Nie ma argumentów, aby dziadkowie nie mogli reprezentować w postępowaniach sądowych wnuków. To teza, jaką w wystąpieniu skierowanym do ministra sprawiedliwości, postawiła prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich.
Zgodnie z art. 87 par. 1 kodeksu postępowania cywilnego pełnomocnikiem strony może być m.in. adwokat lub radca prawny, współuczestnik sporu, jak również rodzice, małżonek, rodzeństwo lub zstępni strony oraz osoby pozostające z nią w stosunku przysposobienia.
Analogicznie, w myśl art. 35 par. 1 ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 270), pełnomocnikiem strony może być adwokat lub radca prawny, a ponadto inny skarżący lub uczestnik postępowania, jak również rodzice, rodzeństwo lub zstępni strony oraz osoby pozostające z nią w stosunku przysposobienia, a także inne osoby, jeżeli przewidują to przepisy szczególne.
– Z powyższego wynika, że babcia, dziadek, a także prababcia i pradziadek nie mogą być pełnomocnikiem pełnoletniego wnuka lub prawnuka, który jest stroną w postępowaniu sądowym. Tymczasem pozostałym osobom spokrewnionym ze stroną w linii prostej, a także krewnym pierwszego stopnia w linii bocznej, przysługuje uprawnienie do reprezentowania strony przed sądem – zauważyła prof. Lipowicz.
Taka redakcja przepisów doprowadziła więc do sytuacji, gdy przepisy procedury cywilnej i sądowoadministracyjnej, regulujące kwestie zastępstwa procesowego, zróżnicowały sytuację prawną osób, które łączą więzy krwi, w zakresie uprawnienia do występowania przed sądem w roli pełnomocnika strony. Przepisy te odbierane są, również przez seniorów, jako przejaw dyskryminacji ze względu na wiek.
– Trudno jednak znaleźć racjonalne argumenty przemawiające za zasadnością takiego zróżnicowania – podkreśla rzeczniczka, prosząc przedstawiciela resortu o zajęcie stanowiska w niniejszej sprawie.