Rzecznik praw obywatelskich zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niezgodności z ustawą zasadniczą przepisów o przyznawaniu koncesji na rozpowszechnianie programów.
Wątpliwości dotyczą art. 36 ust. 1 i 2 ustawy z 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji (u.o.r.t. – Dz. U. z 2011 r. nr 43, poz. 226 z późn.zm.).
Określa on warunki, jakie musi spełnić wnioskodawca ubiegający się o koncesję. Jak wskazał RPO, wyliczenie tych warunków nie ma charakteru enumeratywnego. Świadczy o tym zwrot „ocenia się w szczególności”. Organ może więc brać pod uwagę także przesłanki niewymienione w ustawie.
RPO zwrócił też uwagę na art. 36 ust. 1 pkt. 2 u.o.r.t. Zgodnie z nim w postępowaniu o udzielenie koncesji ocenia się możliwości dokonania przez wnioskodawcę inwestycji i finansowania programu.
Rzecznik stwierdził, że wyrażenie to jest mało precyzyjne, zwłaszcza że dotyczy materii finansowej, którą powinno się określić konkretniej.
Wątpliwości wzbudził również art. 37 ust. 4 przyznający Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, po zasięgnięciu opinii prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, kompetencje do określenia w drodze rozporządzenia danych zawartych we wniosku oraz szczegółowego trybu postępowania w sprawach o udzielenie koncesji.
Według RPO zawarte w nim upoważnienie ustawowe nie określa precyzyjnie, co i w jaki sposób ma być uregulowane w rozporządzeniu.
Zdaniem prof. Stanisława Piątka, specjalisty prawa medialnego, zakwestionowane przepisy tylko częściowo są niezgodne z konstytucją.
– Koncesje to akty do pewnego stopnia uznaniowe. Ze względu na ich szczególne znaczenie wydające je organy muszą dogłębnie przeanalizować wszelkie przesłanki – wskazuje prof. Piątek.
Dodaje, że wymagań konstytucyjnych nie spełnia upoważnienie do wydania rozporządzenia przez KRRiT.