Rozmawiamy z LECHEM GARDOCKIM, pierwszym prezesem Sądu Najwyższego - Stanowczo za dużo jest dziś spraw dyscyplinarnych przeciwko sędziom. Za dużo jest też przypadków,gdy koledzy traktują te sprawy zbyt wyrozumiale.
    
    
        • Co zadecydowało o tym, że z trybuny sejmowej zaapelował pan do posłów, aby nie uchwalali ustawy o ustroju sądów powszechnych, przekonując, iż jest ona sprzeczna z konstytucją?
    
    
        - Może to zabrzmi patetycznie, ale chodziło o zagrożenie konstytucyjnej zasady trójpodziału władz i pozycji trzeciej władzy. Chodziło o zachowanie właściwej pozycji sądownictwa. Znacząca rola sądownictwa, funkcjonującego bez nacisków z zewnątrz, leży w interesie obywateli. Sądy to władza, która pełni rolę arbitra w sporach prawnych, a prawie każdy wcześniej czy później w taki spór się wdaje. Niebezpieczeństwa dla władzy sądowniczej płyną z trzech stron - ze strony mediów - zwłaszcza tabloidów, które szczują przeciw sędziom, ze strony polityków i ze strony samych sędziów. Politycy przerzucają niezadowolenie społeczne na sędziów.
    
    
        • Czy są jakieś przykłady na tego typu zachowania?
    
    
        - Choćby reakcje na wyrok Sądu Najwyższego w sprawie Agnes Trawny. Orzeczenie nie mogło być inne, gdyż nadal obowiązują przepisy z lat 60. Jednak media i politycy połączyli się w jednej akcji przeciwko orzeczeniu. Pokazywano w telewizji rodzinę, którą wyrzuca się z domu po 30 latach. Politycy pojawili się na miejscu i starali się wywołać wrażenie, że bronią tych ludzi przed nieprawidłowo orzekającymi sądami.
    
    
        • A w jaki sposób wymiarowi sprawiedliwości zagrażają sami sędziowie?
    
    
        - Nie mam na myśli zagrożenia korupcją, bo to w ogromnym stopniu mit. Ludzie, gdy przegrywają sprawę w sądzie, są przekonani, że sędzia wziął łapówkę. W sondażach na pytania, czy sędziowie są skorumpowani, część z nich odpowiada, że tak. Raport trafia do organizacji międzynarodowych, które przesyłają nam dane, że w Polsce jest duża korupcja w wymiarze sprawiedliwości. Nie chcę idealizować naszego środowiska, ale to obraz z pewnością fałszywy. Z drugiej jednak strony spraw dyscyplinarnych przeciwko sędziom jest stanowczo za dużo. Za dużo jest też przypadków, gdy koledzy traktują te sprawy zbyt wyrozumiale.
    
    
            Dalszy ciąg materiału pod wideo
            
            
        
    
        
    
        
        
        
        
        
            
        
    
            
            
    
    
    
    
    
    
    
    
    
    
    
    
        
   
    
    
    
    
    
    
    
    
    
    
    
    
            
            
                
            
        Reklama
Reklama
        Reklama
Reklama
        
                Reklama