Dziś albo jutro Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ rozpatrzy wniosek o upadłość Amber Gold, jaki we wtorek złożył jeden z klientów firmy.
Sąd może zdecydować o powołaniu tymczasowego nadzorcy sądowego lub zarządcy przymusowego. Jeśli spółka ma jeszcze majątek, lepiej to rokuje jej klientom, gdyż wówczas nad likwidacją majątku upadłego przedsiębiorstwa czuwa sąd, a nie właściciel.
Dąży do tego kancelaria Bunk-Alliance Maciej Puchała Sp.k., która złożyła wniosek w imieniu klienta. – Nie wiem, dlaczego w Polsce upadłość uważana jest nawet w tak ewidentnych sytuacjach jak ta za niewarte stosowania narządzie egzekwowania długów.
Co gorsza, negatywne opinie o procedurze i jej efektach wyrażają nawet pełnomocnicy wierzycieli czy ekonomiści. A przecież właśnie ta metoda powoduje natychmiastowe i najszersze zabezpieczenie majątku dłużnika – mówi dr Artur Bunk, niemiecki adwokat praktykujący również na naszym rynku.
W sytuacji, jaką stworzyła spółka Amber Gold, procedura upadłościowa jest stosunkowo prosta, bo Marcin Plichta nie kwestionuje należności firmy wobec klientów. Dlatego klient musi tylko przed sądem uprawdopodobnić swoje roszczenie, pokazując umowę.
A kiedy uprawdopodobni on także, że oprócz niego są jeszcze inni wierzyciele, co nie jest trudne wobec doniesień mediów, to sąd wyśle do spółki, która ma zostać poddana procedurze upadłościowej, np. tymczasowego nadzorcę.
Ten sprawdzi, jaki jest majątek dłużnika, ile zaciągnięto zobowiązań, czy są inni poza wnioskodawcą oczekujący na zapłatę. Prześledzenie zapisów księgowych i sprawdzenie twardych dysków komputerów spółki może mu zająć tydzień albo dwa.
Potem jeśli będzie możliwe przeprowadzenie postępowania upadłościowego, to obejmie ono wszystkich wierzycieli.
To droga prostsza i szybsza niż zapowiadany na przykład pozew zbiorowy. – Tym bardziej że procesowanie się, także zbiorowe, wymaga istnienia sporu. A przecież właściciel praw udziałowych i prezes zarządu Amber Gold nie kwestionuje wierzytelności i publicznie przyznaje, że spółka nie płaci wierzycielom.
Z tego właśnie powodu proces o zapłatę byłby niewłaściwym narzędziem – uważa Maciej Roch Pietrzak, licencjonowany syndyk z kancelarii PMR Sp. z o.o.
Gdyby jednak okazało się, że prezes Amber Gold Sp. z o.o. zdążył już tak sprawnie upłynnić jej aktywa, że nie zostało nawet na konieczne opłaty związane z procedurą, to sąd będzie musiał wniosek o upadłość oddalić. Wtedy wszyscy klienci dłużnika znajdą się w punkcie wyjścia.
Pozostanie im jednak dochodzenie odszkodowania od zarządu spółki, który sam nie złożył wniosku o upadłość w ustawowym terminie, czyli w ciągu dwóch tygodni od zaprzestania płacenia długów.