Zgodnie z art. 101 kodeksu karnego (Dz.U. z 1997 r. nr 88, poz. 553 z późn. zm.) przedawnienie karalności przestępstw jest uzależnione od wagi danego przestępstwa oraz od oceny jego społecznej szkodliwości. Nad tym, czy niektóre przestępstwa popełnione na tle seksualnym nie powinny ulegać przedawnieniu, będzie obradować jutro Sejm, rozpatrując m.in. poselski projekt zmian do kodeksu karnego.
Przewiduje on zniesienie przedawnienia w stosunku do przestępstw zgwałcenia, obcowania płciowego z małoletnim, kazirodztwa czy zakazanego nawiązywania kontaktu z małoletnim za pośrednictwem internetu.
– To czysty populizm. Przedawnienie to tradycyjna instytucja prawa karnego i dotyczy nawet zbrodni zabójstwa. Wyłączenie przedawnienia w stosunku do przestępstw związanych z seksualnością nie znajduje podstaw – argumentuje adwokat Zbigniew Krüger z Kancelarii Krüger & Partnerzy Adwokaci i Radcy Prawni.
I wskazuje, że u źródeł instytucji przedawnienia leżą dwa zasadnicze argumenty: materialno-prawny i procesowy. Pierwszy uzasadniony jest tym, że w przypadku upływu długiego czasu od popełnienia przestępstwa ustaje potrzeba reakcji prawnokarnej. Jednym z celów prawa karnego jest zapobieganie, wychowywanie, lecz także zadośćuczynienie społecznemu poczuciu sprawiedliwości.

24 tys. małoletnich padło ofiarą przestępstw o charakterze seksualnym w latach 2007 - 2009

– Ściganie sprawcy po upływie długiego czasu nie służy realizacji żadnego z tych celów. Argument procesowy wskazuje zaś na ryzyko zniekształcenia lub utraty dowodów i brak możliwości ich prawidłowego zebrania po upływie czasu – podkreśla mec. Krüger.
Kolejny z rozpatrywanych jutro projektów (poselski projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz ustawy – Kodeks postępowania karnego) dotyczyć ma zmiany trybu ścigania przestępstwa zgwałcenia – z wnioskowego na ściganie z urzędu.
– Dzisiaj, by ścigać sprawcę zgwałcenia, konieczny jest wniosek o ściganie złożony przez pokrzywdzonego. W sytuacji gdy nawet są świadkowie, to bez wniosku samego pokrzywdzonego jest to niemożliwe – wyjaśnia Zbigniew Krüger.
Jego zdaniem choć pojawia się obawa przed wtórną wiktymizacją ofiar zgwałceń w trakcie dochodzenia, to jednak ze społecznego punktu widzenia rezygnacja z wnioskowego trybu ścigania tego typu przestępstw wydaje się słuszna.
– Niestety, projektowana nowelizacja nie rozwiąże wszystkich problemów: ścigania zgwałceń dokonywanych wśród rodziny, kręgu znajomych, w czterech ścianach, gdy o przebiegu zdarzenia wie wyłącznie sprawca i ofiara. Musimy pamiętać, że większość przestępstw ma miejsce właśnie w takich okolicznościach – puentuje ekspert.
Rezygnację z wnioskowego trybu ścigania zgwałcenia rozważa też Ministerstwo Sprawiedliwości.

Etap legislacyjny Przed pierwszym czytaniem w Sejmie