Organizator przetargu ma prawo wymagać, by system komputerowy był po stworzeniu dostosowywany do jego potrzeb bez dodatkowej zapłaty.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej ogłosiło przetarg na stworzenie systemu informatycznego zabezpieczenia społecznego.
Chce, by był on maksymalnie odporny na zmiany prawa.
Dlatego też postawiło wymóg, by oprogramowanie było dostosowywane do zmieniającej się rzeczywistości (np. wysokości zasiłku) w ramach jednego wynagrodzenia ryczałtowego.
W ten sposób uniknie konieczności ciągłego aneksowania umowy i dodatkowego płacenia za aktualizację systemu.
Jedna z firm zainteresowanych tym zamówieniem zakwestionowała te postanowienia specyfikacji. Jej zdaniem stawiają one wykonawców w niekorzystnym położeniu – muszą się godzić na wykonywanie prac, których nie są w stanie przewidzieć.
Może się okazać, że system będzie trzeba zmieniać bardzo często. A wtedy zaproponowana w ofercie cena przestanie być opłacalna.
Prowadzić to będzie do naruszenia wyrażonej w art. 487 par. 2 kodeksu cywilnego zasady ekwiwalentności świadczeń.
Przedsiębiorca zaproponował rozliczenie kosztorysowe w jednym z dwóch wariantów: poprzez punkty funkcyjne (metoda stosowana do szacowania pracochłonności wytwarzanego oprogramowania) albo określenie stawek godzinowych czy dniówkowych.
Krajowa Izba Odwoławcza oddaliła odwołanie. Uznała, że nie ma przeszkód, by wynagrodzenie ryczałtowe obejmowało prace, których zakresu nie da się dzisiaj przewidzieć.
– Powszechną praktyką jest opisywanie przedmiotu zamówienia poprzez rodzaj usług, które należy wykonać, bez wskazania ich ilości, gdyż to zależy od sytuacji przyszłych i różnych, niemożliwych do przewidzenia w chwili sporządzania specyfikacji zdarzeń – uzasadniła wyrok przewodnicząca składu orzekającego Aneta Mlącka.
Zwróciła uwagę, że w tym samym przetargu przedsiębiorcy muszą zagwarantować również usługę pomocy, chociaż też nie wiedzą, jak często użytkownicy będą potrzebować konsultacji. A w tej części wykonawca nie kwestionuje wynagrodzenia ryczałtowego.
Skład orzekający nie dopatrzył się więc naruszenia zasady ekwiwalentości.
– Z zasady tej wynika jedynie to, że świadczenie jednej ze stron musi odpowiadać świadczeniu drugiej strony. Nie oznacza to jednak, że wartość obu tych świadczeń musi być identyczna.
To wykonawca powinien tak określić wysokość wynagrodzenia, aby odpowiadała ona przewidywanemu przez wykonawcę zakresowi jego świadczenia – zauważyła przewodnicząca.

Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej, sygn. akt KIO 256/12.