PO tłumaczy, że głosowała przeciw umieszczeniu w porządku obrad Sejmu projektów SLD i Ruchu Palikota o związkach partnerskich ze względu na ich "nieusuwalne wady konstytucyjne". Posłowie PO kwestionują m.in. możliwość wspólnego rozliczania się partnerów z fiskusem.

Posłowie głosowali we wtorek w sprawie dwóch projektów regulujących kwestie związków partnerskich, pod którymi podpisali się wspólnie posłowie Ruchu Palikota i SLD. Sejm zdecydował - m.in. głosami PO, że na tym posiedzeniu debaty nad projektami nie będzie.

Wiceszef sejmowej komisji ustawodawczej Witold Pahl (PO) tłumaczył na wtorkowej konferencji prasowej, że niemal wszystkie ekspertyzy wskazały na "nieusuwalne wady konstytucyjne" tych projektów. Projekty - mówił Pahl - zrównywały w rozumieniu prawa związki partnerskie i małżeństwa, jednak przyznając przywileje związkom partnerskim projektodawcy nie nałożyli na partnerów żadnych obowiązków - ocenił Pahl.

"Komisja uznała, iż jest to obejście artykułu 18. konstytucji" - dodał. "Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej" - stanowi ten artykuł.

Platforma uważa też, że projekty SLD i Ruchu Palikota wprowadzają "niczym nieuzasadnione przywileje dla związków partnerskich".

"Osoby, które pozostawałyby w takich związkach, korzystałyby tak jak związki małżeńskie ze zwolnień podatkowych, z możliwości uzyskiwania rent, emerytur po zmarłym partnerze. Uznaliśmy, że jest brak równości między obowiązkami i uprawieniami" - uzasadniał Pahl.

Dopytywany, jakich to obowiązków nie zapisano w obu projektach, skoro jest tam mowa m.in. o wspólnym pożyciu, o obowiązku alimentacyjnym czy trosce o partnera, Pahl odparł, iż istnieje "ryzyko obejścia prawa" polegające na zawieraniu związków partnerskich tylko po to, aby uzyskać bardziej uprzywilejowaną pozycję jako podatnik.

"Jest kwestia nabycia nienależnych praw po partnerze, jeśli jeden z nich umrze. To wiąże się oczywiście z zasadą ochrony budżetu państwa" - dodał.

Paweł Olszewski (PO) zapewniał, że wyniki wtorkowego głosowania nie oznaczają, że PO jest przeciwna prawnemu uregulowaniu kwestii związków partnerskich. W środę prezydium klubu PO ma zająć się projektem ustawy o umowie związku partnerskiego autorstwa Artura Dunina (PO).

"Niezwłocznie po wakacjach zajmie się nim klub PO" - dodał Olszewski.

Projekt Dunina jest gotowy od lutego, ale do tej pory nie dostał zielonego światła od władz klubu PO. Dotyczy zarówno par hetero-, jak i homoseksualnych. Projekt reguluje m.in. kwestie dziedziczenia, wspólnego zaciągania kredytów oraz obowiązku alimentacyjnego. Nie ma w nim natomiast zapisu, który umożliwiałby wspólne rozliczanie się partnerów z fiskusem.

"Sądzę, że projekt będzie w pełni do zaakceptowania" - ocenił we wtorek Olszewski. Zadeklarował też, że nie spodziewa się, aby projekt Dunina podzielił PO, tak jak projekty dotyczące in vitro.

Jednak już wtorkowe głosowanie pokazało, że w PO funkcjonują różne stanowiska w tej sprawie. Choć za zdjęciem projektów opozycji z porządku obrad głosowała zdecydowana większość posłów PO, to za ich utrzymaniem była m.in. marszałek Sejmu Ewa Kopacz, wicemarszałek Cezary Grabarczyk, minister zdrowia Bartosz Arłukowicz oraz pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.

Źródła PAP we władzach klubu PO przyznały, że obawiają się, iż partyjni konserwatyści będą oprotestowywać projekt Dunina.

Część organizacji pozarządowych chciałoby dopisać do projektu Dunina właśnie możliwość wspólnego opodatkowania. Prezes Kampanii Przeciw Homofobii Tomasz Szypuła mówił PAP, że byłoby nierównością, gdyby partnerzy nie mogli się wspólnie rozliczać, ale równolegle można by np. ściągać wierzytelności z drugiego partnera.

Dunin przekonywał z kolei w rozmowie z PAP, że zapisanie w ustawie wspólnego rozliczania się partnerów z fiskusem byłoby przedwczesne, bo nie sposób precyzyjnie oszacować, ile osób zdecyduje się zawrzeć umowę związku partnerskiego, dlatego nie wiadomo, jakie byłyby skutki budżetowe takich zmian.

W projekcie Dunina zapisano m.in. prawo dostępu do informacji medycznej o partnerze oraz prawo decydowania o pochówku. Partner - jako osoba najbliższa - podobnie jak małżonek, będzie mógł odmówić zeznań w charakterze świadka.

Według projektu Dunina partner będzie uznawany za "osobę najbliższą" w rozumieniu Kodeksu cywilnego.

Zawarcie związku - analogicznie jak małżeństwa - skutkowałoby powstaniem wspólności majątkowej, obejmującej przedmioty nabyte przez partnerów w czasie jego trwania.

Partnerzy mieliby z zasady równe udziały w majątku wspólnym, ale "z ważnych powodów" możliwe byłoby domaganie się ustalenia przez sąd, w jakim stopniu każdy z partnerów przyczynił się do powstania majątku wspólnego.

Umowę związku partnerskiego można by zawrzeć przed notariuszem albo przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego. Jej stroną nie mogą być osoby niepełnoletnie, ubezwłasnowolnione, pozostające w związku małżeńskim lub związku partnerskim.

Projekt wprowadza trzyletni obowiązek alimentacyjny "w wysokości odpowiadającej usprawiedliwionym potrzebom" w sytuacji, gdyby jeden z partnerów - w wyniku rozwiązania umowy - "znalazł się w niedostatku".

Dunin podkreśla, że byłoby nieporozumieniem redukowanie jego projektu jedynie do zwiększenia uprawnień par homoseksualnych.

"Jak prześledzimy to, co się dzieje w innych krajach, to 90 proc. związków partnerskich jest zawieranych przez pary heteroseksualne, a 10 proc. przez homoseksualne" - dodaje polityk PO.

Marta Tumidalska