W 79 małych sądach rejonowych łączonych od początku przyszłego roku z innymi orzeka ponad 550 sędziów; zmiany obejmą też ponad 1,8 tys. urzędników, nikt jednak nie straci pracy - zapewnia resort sprawiedliwości. Wobec zmiany krytyczne są stowarzyszenia sędziów.

"Z punktu widzenia obywatela, czy pracy sądu jako całości, nic się nie zmienia: ci sami sędziowie, te same budynki, ci sami pracownicy, te same sprawy" - powiedział w poniedziałek PAP wiceminister sprawiedliwości Wojciech Hajduk. Resort zaznacza, że dzięki zmianie zostaną natomiast zapewnione porównywalne warunki funkcjonowania wszystkich sądów rejonowych.

Krytycznie do zmiany odnosi się jednak część środowiska sędziowskiego. "Tworzenie wydziału zamiejscowego powinno być dopuszczalne w sytuacjach wyjątkowych, ale w żadnym wypadku nie powinno stać się normą. Skala zmiany stawia natomiast pytanie o zagrożenie konstytucyjnej zasady nieprzenoszalności sędziów" - powiedział PAP sędzia Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Krytyczne stanowisko wobec zmiany przyjęło w weekend także Stowarzyszenie Sędziów "Themis".

Rozporządzenie, zgodnie z którym 79 małych sądów rejonowych zostanie zniesionych i stanie się wydziałami zamiejscowymi większych jednostek, minister sprawiedliwości Jarosław Gowin podpisał w piątek. Rozporządzenie odnosi się do sądów o limicie etatów do dziewięciu sędziów włącznie. Łącznie orzeka w nich 558 sędziów, co stanowi osiem procent sędziów w sądach rejonowych.

Hajduk wyjaśnił, że obecnie problemem jest, gdy w małym sądzie zabraknie jednego z orzekających tam sędziów - skutkuje to wydłużeniem terminów rozstrzygnięcia rozpatrywanych spraw. "Po zmianach, gdy w wydziale zamiejscowym sędzia na przykład zachoruje lub będzie na urlopie macierzyńskim, będzie można elastycznie innego sędziego skierować do tego wydziału, aby obciążenie było równomierne" - dodał. Zaznaczył, że chodzi o to, aby sędziowie mogli orzekać - w zależności od potrzeb - w wydziale zamiejscowym lub też w wydziale sądu macierzystego znajdującego się w innym pobliskim mieście.

Według "Iustitii" po reorganizacji "zwiększą się znacznie koszty funkcjonowania sądów, które będą musiały utrzymywać stały kontakt ze swoimi zamiejscowymi filiami, a koszty te poniosą podatnicy".

Hajduk ocenił, że wprowadzenie rozporządzenia nie spowoduje problemów dotyczących zarządzania wydziałami zamiejscowymi i nadzwyczajnych kosztów. "Wydziały takie funkcjonowały już wcześniej; konkretne osoby z wydziałów zamiejscowych są upoważniane do podejmowania szybkich decyzji na miejscu, jeśli takie szybkie decyzje są konieczne" - zaznaczył.

Z danych MS wynika, że spośród sędziów ze znoszonych sądów "aż 327 mieszka poza siedzibami sądów znoszonych" i już obecnie zwracane są im koszty dojazdu do miejsca orzekania. "Z reguły sędziowie i tak mieszkają w innych miejscowościach i tu de facto nie ma dużej zmiany" - powiedział wiceminister.

Ministerstwo dokonało także wstępnych szacunków finansowych dotyczących wprowadzenia rozporządzenia. Likwidacja stanowisk: prezesów, wiceprezesów, kierowników administracyjnych i głównych księgowych przyniesie w skali roku ponad 1,42 mln zł oszczędności. Jednocześnie jednak 1,12 mln zł kosztów pociągnie za sobą wymiana tablic i pieczęci w reorganizowanych sądach.

Jak uzasadnia resort, zniesienie niewielkich sądów nie powinno także spowodować przechodzenia w stan spoczynku orzekających w nich sędziów. "Minister zmieni miejsce służbowe sędziego, ma delegację ustawową w tym zakresie. Moim zdaniem nie ma podstaw do przechodzenia sędziów w stan spoczynku" - podkreślił Hajduk. Dodał, że szef resortu powinien jednak "w miarę możliwości" uwzględniać ewentualne wnioski sędziów w sprawie ich przenoszenia do konkretnych sądów.

W lipcu Krajowa Rada Sądownictwa zdecydowała o zaskarżeniu przepisu, który dotyczy upoważnienia ministra sprawiedliwości do tworzenia i znoszenia sądów oraz ustalania ich siedzib i obszarów właściwości w drodze rozporządzeń. Zbadania tych przepisów przez TK chce też PSL. "Pospieszne podjęcie decyzji o zniesieniu sądów, zanim Trybunał Konstytucyjny rozpozna skargi, a Sejm zajmie się projektem ustawy, jest ostatecznym i jawnym potwierdzeniem, że jedyną prawdziwą władzą w Polsce ma być władza wykonawcza" - wskazała "Iustitia" w uchwale przyjętej po podpisaniu rozporządzenia o zniesieniu sądów.

Odnosząc się do tego zarzutu, Hajduk zaznaczył, że obowiązuje zasada domniemania zgodności przepisów z konstytucją, więc minister realizuje swoje uprawnienia. "Inaczej można byłoby sparaliżować pracę każdego urzędu, składając skargę do Trybunału Konstytucyjnego" - ocenił.