Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, rząd rozważa wariant, w którym nasz kraj nie przystąpi do umowy o jednolitej ochronie patentowej. Włączenie się do tej inicjatywy krytykuje organizacja Pracodawcy RP.
Na szczeblu unijnym decyzje w sprawie zatwierdzenia patentu zapadną w tym tygodniu. Prawdopodobnie we wtorek Parlament Europejski przegłosuje przepisy w tej sprawie, ale jak ustalił DGP, rządząca koalicja nie wyklucza, że umowa nie zostanie ratyfikowana przez Polskę. W nieoficjalnej rozmowie z nami przyznał to nawet jeden z członków rządu.
Na razie jednak oficjalnie nie ma mowy o zmianie kursu, m.in. ze względu na negocjacje dotyczące unijnego budżetu na lata 2014–2020. Przed finałem negocjacji rząd nie chciałby podejmować decyzji, które mogłyby stawiać nas w niekorzystnym świetle na forum UE.
Ewentualna zmiana stanowiska naszych władz w tej sprawie to efekt coraz silniejszych protestów wewnątrz kraju oraz analiz dotyczących wpływu tego rozwiązania na polską gospodarkę.

Co dla firm oznacza przystąpienie do jednolitej ochrony?
Zdobycie patentu europejskiego będzie tańsze. Po zarejestrowaniu w jednym z krajów członkowskich będzie obowiązywał w całej UE. Czyli europejskie patenty będą obowiązywać nad Wisłą automatycznie.
Patent europejski nie będzie musiał być tłumaczony na polski, a polski przedsiębiorca będzie musiał dokonać przekładu na własny koszt. Skutkiem wejścia w życie tej regulacji będzie radykalny skok liczby patentów obowiązujących w Polsce.
O ile w całej UE zarejestrowano w 2011 r. ponad 62 tys. jednolitych patentów, o tyle na terytorium RP przetłumaczono i zarejestrowano (walidowano) ich mniej niż 6 tys. Regulacja prawdopodobnie wejdzie w życie w 2014 r.
Sądy rozstrzygające w sprawach spornych dotyczących patentu mają się znajdować w Londynie, Paryżu i Monachium.



Jak pisaliśmy, według analizy firmy konsultingowej Deloitte przygotowanej dla Ministerstwa Gospodarki wprowadzenie tego rozwiązania będzie kosztować polskich przedsiębiorców ponad 78 mld zł w ciągu 30 lat. Mowa o kosztach spraw sądowych, zakupu licencji, sprawdzania czystości patentowej oraz dostosowawczych.
Choć są takie głosy jak europosła PO Tadeusza Zwiefki, że może metodologia konsultantów nie była właściwa i że do tych danych należy podchodzić ostrożnie.
Projekt przystąpienia do inicjatywy krytykuje organizacja Pracodawcy RP. Jej eksperci uważają, że jednolity patent będzie faworyzował duże unijne koncerny, a dla przeważającej części naszych firm oznacza wzrost kosztów z powodu obowiązku sprawdzania patentów czy opłat licencyjnych.
Na razie politycy PSL i PO będą musieli podjąć decyzję, czy są za umową, czy przeciwko niej w Parlamencie Europejskim. Mają o tym rozmawiać w poniedziałek. – Pochylę się nad raportem Deloitte, ale proszę pamiętać, że to nie jest jedyny argument w tej dyskusji – tłumaczy europarlamentarzysta PO Sławomir Nitras. Jednak raczej nie będą blokowali wprowadzenia rozwiązania w skali ogólnoeuropejskiej.
– Zdania w tej sprawie są bardzo podzielone, ale część polityków i przedsiębiorców uważa, że takie działania wymuszą innowacyjność. Proszę pamiętać, że dziś cała UE przegrywa pod tym względem z USA czy tygrysami azjatyckimi takimi jak Korea – potwierdza Tadeusz Zwiefka, który z ramienia PO prowadzi tę sprawę.
W przypadku gdy unijny parlament przegłosuje we wtorek przepisy o jednolitej ochronie patentowej, to od stycznia zaczną tę umowę ratyfikować poszczególne parlamenty narodowe. Z inicjatywy wyłamały się tylko Hiszpania i Włochy.
Głównym argumentem było to, że europejski patent ma być tłumaczony tylko na trzy języki: angielski, francuski i niemiecki. Polska faktycznie może w takim przypadku do umowy o jednolitym patencie nie przystąpić, choć będzie to dość niezręczne, bo rok temu jako prezydencja forsowaliśmy ten projekt.
Dlatego zdaniem posłów opozycji Polska już teraz powinna wyjaśnić sytuację i otwarcie powiedzieć „nie” jednolitemu patentowi. – To, że najpierw coś obiecamy, a potem będziemy próbowali się z tego wykręcić, będzie nam wypominane przy innych okazjach. Państwa europejskie mają pamięć jak słonie i na pewno to jeszcze wykorzystają – powiedział poseł Przemysław Wipler (PiS).
Jeśli polski parlament nie ratyfikuje umowy, to na terytorium RP jednolity patent nie będzie działał automatycznie. Tak jak dotychczas, będzie musiał być przetłumaczony i jeszcze raz zarejestrowany.