Według Sądu Najwyższego właścicielowi uszkodzonego samochodu należy się auto zastępcze, nawet jeśli ma on dostęp do komunikacji miejskiej. Ubezpieczyciele nie zawsze przestrzegają tej zasady - donosi "Gazeta Wyborcza".

Mimo decyzji sądu, nic się nie zmieniło. Większość zakładów stosuje się do tzw. wytycznych Polskiej Izby Ubezpieczeń i Komisji Nadzoru Finansowego.

"Wytyczne PIU i KNF nie w pełni oddają to, co chciał w uchwale wyjaśnić Sąd Najwyższy" - ocenia mec. Dariusz Rozpara z Barczak Rozpara Kancelaria Radców Prawnych.