Prawo jest tworzone pospiesznie. Dominują zmiany doraźne nad systemowymi. Ustawy są wielokrotne nowelizowanie, a kolejne poprawki nierzadko są uchwalane, jeszcze zanim poprzednie wejdą w życie.
Takie grzechy polskiemu ustawodawcy wytyka rzecznik praw obywatelskich w informacji ze swojej działalności za rok 2011 r. Wysłuchali jej senatorowie z senackiej komisji praw człowieka, praworządności i petycji.
– W 2011 r. kodeks postępowania karnego oraz kodeks karny były nowelizowane 11 razy, zaś kodeks postępowania cywilnego został poddany 12 nowelizacjom – wylicza prof. Irena Lipowicz.
Podkreśla, że szczególnie szkodliwe jest wielokrotne nowelizowanie ustaw jeszcze zanim zaczną obowiązywać. Tu pada przykład kodeksu wyborczego, czterokrotnie zmienianego jeszcze przed wejściem w życie.
A zmiany prawa zaskakują przeciętnego obywatela – uważa RPO. Wszystko dlatego, że lekceważone są przepisy przejściowe. Albo w ogóle ich nie ma, albo są stosowane w ograniczonym zakresie. Do tego ustalany jest zbyt krótki okres vacatio legis, czyli czas, w jakim ustawa już opublikowana czeka na wejście w życie. W efekcie prawo traktowane jest przez jego adresatów jak pułapka zastawiona przez władzę publiczną.
Problemem są też duże opóźnienia przy wydawaniu rozporządzeń, czyli aktów wykonawczych do obowiązujących ustaw. Przez to wchodzące w życie przepisy nie mogą być w pełni stosowane.

– Na dzień 11 lutego 2011 r. resorty i urzędy nie zrealizowały 170 upoważnień ustawowych – alarmuje RPO.