Drzew, które uszkodziła wichura, nie można wyciąć bez pozwolenia - orzekł w czwartkowym wyroku Naczelny Sąd Administracyjny. Dodał, że właściciel nie może się usprawiedliwiać tym, że drzewo zagrażało życiu ludzi.

NSA rozpatrywał sprawę Ewy P. Podczas wichury w czerwcu 2009 r. od drzewa, które rosło na jej posesji, odłamał się jeden konar, a drugi przechylił się na ogrodzenie. Zdaniem właścicielki nieruchomości odłamane konary zagrażały bezpieczeństwu ludzi oraz pojazdów parkujących na posesji. Ewa P. wycięła więc pozostałości drzewa.

Po jednej z kontroli drzewostanu, które przeprowadzano na zlecenie prezydenta miasta, ustalono, że Ewa P. usunęła drzewo bez wymaganego zezwolenia. Prezydent nałożył na nią - na podstawie art. 88 ust. 1 pkt 2 ustawy o ochronie przyrody - 25 tys. zł kary za nielegalną wycinkę.

Kobieta odwołała się od tej decyzji do samorządowego kolegium odwoławczego. Wskazywała, że drzewo złamało się 10 czerwca 2009 r., tj. w środę, która poprzedzała długi weekend, a ona musiała działać natychmiast. Argumentowała także, że drzewo wycięła specjalistyczna firma, ona zaś wszystkie działania podejmowała na żądanie lokatorów, którzy wielokrotnie interweniowali u niej w tej sprawie.

Kolegium utrzymało w mocy decyzję prezydenta. Stwierdziło, że zgodnie z art. 83 ust. 1 ustawy o ochronie przyrody usunięcie drzew lub krzewów z terenu nieruchomości może nastąpić wyłącznie po uzyskaniu zezwolenia wydanego przez wójta, burmistrza albo prezydenta miasta na wniosek posiadacza nieruchomości.

Ewa P. złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten w wyroku z 10 grudnia 2010 r. (sygn. II SA/Łd 1069/10) oddalił skargę. Stwierdził, że prezydent miasta miał obowiązek nałożyć karę pieniężną za usunięcie drzewa. Odnosząc się do argumentu, że drzewo zagrażało ludziom, WSA orzekł, że jedynie "właściwy organ, kompetentny w zakresie ochrony przyrody, jest władny dokonać oceny, czy drzewo jest obumarłe lub czy zagraża bezpieczeństwu".

Ewa P. złożyła od tego wyroku skargę kasacyjną. Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 19 lipca 2012 r. (sygn. II OSK 810/11) oddalił ją. Jego zdaniem, jeżeli kobieta chciała uporządkować swoją posesję, powinna najpierw uzyskać zgodę na usunięcie drzewa, która jest wymagane niezależnie od stanu drzew i ich oddziaływania na otoczenie. NSA powołał się na art. 83 ust. 6 ustawy o ochronie przyrody, zgodnie z którym tylko w ściśle określonych sytuacjach nie trzeba mieć zezwolenia na usunięcie drzew. Dotyczy to np. tych, które mają mniej niż dziesięć lat.

Zdaniem sądu Ewa P. powinna była wyłącznie zabezpieczyć drzewo, tzn. sprzątnąć połamane konary, podeprzeć nadłamany pień lub zabezpieczyć część terenu nieruchomości przed dostępem ludzi. NSA podkreślił także, że "nie można usprawiedliwiać nielegalnego wycięcia drzewa stanem wyższej konieczności, zagrożeniem życia bądź zdrowia czy interwencjami mieszkańców posesji".