Prawie 10 tys. kontroli w zakładach produkujących żywność przeprowadzili funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego w związku z tzw. aferą solną. Policjantom, w zależności od charakteru zakładu, towarzyszyli inspektorzy Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz Państwowego Instytutu Weterynaryjnego.

Administracja szybsza

To oni zabezpieczali dokumentację firm oraz podejrzaną sól, bo CBŚ na każdą taką operację potrzebowałoby wcześniejszej zgody sądu.
– Kwestie związane z zatrzymaniem rzeczy reguluje art. 217 k.p.k. – informuje Robert Horosz z biura prasowego Komendy Głównej Policji. Par. 1 tego artykułu stanowi, że „rzeczy mogące stanowić dowód w sprawie lub podlegające zajęciu w celu zabezpieczenia kar majątkowych, środków karnych o charakterze majątkowym albo roszczeń o naprawienie szkody należy wydać na żądanie sądu lub prokuratora, a w wypadkach niecierpiących zwłoki – także na żądanie policji lub innego uprawnionego organu”.
W przypadku „afery solnej” właściwymi organami uprawnionymi do kontroli firm produkujących żywność oraz do sprawdzenia, czy produkty mogą być dopuszczone do obrotu, są Państwowa Inspekcja Sanitarna oraz Instytut Weterynaryjny.
– W takim przypadku najszybszą formą działania jest wykorzystanie drogi administracyjnej, nie sądowej, do wejścia z kontrolą czy zabezpieczenia jakiejś substancji – uważa gen. Adam Rapacki, twórca CBŚ.

Połączenie uprawnień

– Sąd, a w zasadzie prokurator, mógłby zabezpieczać taką substancję w trybie postępowania karnego jako przedmiot, który może stanowić zagrożenie dla życia lub zdrowia, tak jak się zabezpiecza broń czy materiały wybuchowe.
Ta procedura jest jednak bardziej złożona, poza tym i tak zabezpieczony towar czy dokumentacja wymagałyby sprawdzenia przez właściwe instytucje, np. sanepid. Łączy się więc uprawnienia różnych instytucji, by zadziałać szybciej, prędzej uzyskać wyniki badań i zrobić to najtaniej – tłumaczy gen. Rapacki.
Choć gen. Rapacki przyznaje, że CBŚ ma ograniczony zakres uprawnień, to w jego opinii nie ma konieczności ich zwiększenia.
– To jest złożony problem, bo każda z instytucji, czy to kontrolnych, czy policyjnych lub specjalnych, posiada pewien zakres uprawnień, który czasami jest trochę za krótki, jak na rozwiązanie określonego problemu – mówi gen. Rapacki.
Ale przy połączeniu zakresu uprawnień instytucji kontrolnych z policyjnymi otrzymuje się pożądany efekt.