Popularność serwisów zakupów grupowych wynika z prostej przyczyny – klienci mogą dzięki nim sporo zaoszczędzić. Partner serwisu oferuje bowiem towary lub usługi z nawet kilkudziesięcioprocentowym rabatem.
Wiele firm traktuje to jako rodzaj reklamy i nie liczy na zysk. Są jednak i takie, które mimo oferowanych zniżek wychodzą na plus. Dlatego zdarza się, że takie same rabaty oferują także poza portalem zakupów grupowych. Nie zawsze zdają sobie przy tym sprawę, że oznacza to złamanie warunków kontraktu i może się wiązać z wysokimi karami.

Niedozwolone rabaty

Wynika to z umów zawieranych między portalami a ich partnerami. Standardowym postanowieniem jest w nich zakaz oferowania tych samych usług czy produktów z rabatem poza serwisem zakupów grupowych. Kontrahent, który na innej stronie WWW czy też nawet w tradycyjnej sprzedaży będzie organizował samodzielną promocję, narusza tym samym umowę.
– Nie ma nic dziwnego w takich postanowieniach i są one w pełni zgodne z prawem. Strony będące przedsiębiorcami korzystają ze swobody zawierania umów. Partner, który podpisuje kontrakt, akceptuje tym samym jego postanowienia i nie może później uchylać się od skutków prawnych – ocenia Agnieszka Wiercińska-Krużewska, adwokat z kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr.
Przedstawiciele serwisów grupowych nieoficjalnie przyznają, że coraz częściej wykrywają tego typu przypadki. Najczęściej z równoległymi promocjami spotykają się w branży turystycznej. Można to tłumaczyć tym, że firmie oferującej last minute wyjątkowo zależy na sprzedaży wycieczki. Jeśli nie uda jej się to w określonym czasie, to poniesie straty.

Tajemniczy klient

Przedsiębiorcy, którzy mimo zobowiązań organizują promocje poza serwisem zakupów grupowych, muszą liczyć się z finansowymi skutkami. Opisanym postanowieniom umownym towarzyszą bowiem kary umowne - nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
– Chociaż wysokość kar umownych nie musi być bezpośrednio powiązana z wysokością szkody, to jednak powinna być zgodna z zasadami współżycia społecznego – wskazuje jednak Wiercińska-Krużewska.
Firmy decydujące się na sprzedaż za pośrednictwem portali zakupów grupowych powinny poważnie traktować to, do czego się zobowiązują. Tym bardziej że pracownicy portali coraz częściej kontrolują ich działania.
Jak wykrywane są naruszenia? Jeden z serwisów nieoficjalnie przyznaje, że korzysta z formuły tajemniczego klienta.
Pracownik dzwoni bezpośrednio do sprzedawcy i pyta o możliwość rezerwacji wycieczki po promocyjnej cenie.
Potem prosi o podanie numeru konta, na jakie ma wpłacić zaliczkę. Gdy zostanie mu wskazany rachunek sprzedawcy, a nie serwisu zakupów grupowych, oczywiste jest, że kontrahent nie dotrzymuje warunków umowy.