Propozycja resortu transportu znosząca podwójną sankcję za nieopłacenie parkometru przynosi więcej szkody niż pożytku. Ubędzie miejsc parkingowych, ale przybędzie mandatów.
Kierowca, który pozostawił samochód w strefie płatnego parkowania bez opłaty, dziś jest karany podwójnie. Po pierwsze, zarządca drogi nakłada na niego opłatę administracyjną (np. 50 zł opłaty dodatkowej) na podstawie art. 13f ustawy o drogach publicznych (t.j. Dz.U. z 2007 r. nr 19, poz. 115 z późn. zm.).
Po drugie, straż miejska może dodatkowo ukarać go mandatem w wysokości od 20 do 500 zł (zwykle jest to 100 zł) na podstawie art. 92 par. 1 kodeksu wykroczeń.
O podwójnie karanych kierowców upomniał się m.in. rzecznik praw obywatelskich. W odpowiedzi Ministerstwo Transportu przygotowało projekt nowelizacji rozporządzenia dotyczącego znaków i sygnałów drogowych.
Został on właśnie rozesłany do uzgodnień międzyresortowych i ma rozwiązać kwestię podwójnej sankcji wobec właścicieli aut.

50 zł wynosi dodatkowa opłata administracyjna za nieopłacenie parkometru

Problem w tym, że jeszcze bardziej utrudni życie kierowcom i narazi ich na jeszcze większe kary. Jak?
Projekt wprowadza zmianę znaczenia oraz zakresu obowiązywania znaku D-44 „strefa parkowania”. Zgodnie z obecnie obowiązującym rozporządzeniem oznacza on wjazd do strefy, w której za postój pojazdu jest pobierana opłata, a postój bez opłaty (z wyjątkiem samochodów uprzywilejowanych) jest zabroniony. D-44 oprócz funkcji informacyjnej ma więc również funkcję zakazującą.

100 zł wynosi średni mandat za brak opłaty za postój w strefie płatnego parkowania (zgodnie z przepisami może to być od 20 do 500 zł)

Nowelizacja zakłada, że przepis zabraniający postoju bez opłacenia parkometru zostanie zastąpiony przepisem zabraniającym parkowania poza miejscem do tego przeznaczonym. W efekcie za nieopłacenie parkometru będzie groziła tylko sankcja w postaci kary administracyjnej, czyli wystawiona przez inspektora zarządcy drogi opłata dodatkowa.
Ale za to jeśli w strefie płatnego parkowania staniemy nie na miejscu wyznaczonym przez znaki czy linie (np. D-18, P-18, P-19, P-20), policja lub straż miejska będą mogły z powodzeniem wystawiać mandaty.
– Propozycja resortu transportu podkreśla charakter informacyjny znaku. Wprowadza jednak zarazem rozwiązanie o wiele gorsze, mianowicie odpowiedzialność z art. 92 par. 1 k.w. za postawienie w tej strefie pojazdu w miejscu niewyznaczonym do postoju pojazdów. Obecnie jest to bezkarne – ocenia prof. Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego specjalizujący się w prawnych aspektach ruchu drogowego.
Dodaje, że w ustawie o drogach publicznych wyraźnie jest zapisany obowiązek uiszczenia opłaty za postój w miejscu do tego wyznaczonym.
Dziś jeśli kierowca w strefie płatnego parkowania zostawia samochód nie na wyznaczonym miejscu parkingowym, ale tam, gdzie nie ma zakazu i gdzie nie stwarza on zagrożenia dla bezpieczeństwa i porządku, to nie tylko nie musi płacić za parkowanie, lecz także nie łamie prawa.
Inna sprawa, że często policja lub straż miejska błędnie interpretowała przepisy, twierdząc, że jest inaczej, o czym przekonał się na własnej skórze niejeden kierowca.
Po wprowadzeniu tych zmian nie będzie już o czym dyskutować – zakaz będzie bezwzględny.
– To zmiana niekorzystna dla kierowców, w dodatku skrojona nie na naszą rzeczywistość. Miasta musiałyby być idealnie oznakowane, a do ideałów nam daleko – krytykuje prof. Ryszard Stefański.
Zastanawia się też nad celowością wprowadzenia jakiejkolwiek nowelizacji. Jego zdaniem winą za taki stan rzeczy należy obarczyć nie przepisy, lecz ich interpretację, ponieważ znak informacyjny nie może niczego zakazywać.
– Jeśli jednak będzie to wynikało z treści określonej w rozporządzeniu, będzie trzeba się stosować do zawartego tam objaśnienia – podkreśla nasz rozmówca.

Etap legislacyjny
Projekt znajduje się w uzgodnieniach międzyresortowych