Solidarna Polska protestuje przeciwko planom podniesienia z 250 do 1000 zł granicy wartości mienia, od której kradzież byłaby uznawana za przestępstwo. "Jest to zachęta dla złodziei, zachęta do bezkarności" - ocenił lider SP Zbigniew Ziobro.

Projekt wielkiej nowelizacji procedury karnej, do którego założenia zostały przyjęte w maju przez rząd, trafił już do konsultacji międzyresortowych. Jedną z propozycji jest podniesienie z 250 do 1000 zł granicy wartości mienia, po przekroczeniu której kradzież byłaby kwalifikowana nie jako wykroczenie, a już jako przestępstwo.

Przeciwieństwo tego, co robił Giuliani

"Jest to rzecz zdumiewająca, jest to zachęta do bezkarności. Jest to przeciwieństwo tego, co robił Giuliani (były burmistrz - PAP) w Nowym Jorku, czyli zasadzie zera tolerancji" - powiedział Ziobro odnosząc się na piątkowej konferencji prasowej do propozycji przygotowanej w resorcie sprawiedliwości.

"Aby wynieść tyle ze sklepu nie trzeba zakładać kominiarek ani sięgać po specjalne wyszukane metody. Ponieważ PO, rząd Donalda Tuska, chce zrobić prezent dla złodziei kosztem większości uczciwych Polaków" - mówił Ziobro wskazując na wypełniony artykułami spożywczymi koszyk.

Poseł SP Andrzej Romanek ocenił, że wprowadzenie w życie proponowanych przez rząd regulacji spowoduje, że handlowcy stracą ogromne kwoty. "W roku ubiegłym straty z tytułu kradzieży to jest kwota miliarda 600 tysięcy dolarów" - mówił. Jego zdaniem wprowadzenie zmian odbije się na wszystkich obywatelach. "Przecież nie będziemy mogli czuć się bezpieczni, jeśli chodzi o nasze rowery, o telefony komórkowe" - dodał.

Doradcą ministra sprawiedliwości jest Wielki Szu

Poseł SP stwierdził, że "z tego co się dzieje w polskim wymiarze sprawiedliwości" można wysnuć wniosek, że doradcą ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina oraz premiera Donalda Tuska jest Wielki Szu albo Henryk Kwinto.

Rzeczniczka ministerstwa sprawiedliwości Patrycja Loose zaznaczyła w piątkowej rozmowie z PAP, że zawarta w projekcie propozycja dostosowuje przepisy do obecnego układu ekonomiczno-społecznego Polaków. Zaznaczyła, że jeżeli kradzież mienia o wartości do 1000 zł będzie traktowana jako wykroczenie, sprawcy takich kradzieży będą szybciej karani. Jak dodała, "postępowania o wykroczenia są sprawniej prowadzone, krócej się czeka na wyrok, kara jest szybsza".

Dziś prawo stanowi, że tzw. drobna kradzież, w której wartość skradzionego przedmiotu nie przekracza 250 zł, jest uznawana za wykroczenie, a nie przestępstwo - zatem jej wykryciem i dochodzeniem (uproszczona wersja śledztwa) zajmuje się tylko policja, bez udziału prokuratury. Sprawy tego typu trafiają do sądów grodzkich; kary za wykroczenie są łagodniejsze niż za przestępstwo. Za kradzież przedmiotów wartych więcej niż 250 zł, a więc przestępstwo, grozi już kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Politycy SP odnieśli się na piątkowej konferencji prasowej także do kwestii organizacji Euro 2012 w Polsce. Zdaniem wiceprezesa partii Jacka Kurskiego rząd nie zdał tu egzaminu. "Zamiast wybudowanych połączeń pomiędzy gospodarzami Euro mamy bankructwa dziesiątek tysięcy ludzi i setek firm, które były zaangażowane w ten projekt" - powiedział.

Według niego, egzaminu nie zdała również największa partia opozycyjna w polskim parlamencie - PiS - nawołując do bojkotu ukraińskiej części Euro. Europoseł ocenił, że egzamin zdał jedynie polski naród, pokazując podczas mistrzostw m.in. otwartość i gościnność.

Kurski przyniósł na konferencję piłkę z podpisami liderów wszystkich największych frakcji w PE. W ten sposób - wyjaśniał - liderzy podpisali się pod żądaniem poszanowania praw człowieka w sprawie b. ukraińskiej premier Julii Tymoszenko. Poinformował, że piłka ma być przekazana córce Tymoszenko lub ukraińskiemu opozycjoniście Borysowi Tarasiukowi.