Kiedy Elżbieta wychodziła w 2000 roku za Pawła, swoją licealną miłość, sądziła, że będą żyli razem długo i szczęśliwie. Wkrótce na świecie pojawił się synek, potem urodził się drugi. Młodzi rodzice po sześciu latach wynajmowania mieszkań kupili własne. Na kredyt. Niestety, małżeństwo się rozpadło, długi zostały.
– Kupując mieszkanie, wsparliśmy się w dużym stopniu kredytem hipotecznym. Nie martwiliśmy się o jego spłatę, byliśmy młodzi, oboje świetnie zarabialiśmy, a z wykształceniem technicznym, jakie zdobyliśmy, byliśmy pewni zatrudnienia. Kiedy więc firma, w której pracowałam, ogłosiła upadłość, zaczęłam ponownie rozglądać się na rynku pracy i przebierać w ofertach – opowiada nasza czytelniczka.

Mąż pracuje, żona nie

Kiedy jednak miała już podpisywać kolejny kontrakt w nowej firmie, mąż zaczął ją przekonywać, że po ostatniej podwyżce jego zarobki spokojnie wystarczą i na kredyt, i na życie, więc jego zdaniem powinna zrezygnować z pracy zawodowej i zająć się domem oraz dziećmi, zwłaszcza młodszym (które było bardzo chorowitym dzieckiem).

Były maż nie dotrzymał obietnicy spłaty rat kredytu, a nasza czytelniczka nie ma na to środków

– Po wielu namowach uległam – mówi pani Elżbieta.
Wkrótce po tym mąż pani Elżbiety wraz z kolegą otworzyli biznes. – Wobec tego, że działalność gospodarcza Pawła wiązała się z operowaniem dość dużymi sumami pieniędzy, postanowiliśmy dla bezpieczeństwa rodziny sporządzić akt notarialny w sprawie rozdzielności majątkowej. Było to w styczniu 2009 roku – wyjaśnia nasza czytelniczka.

Sytuacja się pogarsza

Niestety, od tego momentu w ich małżeństwie zaczęło się dziać coraz gorzej.

Nie wystarczy umówić się z eksmałżonkiem o sposobie spłaty rat kredytu

– Mąż bardzo często wyjeżdżał, a dom traktował niemal jak hotel. Bardzo się od siebie oddaliliśmy. To jednak nie był koniec kłopotów.
Nieco później dowiedziałam się, że Paweł znalazł sobie inną. To było jak uderzenie obuchem w głowę. Byłam załamana, zraniona, złożyłam od razu pozew o rozwód – te wspomnienia wciąż są dla pani Elżbiety bardzo bolesne. Na szczęście rozwód przebiegł bardzo szybko.

Bez środków na spłatę

– Chciałam mieć go jak najszybciej za sobą, więc nie dążyłam nawet do tego, żeby orzekać, z czyjej winy nastąpił rozpad związku. Najważniejsze było dla mnie tylko to, aby dzieci pozostały przy mnie. Tak też się stało – opowiada pani Elżbieta.
– W związku z tym, że w dniu rozwodu nadal mieliśmy kredyt (do spłaty przez kolejne 20 lat), musieliśmy ustalić dalszy plan działania. Ucieszyłam się, gdy mój eksmałżonek zobowiązał się, że to on będzie spłacać kredyt, a ja mam utrzymywać mieszkanie, czyli płacić czynsz, rachunki itp. – kontynuuje nasza czytelniczka. Jej spokój nie trwał długo.
Zaraz po rozwodzie zaczęły przychodzić monity z banku o spłatę zaległych rat, aż w końcu bank z 30-dniowym terminem wypowiedział umowę kredytu.
– Na moje konto przestały również wpływać alimenty: najpierw płacone były nieregularnie, później w ratach, a teraz nie dostaję już żadnych pieniędzy na dzieci. Co gorsza, nie mam wystarczających środków, aby spłacić kredyt mieszkaniowy.
Jestem zrozpaczona, nie wiem, co robić. Czy w przypadku eksmisji, po sprzedaniu mieszkania przez komornika, były mąż może zostać zobowiązany przez sąd do zapewnienia mnie i dzieciom mieszkania zastępczego? Co mogę jeszcze zrobić, by na nowo móc normalnie funkcjonować? – pyta załamana pani Elżbieta.



Trzeba negocjować z bankiem zasady spłaty kredytu
Małżeństwo można zawsze zakończyć rozwodem, można podzielić się majątkiem, ustalić zasady opieki nad dziećmi, ale wspólny kredyt wciąż będzie obciążał oboje byłych małżonków. I nie można się z nim tak łatwo rozstać.
Szczególnie w takim przypadku, jak naszej czytelniczki, która o kwestii kredytu i odpowiedniego sposobu zabezpieczenia się nie pomyślała w czasie procesu rozwodowego.
Jeśli bowiem w wyroku rozwodowym nie rozsądzi się kwestii mieszkania i dalszych rat, praktycznie nie do udowodnienia i wyegzekwowania jest to, że byłych partnerów wiązała jakaś słowna umowa – nawet wtedy, gdy została ona utrwalona w protokole sprawy rozwodowej.
Jedyne, co może teraz zrobić pani Elżbieta, to porozumieć się z eksmałżonkiem, tak aby umowa kredytu została zmieniona.
– Gdy rozwodząca się para kupiła wspólnie mieszkanie na kredyt, a teraz tylko jedna osoba chce spłacać kredyt dalej, wszelkie formalności trzeba rozpocząć od ustanowienia rozdzielności majątkowej. Po jej uzyskaniu możliwe będzie przejęcie długu przez jednego z małżonków – wyjaśnia Magdalena Wypych, specjalista ds. kredytów hipotecznych w mBanku i MultiBanku.
Tłumaczy jednak, że w takim przypadku osoba przejmująca zobowiązanie powinna mieć zdolność kredytową, którą bank sprawdzi w trakcie formalności. Jeśli jej zarobki są niewystarczające, dobrym rozwiązaniem może być dodanie do umowy nowego kredytobiorcy.

