Wyekspirować, retrospektywa czy translokacja – to nieliczne z wielu niezrozumiałych zwrotów używanych powszechnie w pismach i wyjaśnieniach urzędowych. – Na podstawie wpływających do mnie skarg mogę stwierdzić, że wiele osób ma problem ze zrozumieniem języka urzędowego. W banku czy w sądzie spotykamy się z dokumentami, które napisane są niejasno – mówi DGP prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich.
Pisać po ludzku / DGP
Prawnicy specjalizują się w używaniu niezrozumiałych wyrażeń, trudnych do rozszyfrowania dla zwykłego Kowalskiego. Urzędnicy idą czasami dalej i udzielają zagmatwanych odpowiedzi, które nie rozstrzygają jednoznacznie zagadnienia. Dlatego razem z rzecznikiem praw obywatelskich rozpoczynamy akcję „Pisać po ludzku”. Ma ona wypromować wśród urzędników i prawników ideę dobrej komunikacji oraz propagować tematykę prawną w społeczeństwie.
W DGP będziemy publikować przykłady zagmatwanych urzędowych pism i pokazywać, jak można je napisać językiem zrozumiałym, bez uszczerbku na treści.
„Pogląd ten należy podzielić, zatem do wskazanej w wyroku Trybunału daty utraty mocy obowiązującej. W efekcie przepis musi więc być uznany za zgodny z Konstytucją, a tym samym wykluczony jest skutek retrospektywny orzeczenia. Pełnomocnik poszkodowanego domagał się jednak retroakcji przepisów w tym zakresie” – to przykład pisma prawniczego skierowanego do osoby uczestniczącej w postępowaniu sądowym.
Z niezrozumiałych wtrąceń korzystają jednak nawet sami pełnomocnicy obywateli.
Pisać po ludzku
– Po orzeczeniach wyroków często słyszymy od naszych klientów: panie mecenasie, wygraliśmy czy przegraliśmy. Używane sformułowania wśród prawników są bardzo często trudne i niezrozumiałe – przyznaje dr Stefan Płażek, adwokat w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Tłumaczy, że przyczyn używania niezrozumiałego języka dla obywatela jest wiele.
– Począwszy od pokazania wyższości nad klientem, danie mu satysfakcji, że płaci za coś ekstra, jak również wyciągnięciu pieniędzy przez wykazanie złożoności sprawy. Nie brakuje też przykładów niechlujstwa i braku wykształcenia – dodaje.
Niejasne odpowiedzi czasem są celowe. – Często otrzymuję od przełożonego polecenie, abym napisał projekt odpowiedzi, który nie rozstrzyga sprawy. Bo inaczej nasze stanowisko może być np. wykorzystane przeciwko nam w sądzie – mówi urzędnik administracji rządowej.
Przykładów urzędniczych pism nie brakuje: „Stosownie do postanowienia ustawy o zmianie ustawy o finansach publicznych oraz niektórych innych ustaw, nadwyżki finansowe Funduszu Pracy są przekazywane w depozyt i zarządzanie terminowe ministra finansów. Od jego decyzji zależy, czy środki te zostaną translokowane na wsparcie osób bezrobotnych”.
Tę samą treść można zawrzeć w jednym zdaniu: „Przyznanie dodatkowych pieniędzy na pomoc dla bezrobotnych zależy od decyzji ministra finansów”. Szefowie urzędów dostrzegają problemy z pisaniem przez urzędników niezrozumiałych odpowiedzi.
– Przeanalizowaliśmy kilkadziesiąt pism przy udziale językoznawcy. Urzędnicy popełniają wszelakie błędy, począwszy od ortograficznych, a kończąc na nowomowie urzędniczej – mówi Halina Stachura-Olejniczak, dyrektor generalny Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.
Podkreśla jednak, że przy uzasadnianiu decyzji jest już poprawa, bo coraz rzadziej występuje tzw. styl barokowy.
Jak z zagmatwanej treści uczynić prosty komunikat
Pokażemy, jak można je napisać w prosty sposób.

Prosimy Czytelników, by przesyłali nam przykłady niezrozumiałych urzędowych i prawnych pism (na nasz adres e-mailowy: pisacpoludzku@infor.pl).

Oto fragment takiego pisma – skarga samorządowego kolegium odwoławczego do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Dotyczy kary dla przedsiębiorcy za niezgłoszenie organowi wydającemu licencje transportowe zmiany danych:
„Wyrokowi zarzucam mające istotny wpływ na treść wyroku naruszenie przepisów prawa materialnego – art. 95a ust. 1 pkt 1 w zw. z art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym, poprzez błędne przyjęcie, iż termin do zgłoszenia wszelkich zmian danych, wynikających z licencji na transport drogowy, wyekspirował 14 dnia od zaistnienia zmiany, co doprowadzało sąd do nietrafnego wniosku, iż organy administracji zastosowały sankcję obowiązującą od dnia 1 marca 2011 r. za zdarzenie, którego skutki zostały prawnie zamknięte w stanie prawnym, obowiązującym do dnia 28 lutego 2011 r.”.
Podstawową trudnością pisma jest fakt, że to jedno zdanie wielokrotnie złożone. Rozbicie go na kilka prostych zdań znacznie ułatwia zrozumienie. Mogłoby brzmieć np. tak:
„Wyrokowi zarzucam naruszenie przepisów prawa materialnego [przepisy, które rozstrzygają o prawach i obowiązkach, a nie o procedurach]. Sąd błędnie przyjął, że upływ 14-dniowego terminu na zgłoszenie zmian danych, wynikających z licencji na transport drogowy, prowadzi do wygaśnięcia obowiązku ich zgłoszenia. To zaś doprowadziło do nietrafnego wniosku, że kara przewidziana w stanie prawnym z 1 marca 2011 została zastosowana do zdarzenia wcześniejszego, które w całości zaszło w poprzednim stanie prawnym”.