Nie ma szans na szybkie i skuteczne zdyscyplinowanie niekompetentnego sędziego.

To przez błędy profesjonalnych uczestników postępowań sądowych najczęściej dochodzi do niesłusznych skazań – twierdzą autorzy najnowszego raportu Forum Obywatelskiego Rozwoju pt. „Przyczyny niesłusznych skazań w Polsce”.

O szczegółowych wnioskach z niego płynących dyskutować będą uczestnicy dzisiejszej konferencji odbywającej się na Uniwersytecie Warszawskim.

Zwykła niekompetencja

Dr Łukasz Chojniak i mgr Łukasz Wiśniewski dowodzą w swojej pracy, że przypadki, gdy wymierza się karę powyżej ustawowego zagrożenia za określone przestępstwo, czy pociąga się do odpowiedzialności karnej, podczas gdy zarzucany czyn stanowi jedynie wykroczenie, nie są wcale rzadkie.
Ich zdaniem to właśnie niekompetencja po stronie profesjonalnych uczestników postępowania jest w głównej mierze przyczyną niesłusznych skazań. Tę bulwersującą tezę potwierdzają eksperci, z którymi rozmawialiśmy.
– Z praktyki mogę podać niedawny przykład skazania za zniesławienie na karę kilku miesięcy więzienia, podczas gdy od ponad roku tej kary nie ma już w kodeksie karnym – wskazuje dr Marcin Warchoł, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego.

W 2005 r. Sąd Okręgowy we Wrocławiu przyznał dwóm mężczyznom odszkodowanie i zadośćuczynienie za niesłuszne skazanie i odbycie kary 3 lat pozbawienia wolności za zbrodnię zabójstwa, której nie popełnili

Co gorsza, jak podkreślają twórcy raportu, nie istnieje realny system prewencji, który pozwoliłby w sposób szybki i skuteczny wymierzyć karę sędziemu, który dopuścił się zawinionych błędów w praktyce. Jest tak, mimo że w przypadku oczywistych naruszeń sąd, i to zarówno odwoławczy, jak i Sąd Najwyższy, ma prawo zastosować karę dyscyplinarną w postaci wytyku.
– W sprawach, w których orzeczono przykładowo kary powyżej górnego zagrożenia ustawowego, a więc z rażącą, oczywistą obrazą prawa, nie stwierdziliśmy skorzystania z instytucji wytyku – wyjaśniają autorzy.

Wątpliwa nieomylność

Autorzy opracowania wskazali, że sądy z reguły nie weryfikują w wystarczającym stopniu stanowiska prokuratora, uznając je z góry za trafne. To zaś znamionuje o wiele poważniejszy problem, tj. faktyczne nierównouprawnienie stron sporu karnego z przewagą na rzecz prokuratora.
– Istotne jest, aby w praktyce oskarżyciel publiczny był traktowany jak strona procesowa, a nie jak swoisty pomocnik sądu, czy też aby rola sądu nie sprowadzała się do funkcji oskarżyciela. To powoduje, że w procesie karnym nie występuje kontradyktoryjność, a sąd wychodzi poza rolę bezstronnego arbitra – twierdzi doktor Warchoł.
Z badania wynika również, że zdecydowana większość przypadków niesłusznych skazań została wykryta i usunięta w wyniku postępowania kasacyjnego, a nie wznowieniowego. Tymczasem właśnie to ostatnie jest powszechnie uważane za to, które służy korekcie pomyłek sądowych.
– Jest to konkluzja niepokojąca w swojej wymowie. Wznowienie postępowania służy bowiem wyeliminowaniu niesłusznego skazania, które wystąpiło na skutek okoliczności w dużym stopniu od sądu niezależnych (np. nieznane wcześniej fakty lub dowody, późniejsze ustalenie, że złożone przez świadka zeznania były fałszywe).
Z kolei postępowanie kasacyjne, w którym usuwane są rażące naruszenia prawa, jakich dopuściły się orzekające w sprawie sądy, wskazuje, że to właśnie po stronie sądu leżą przyczyny zaistnienia pomyłki sądowej – argumentują autorzy materiału.