Prokuratura Okręgowa w Warszawie sprawdza, czy wszcząć śledztwo w sprawie ekranów akustycznych stawianych przy autostradach m.in. tam, gdzie prawdopodobnie nie były potrzebne. O sprawie mówił premier Donald Tusk w swoim "drugim expose".

"Wszczęliśmy postępowanie sprawdzające pod kątem ewentualnego przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych" - powiedział w środę PAP rzecznik prokuratury Dariusz Ślepokura.

Postępowanie sprawdzające, które może trwać do miesiąca, kończy się decyzją o wszczęciu formalnego śledztwa lub odmową tego.

Art. 231 Kodeksu karnego stanowi, że funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub niedopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Kilka dni temu rzecznik Prokuratora Generalnego Mateusz Martyniuk mówił, że po analizie materiałów prasowych PG zdecydowała o przekazaniu sprawy do wyjaśnienia warszawskiej prokuraturze.

11 października "Rzeczpospolita" napisała, że blisko połowa ekranów akustycznych powstała niepotrzebnie, a firmy, które je produkują, zarobiły na nich fortunę. Ekrany stawiano tam, gdzie wcale nie musiały powstać, np. przy lasach i ugorach. Według "Rz" przez złe przepisy autorstwa resortu środowiska na "ekranowaniu" Polski straciliśmy ok. miliard zł.

Według gazety pięć lat temu Ministerstwo Środowiska wprowadziło w Polsce normy hałasu, które należą do najbardziej restrykcyjnych w Europie. Według GDDKiA, gdyby normy zmieniono przed drogowym boomem, nawet 40 proc. ekranów okazałoby się niepotrzebnych.

12 października Donald Tusk powiedział w Sejmie: "Ktoś wprowadził takie normy ekologiczne tak wyśrubowane, że konsekwencją tego była konieczność budowania ekranów nie tam, gdzie to jest rzeczywiście konieczne". Zwrócił uwagę, że normy ekologiczne, które "wymuszały stawianie ekranów, wprowadzono 14 czerwca 2007 roku" (za rządów PiS - PAP).

"Zgadzam się z tymi, którzy uważają, że okoliczności wprowadzenia tej normy powinna zbadać prokuratura. Powiem więcej, zbada to prokuratura" - zapowiedział szef rządu.