzystania przez policję i służby specjalne z podsłuchiwania adwokatów, lekarzy, dziennikarzy, notariuszy, radców prawnych i doradców podatkowych.

Trybunał Konstytucyjny zbada wniosek prokuratora generalnego, który zaskarżył dopuszczalność korzystania przez policję i służby specjalne z podsłuchiwania adwokatów, lekarzy, dziennikarzy, notariuszy, radców prawnych i doradców podatkowych.

Wniosek Andrzeja Seremeta do TK, o którym w poniedziałek napisał "Dziennik Gazeta Prawna", zostanie dołączony do czterech innych połączonych skarg (m.in. Rzecznika Praw Obywatelskich) dotyczących kwestii ściągania billingów i stosowania kontroli operacyjnej przez policję, Straż Graniczną, Żandarmerię Wojskową i służby specjalne - poinformowano PAP w poniedziałek w biurze prasowym Trybunału. Nie wiadomo jeszcze, kiedy odbyłaby się rozprawa w tej sprawie.

Prokurator generalny uznał, że jest naruszeniem konstytucji oraz Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności to, iż ustawodawca nie zakazał policji, CBA, ABW i AW, Straży Granicznej, wywiadowi skarbowemu, Żandarmerii Wojskowej oraz służbom wywiadu i kontrwywiadu wojskowego korzystania z danych z podsłuchów, które naruszają tajemnice: adwokacką, lekarską, notarialną, dziennikarską, radcy prawnego i doradcy podatkowego. Szef prokuratury przypomina, że w tej materii obowiązuje tzw. zakaz dowodowy.

Według Seremeta brak wskazania w ustawach takiego zakazu kłóci się z konstytucyjnymi zasadami: demokratycznego państwa prawnego, prawem do obrony i do ochrony prywatności. Zdaniem Seremeta zaskarżone przepisy pozwalają władzom publicznym zbyt głęboko ingerować w wolność słowa i w tajemnicę komunikowania się obywateli. Autor wniosku uważa też, że zaskarżone przepisy naruszają gwarancje z europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności: wolność słowa, prawo do rzetelnego procesu sądowego i do poszanowania prywatności.

"Materie, których nie unormowano w zaskarżonych przepisach, mają istotne znaczenie z punktu widzenia chronionych przez ustawę zasadniczą prawa do prywatności, ochrony tajemnicy komunikowania się, autonomii informacyjnej, a także prawa do obrony oraz wolności prasy" - czytamy we wniosku.

"Zakaz dowodowy" polega na tym, że prawo zabrania przesłuchiwania np. adwokata na okoliczności związane z obroną jego klienta. "Tyle tylko, że służby nie mają zakazu tajnego podsłuchiwania rozmów klienta z adwokatem" - tłumaczy szef komisji ds. praw człowieka Naczelnej Rady Adwokackiej, mec. Mikołaj Pietrzak, popierając wniosek prokuratora generalnego. Jak podkreśla, chodzi o to, aby Trybunał jasno wskazał, że zakaz dowodowy dotyczy również podsłuchów - bo jest to w interesie całego społeczeństwa, a nie tylko adwokatów, dziennikarzy, lekarzy itp.

Problem omijania przez prawo zakazów dowodowych dostrzegła w zeszłym roku rzecznik praw obywatelskich Ewa Lipowicz, w kilku wnioskach skarżąc do TK przepisy o możliwości pozyskiwania przez służby billingów oraz stosowania przez nie kontroli operacyjnej - czyli m.in. podsłuchów.

Lipowicz powołała się m.in. na wcześniej wyrażony przez TK pogląd, że sprzeczność między koniecznością działalności operacyjnej i zagrożeniem dla konstytucyjnych wolności i praw jednostki wymaga właściwej proporcji w prawnej ochronie obu sfer. Przypomniała, że według TK ustawodawca ma obowiązek określić przesłanki ingerencji w sferę prywatności w sposób możliwie precyzyjny, tak aby ograniczyć zakres swobody pozostawionej organom stosującym prawo, a jednocześnie ma obowiązek stworzyć odpowiednie mechanizmy kontroli.

Minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki pytany przez PAP o tę sprawę, ocenił, że tajemnice - dziennikarska, adwokacka, lekarska - "mają swój głęboki sens i wartość publiczną". "Z drugiej strony każdy z nas, nie wyjmując dziennikarzy, lekarzy, adwokatów, jest narażony na różnego rodzaju zagrożenia i patologie" - powiedział Cichocki.

Zdaniem szefa MSW, nie można ograniczyć możliwości ścigania ludzi nieuczciwych. "Jeżeli ktoś jest nieuczciwy i podejmuje działania przestępcze, to czy on jest dziennikarzem, adwokatem, politykiem, biznesmenem, powinien w równy sposób być ścigany i ponosić konsekwencje" - dodał szef MSW.

Dyskusja na ten temat może sugerować, że chodzi o ograniczenie zakresu działania służb wobec tych grup zawodowych - powiedział PAP szef CBA Paweł Wojtunik, zastrzegając, że nie zna treści wniosku Seremeta.

"Jestem bardzo wrażliwy na kwestie naruszania naszymi działaniami tak wrażliwych działalności (adwokatów, lekarzy, dziennikarzy), natomiast nie chciałbym, abyśmy stworzyli kategorię osób, które będą potencjalnie bezkarne. To nie służyłoby również bezpieczeństwu" - ocenił szef CBA.

Obecnie podsłuchy, tajną obserwację, podgląd, kontrolę listów może stosować dziewięć służb specjalnych. Mogą to robić za zgodą sądu dla wykrycia wymienionych w odpowiednich ustawach ściśle określonych najgroźniejszych przestępstw oraz gdy inne środki zawiodą. Prasa często donosi o możliwych nieprawidłowościach.

W sierpniu Lipowicz zaskarżyła do TK przepisy o udostępnianiu organom państwa, w tym służbom specjalnym, danych telekomunikacyjnych obywateli - czyli informacji, czyj jest dany numer telefonu komórkowego, wykazów jego połączeń, danych o lokalizacji telefonu oraz numeru IP komputera. RPO kwestionuje m.in., że obecne przepisy nie regulują precyzyjnie celu gromadzenia billingów oraz nie nakazują służbom niszczenia tych, które okażą się nieprzydatne.

Dziś operatorzy muszą na własny koszt i na każde żądanie udostępniać billingi, częściowo także online. Mają też nakaz najdłuższego w UE czasu przechowywania danych - przez dwa lata. W ub. roku uprawnione organy pytały o te dane 1,4 mln razy - co jest rekordem w UE. Po te dane sądy sięgają nawet w sprawach rozwodowych, co jest sprzeczne z dyrektywą UE. Zdaniem wielu organizacji pozarządowych tajne służby, które nie są w tym przypadku kontrolowane przez sądy, nadużywają swego prawa i nie liczą się z konstytucyjną ochroną prywatności obywateli. SLD zaskarżył już wcześniej do TK nieograniczony dostęp służb do billingów.

Szef MSW Jacek Cichocki mówił wiele razy, że rząd nie będzie bronił obecnych rozwiązań ws. billingów. W październiku poinformował, że gotowa jest już propozycja ograniczenia okresu przechowywania billingów do jednego roku, ograniczenia zakresu ich wykorzystywania do ścigania poważnych przestępstw oraz zwiększenia kontroli nad wykorzystywaniem tych danych, w tym powołania pełnomocników do ich ochrony.

Cichocki mówił też o ogólnym pomyśle powołania przez Sejm niezależnej komisji, która kontrolowałaby pracę operacyjną służb specjalnych, zwłaszcza pod kątem przestrzegania praw obywatelskich.