Poniedziałek to ostatni dzień, kiedy cudzoziemcy przebywający nielegalnie w Polsce mogą złożyć wniosek o zezwolenie na zamieszkanie w naszym kraju w trybie abolicyjnym. Z możliwości takiej skorzystało od stycznia ponad 8,3 tys. osób.

Jak poinformowano na piątkowej konferencji prasowej najwięcej wniosków wpłynęło do wojewody mazowieckiego (6496), łódzkiego (343), lubelskiego (207), śląskiego (205), dolnośląskiego (197) i wielkopolskiego (184).

Znaczna liczba z nich dotyczyła obywateli Wietnamu (1977), Ukrainy (1839), Pakistanu (1277), Armenii (640) i Bangladeszu (515).

Do tej pory wydano 2326 zezwoleń na zamieszkanie w Polsce na czas oznaczony i 594 decyzji negatywnych.

Według Urzędu ds. Cudzoziemców (UdsC) odmowy dotyczyły często wniosków osób, którym zależało na tzw. małej abolicji, czyli legalnym wyjeździe z Polski. Taką możliwość dawało samo złożenie kompletnego wniosku - cudzoziemiec otrzymuje bowiem w paszporcie stempel, który jest potwierdzeniem jego legalnego pobytu do czasu wydania ostatecznej decyzji. Może bez konsekwencji opuścić teren Polski.

Większość odmów, jak ocenił szef UsdC Rafał Rogala, dotyczyła tzw. turystów abolicyjnych czyli osób, które korzystając z pobytu w Polsce, zwykle krótkotrwałego, liczyły na zalegalizowanie swojego pobytu w Unii Europejskiej.

Na wydanie pozytywnej bądź negatywnej decyzji, jak zapewnia szef Urzędu ds. Cudzoziemców, nie ma wpływu praca, tytułu do lokalu czy dzieci uczęszczające do polskich szkoły.

Głównym kryterium otrzymania zgody jest czas pobytu w Polsce. Z abolicji mogą korzystać osoby, które przebywają w naszym kraju nielegalnie i nieprzerwanie co najmniej od 20 grudnia 2007 roku. Cudzoziemcy, którym odmówiono nadania statusu uchodźcy i wobec których orzeczono o wydaleniu z terytorium RP, skorzystają z przepisów, jeśli ich pobyt trwa nieprzerwanie od 1 stycznia 2010 roku. Abolicja obejmuje także wszystkich, wobec których 1 stycznia 2010 roku trwało kolejne postępowanie w sprawie nadania statusu uchodźcy.

Ponad 8,3 tys. wniosków to, według UdsC, dość dużo; bo podczas analogicznych akcji w 2003 i na przełomie 2007/2008 roku odnotowano łącznie 5541 podań (3508 w 2003 roku oraz 2033 na przełomie 2007/2008 roku).

Wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski powiedział na konferencji, że jest zadowolony z rezultatów akcji. "Zakładaliśmy, że 70 proc. postępowań będzie dotyczyło województwa mazowieckiego. Statystyka pokazuje, że jest to ok. 80 proc." - poinformował. Według niego to nieprzypadkowe, bo na całym świecie jest tak, że stolica będąca największą aglomeracją miejską zwykle przyciąga największą liczbę cudzoziemców.

"Cieszę się, że tak wielu cudzoziemców skorzystało z tej szansy, a tych, którzy jeszcze się wahają zapraszam do urzędu jeszcze w poniedziałek. Przyjmujemy od 10 rano do ostatniego klienta, jeśli będzie trzeba nawet do północy" - zapewnił.

Cudzoziemcy, którzy wniosą o abolicję i otrzymają pozytywną decyzję, mogą podjąć zatrudnienie na podstawie umowy o pracę bez dodatkowego zezwolenia. Będzie ono wymagane tylko w przypadku umów cywilnoprawnych, np. zleceń czy umowy o dzieło. Nie mogą jednak założyć własnej firmy.

"Ograniczenie dotyczące rejestracji działalności przez cudzoziemców przebywających w Polsce czasowo wynika z potrzeby ochrony innych podmiotów gospodarczych" - wyjaśnił wojewoda mazowiecki.

Informacje na temat abolicji można uzyskać m.in. odwiedzając prowadzoną przez Urząd do Spraw Cudzoziemców stronę internetową www.abolicja.gov.pl lub korzystając z infolinii 22/60 175 25.

SWS krytycznie o akcji abolicyjnej

Krytycznie o przeprowadzeniu akcji abolicyjnej wypowiada się Biuro Pomocy Imigrantom Stowarzyszenia Wolnego Słowa.W przekazanym PAP w piątek stanowisku oceniono, że "realizacja ustawy o abolicji sprowokowała wzrost całkowicie uzasadnionej nieufności do administracji państwa i nie przyczyniła się do budowania atmosfery sprzyjającej rzetelnemu dialogowi obywatelskiemu". Z oceną taką stanowczo nie zgadza się Urząd ds. Cudzoziemców.

SWS uważa, że błędnie szacowano liczbę nielegalnych imigrantów, co spowodowało paraliż niektórych instytucji. UdsC ocenia natomiast, że liczba ta była przez administrację szacowana prawidłowo. Urząd wskazuje, że wydłużenie rozpatrzenia części wniosków było efektem m.in. prób wykorzystania abolicji przez osoby nieuczciwe do legalizacji pobytu np. dużych grup Pakistańczyków.

Stowarzyszenie podnosi, że cudzoziemcy, którzy otrzymali odmowy pogorszyli swoją sytuację narażając na deportację. Urząd ds. Cudzoziemców odpierając te zarzuty podkreśla, że choć każdy cudzoziemiec nieposiadający prawa pobytu powinien terytorium Polski opuścić, to nie są i nie będą przeprowadzane żadne specjalne akcje zmierzające do wydalenia cudzoziemców, którzy dostali decyzje odmowne.

SWS wskazuje także m.in., że od imigrantów, wbrew deklaracjom o braku takiej konieczności, wymagano ważnych paszportów i "twardych dowodów" pobytu w Polsce. UdsC przypomina w tym kontekście, że jedną z podstawowych przesłanek udzielenia abolicji jest nieprzerwany pobyt w Polsce przez cztery lata. "W przypadku, gdy ze zgromadzonego materiału dowodowego i okoliczności sprawy wynikało, że kryterium to jest niespełnione organ prowadzący postępowanie zmierza wszelkimi dostępnymi, racjonalnymi i zgodnymi z prawem środkami do całkowitego wyjaśnienia sprawy" - argumentuje Urząd.

Stowarzyszenie twierdzi, że bezprawnie jako kryterium otrzymania prawa pobytu stosowano znajomość języka polskiego. Urząd zaprzecza, wskazując jednak, że może być to elementem mającym znaczenie w ocenie materiału dowodowego w konkretnej sprawie.