Ograniczenie przewozu okazjonalnego jest niezgodne z konstytucją – podkreśla rzecznik praw obywatelskich w kolejnym już piśmie do ministra transportu.
RPO nie żali się jednak nad kierowcami podszywającymi się pod taksówki, ale nad przedsiębiorcami, którzy faktycznie wykonywali usługi przewozowe okazjonalnie – np. przejazd do ślubów.
Prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich, już na początku roku 2012 zwróciła ministerstwu transportu uwagę, że przepisy ustawy o transporcie drogowym, które zakazują po 7 kwietnia 2012 roku wykonywania przewozu okazjonalnego autami osobowymi, naruszają swobodę działalności gospodarczej.
Chodzi o to, że przewóz okazjonalny można wykonywać pojazdem, który konstrukcyjnie przystosowany jest dla ośmiu osób, łącznie z kierowcą, oraz autami zabytkowymi. Zdaniem RPO przepis ten uderzył nie tylko w firmy wożące nowożeńców do ślubów, ale także w te, które wykonują usługi zamawiane np. przez hotele czy przedstawicielstwa konsularne.
Rzecznik otrzymała z resortu odpowiedź, z której wynika, że nie jest planowana zmiana tych przepisów. Wskazano w niej, że celem nowelizacji było uporządkowanie rynku przewozu osób pod kątem wyeliminowania niepożądanych zjawisk – podszywania się pod taksówki. Jednak RPO uważa, że tak ogólnie ujęty cel nie pozwala na ocenę, czy wprowadzenie omawianych zmian faktycznie uzasadnione było ważnym interesem publicznym. Prof. Lipowicz wskazuje przy tym, że obecnie obowiązujące rozwiązanie godzi w konstytucyjną zasadę proporcjonalności.
„Uporządkowanie rynku i przeciwdziałanie niepożądanym zjawiskom, będące oczywiście potrzebnymi działaniami, powinno być osiągane w pierwszej kolejności poprzez skuteczną kontrolę wykonywania danej działalności w ramach obowiązujących przepisów prawa przez powołane do tego organy państwa” – zaznacza w swoim piśmie prof. Irena Lipowicz.
RPO nie jest też zadowolony z tłumaczenia ministerstwa, które wskazuje, że okazjonalne przewozy np. do ślubów mogą być nadal wykonywane na podstawie art. 33 ustawy o transporcie drogowym. Przepis ten dotyczy bowiem przewozów drogowych na potrzeby własne. Chodzi tu o sytuacje, gdy transport rzeczy nie jest główną działalnością firmy, ale jedynie jej towarzyszy, jak np. w przypadku piekarni, która piecze chleb, ale musi go też rozwozić.
RPO po analizie przepisów wskazuje, że przewóz okazjonalny jest czymś zupełnie innym niż przewóz na potrzeby własne, który w dodatku jest niezarobkowy. Dlatego nalega, by minister transportu ponownie rozpatrzył tę sprawę.