Kończą się czasy, gdy można było odkupić mieszkanie od samorządu za 10 proc. jego rynkowej wartości. Trzeba się spieszyć.
Na przykład w Warszawie ostateczny termin wykupu z bonusem mija 31 grudnia.
– Procedura jest jednak długa i skomplikowana. Ci, którzy jeszcze nie złożyli wniosku, mają małe szanse – ostrzega Tomasz Krettek z biura ds. polityki lokalowej miasta. Najwięcej wniosków jest na Woli, Ochocie, w Śródmieściu i na Pradze-Południe. Ale ile dokładnie, jeszcze nie wiadomo.
Ze sprzedażą mieszkań za grosze chce też skończyć Szczecin.
Prawo do 95-proc. bonifikaty mają tylko te osoby, które złożyły wniosek do 20 czerwca i zamieszkują lokal od co najmniej 20 lat.
W efekcie do końca czerwca do Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych wpłynęło ponad 2,8 tys. wniosków, prawie dziesięć razy więcej niż rok temu.
Jednak osoby, które mogą potem mieć kłopot z utrzymaniem mieszkania, zgody na kupno nie dostaną.

Wykupione mieszkania stają się wspólnotą. A to rodzi obowiązki
Kto chce wykupić mieszkanie, musi zgłosić się do zarządu budynków komunalnych w swojej gminie. Urzędnicy przeprowadzą inwentaryzację, wydadzą zaświadczenie o samodzielności lokalu, potwierdzą tytuł prawny do niego oraz przyślą rzeczoznawcę, który wyceni nieruchomość.
Procedura, w zależności od gminy i liczby składanych wniosków, trwa od kilku do kilkunastu miesięcy. Wykupując lokal na własność, najemca musi mieć świadomość, że od tej pory nie tylko będzie miał wpływ na decyzje wspólnoty mieszkaniowej, lecz także będzie partycypował w kosztach remontów i utrzymania budynku.
Może to się np. wiązać z podwyżką comiesięcznych opłat. Gminy z reguły nie sprzedają mieszkań nowych, nieruchomości zabytkowych, lokali po remoncie kapitalnym lub w obiektach przeznaczonych do rozbiórki.


Jednym z warunków otrzymania upustu jest m.in. przedstawienie zaświadczenia o niezaleganiu z czynszem przez cały okres wynajmu. Miasto nie godzi się też na sprzedaż lokali w budynkach, w których tylko jedno czy dwa mieszkania będą miały wydzieloną hipotekę, a reszta zostanie w zasobie gminy.
– Wtedy i tak będziemy musieli ponosić 90 proc. kosztów utrzymania lokali i pokrywać koszty remontów – wyjaśnia Tomasz Klek ze szczecińskiego urzędu miasta.
Ograniczenia w sprzedaży wprowadziły lub zamierzają to zrobić Toruń, Gdańsk, Białystok, Poznań, Olsztyn, Kraków, niewielka Mogielnica i Sierpc.
– Chcemy zmobilizować do podjęcia decyzji tych najemców, którzy chcieliby kupić, ale zwlekają – przyznaje Renata Murczak z oddziału polityki mieszkaniowej w Poznaniu. – Koniec sprzedaży z 90-proc. rabatem pod koniec 2013 r. – dodaje.
W Białymstoku termin wykupu za 5 proc. wartości wygasa 30 czerwca 2013. Spóźnialscy także będą mogli zostać właścicielami zajmowanych lokali – ale po cenach niższych od rynkowych o 30 – 50 proc.
Ograniczenie taniego wykupu lokali gminy tłumaczą m.in. tym, że muszą mieć własne lokale dla mniej zamożnych obywateli. Oczywiście nie będą to mieszkania duże czy w prestiżowych lokalizacjach.
– Miasta powinny mieć przede wszystkim w swojej dyspozycji mieszkania spełniające standardy lokali socjalnych, czyli tanich w utrzymaniu – mówi Marek Gorczyński ze Związku Miast Polskich.
Do niedawna miasta, z wyjątkiem Warszawy, chciały maksymalnie ograniczyć zasób mieszkań komunalnych – ich utrzymanie było bowiem bardzo kosztowne.
Ich polityka zaczęła się zmieniać, gdy się okazało, że jeszcze więcej kosztują odszkodowania, które muszą wypłacać spółdzielniom czy wspólnotom mieszkaniowym za to, że nie wysiedlają z nich osób z prawomocną decyzją o eksmisji.