Opracowany przez PSL projekt początkowo zakładał pozostawienie w Prawie prasowym zarówno sprostowań, jak i odpowiedzi prasowych. O tym, że będą to jednak tylko sprostowania poinformowano podczas zorganizowanych przez PSL w ubiegłym tygodniu konsultacji z przedstawicielami mediów.
Projekt noweli uwzględnia też orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który w lipcu 2011 r. uznał, że nie można karać dziennikarza za publikację wywiadu bez autoryzacji. Żuchowski tłumaczył, że w przypadku braku autoryzacji uruchamiane będą przepisy Kodeksu cywilnego, a nie jak obecnie - Kodeksu karnego.
Projekt PSL usuwa ponadto obecne w Prawie prasowym odniesienia do konstytucji PRL.
Rzecznik PSL Krzysztof Kosiński przekonywał na środowej konferencji prasowej, że projekt ludowców jest liberalny: depenalizuje i dekomunizuje przepisy Prawa prasowego. Jak podkreślił Kosiński, potrzeba zmian w Prawie prasowym była konieczna m.in. ze względu na orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Sądu Najwyższego.
Odejście od odpowiedzi zostało uzgodnione z ministerstwem kultury. Wiceminister z tego resortu Piotr Żuchowski ocenił na środowej konferencji prasowej, że instytucja sprostowania w projekcie ludowców jest tak doprecyzowana, że daje obu stronom możliwość dochodzenia w prosty sposób swoich praw.
W ocenie wiceministra kultury projekt PSL wychodzi też naprzeciw oczekiwaniom społecznym dotyczącym nowoczesnego i sprawnego prawa.
"Chodzi o to, aby to prawo było bardziej czytelne, lepiej sformułowane i żeby dawało możliwość zbudowania takich zasad współpracy pomiędzy prasą a osobami, o których ta prasa pisze, w szczególny sposób dot. to osób publicznych, polityków, (...) aby prasa nie miała poczucia, że zabiera im się wolności, ale też, aby osoby, które z tą prasą współpracują, miały przekonanie, że prasa działa zupełnie fair" - powiedział Żuchowski.
Wicemarszałek Sejmu Eugeniusz Grzeszczak z PSL podkreślił z kolei, że projekt zostanie zgłoszony jako poselski - taki może zostać uchwalony przez Sejm szybciej niż projekt rządowy, który wymaga uzgodnień międzyresortowych.
Obecnie redaktor naczelny pisma jest obowiązany do opublikowania na wniosek zainteresowanej osoby "rzeczowego i odnoszącego się do faktów" sprostowania "wiadomości nieprawdziwej lub nieścisłej" albo odpowiedzi - "na stwierdzenie zagrażające dobrom osobistym".
W grudniu 2010 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy te nie precyzują, czym jest sprostowanie a czym odpowiedź, wobec czego decyzję musi podejmować sam redaktor naczelny, co stawia go w sytuacji, która "nie jest dla niego przewidywalna". TK uznał, że jest to niekonstytucyjne; termin utraty mocy tych przepisów odroczył do 14 czerwca 2012 r.