Kwestię mieszkania i dalszych rat trzeba koniecznie rozsądzić w wyroku rozwodowym. Słowna umowa jest praktycznie nie do udowodnienia i wyegzekwowania

Małżonkowie mogą także porozumieć się w sprawie spłat kredytu, np. tak, że mąż spłaca kredyt, a żona ma prawo mieszkać w mieszkaniu wraz z dziećmi i nie płaci rat.
– W tego typu ustalenia bank nie będzie ingerował, jeżeli tylko kredyt będzie terminowo spłacany – dodaje Magdalena Wypych. Trzeba jednak pamiętać, że w takiej sytuacji bank nadal za osoby zobowiązane do spłaty kredytu będzie uznawał oboje małżonków (kredytobiorców). Kredytobiorca ma również obowiązek informowania banku o zmianie właściciela nieruchomości, czyli jeśli mąż postanowi przepisać na żonę nieruchomość, musi o zmianie prawa własności powiadomić bank.
Jeśli chodzi o alimenty, małżonka, która nie otrzymuje ich regularnie, ma prawo udać się do komornika, aby ten je wyegzekwował. Jeśli jej sytuacja materialna uległa znacznemu pogorszeniu, może również wnieść do sądu powództwo o ustalenie alimentów na jej rzecz (od byłego partnera).
Niestety, prawo nie przewiduje możliwości wyegzekwowania od byłego męża lokalu zastępczego. Jedyne, co może ona teraz od niego uzyskać, to alimenty.
Najgorsze jest to, że jeśli mieszkanie zostanie zlicytowane, warunki bytowe matki ulegną znacznemu pogorszeniu.
Sytuacja taka może sprawić, że jeśli ojciec złoży pozew o zmianę wyroku rozwodowego, sąd orzeknie, iż dzieci powinny mieszkać z nim, gdyż matka nie potrafi zapewnić im już dachu nad głową.

Podstawa prawna
Art. 43 par. 2, art. 56-60, art. 130 ustawy z dnia 25 lutego 1964 Kodeks rodzinny i opiekuńczy (tekst jedn.:Dz.U z 2012 roku poz. 788)



Mikołaj G. Goss, adwokat specjalizujący się w prawie gospodarczym, partner w Kancelarii Góralski & Goss Legal
Kredyty mieszkaniowe należą do najczęstszych zobowiązań, które obciążają budżety rodzinne.
Jako zobowiązania wieloletnie towarzyszą rodzinom nie tylko wówczas, gdy te funkcjonują zgodnie, ale także i wtedy gdy dotyka je kryzys skutkujący nierzadko rozwodem.
Z punktu widzenia banku kredytodawcy prywatne losy kredytobiorców nie mają praktycznie żadnego znaczenia tak długo, jak długo kredyt jest prawidłowo obsługiwany.
Gdy kłopoty rodzinne skutkują powstaniem opóźnienia w płatności rat kredytowych, bank najczęściej wdraża przewidzianą umową kredytową procedurę windykacyjną, a w przypadku jej nieskuteczności podejmuje decyzję o wypowiedzeniu kredytu i postawieniu go w stan wymagalności.
Brak uregulowania całego zobowiązania w wyznaczonym terminie (tj. brak spłaty kapitału, odsetek i kosztów) skutkuje prowadzeniem przez bank egzekucji przeciwko kredytobiorcom.
Zabezpieczenia, które w zasadzie nieodzownie towarzyszą kredytom mieszkaniowym – a przede wszystkim hipoteka na nieruchomości zakupione w kredycie – zapewniają bankowi realizację tych roszczeń.
Scenariusza tego można uniknąć, podejmując działania zmierzające do uzgodnienia zasad podziału majątku wspólnego, jeszcze zanim konflikt uniemożliwi jakiekolwiek porozumienie. Należy zatem ustanowić rozdzielność majątkową oraz uzgodnić w formie notarialnej zasady podziału majątku wspólnego i spłaty kredytu zaciągniętego na jego podstawie, a także ustanowić stosowne zabezpieczenia wykonania tych zobowiązań.
Najczęściej zawarciu takiego porozumienia towarzyszą negocjacje z bankiem i badanie zdolności kredytowej tego z małżonków, który ma według porozumienia przejąć zadłużenie. Jeśli weryfikacja ze strony banku jest pozytywna, bank wyraża najczęściej zgodę na zawarcie stosownego aneksu do umowy kredytowej, mocą którego jeden z małżonków zostaje zwolniony z długu.
Nie należy liczyć na rozstrzygnięcia sądów, gdyż zarówno sąd orzekający w sprawie rozwodu, jak i sąd zajmujący się sprawą podziału majątku dorobkowego po ustaniu małżeństwa, w zasadzie nie zajmują się problemem zobowiązań obciążających małżonków.
Sytuacja taka wynika z tego, iż bank jako kredytodawca jest osobą trzecią względem rozwodzących się kredytobiorców, więc sądy rozstrzygające sprawy pomiędzy małżonkami nie mogą kształtować praw i obowiązków banku, np. zawieszając spłatę rat czy dokonując zwolnienia jednego z małżonków z długu z jednoczesnym obarczeniem obowiązkiem spłaty drugiego.
Takie modyfikacje stanowiłyby bowiem niedopuszczalne pogwałcenie praw nabytych przez bank w wyniku dobrowolnie zawartej przez kredytobiorców umowy.