Ponad cztery godziny trwała w środę w sejmowej komisji sprawiedliwości burzliwa debata posłów i samorządowców z ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem na temat planów reorganizacji sądów rejonowych.

Opozycji zabrakło dwóch głosów do uchwalenia dezyderatu, w projekcie którego zawarto "stanowczy protest przeciwko likwidacji ponad stu sądów rejonowych bez racjonalnego uzasadnienia, co może mieć wpływ na niezawisłość sądownictwa" oraz wezwanie do ministra sprawiedliwości, aby nie przeprowadzał tej reorganizacji. Za dezyderatem tej treści było ośmiu posłów z komisji; przeciwko zagłosowało dziewięciu.

Ministerstwo planuje reformę polegającą na tym, że ponad sto sądów rejonowych w Polsce stanie się wydziałami zamiejscowymi innych sądów rejonowych. Ma to spowodować oszczędność, przez likwidację około stu etatów prezesów sądów i "uelastycznienie kadry sędziowskiej".

"Nie chcemy likwidować sądów ani powiatów"

Według planów w ciągu 2-3 lat będzie można zmniejszać liczbę etatów sędziowskich z sądów, gdzie etatów jest nadmiar, i przesuwać te etaty do sądów bardziej obciążonych. "Nie chcemy likwidować sądów ani powiatów. Pamiętajmy wszyscy, że Polska jest dobrem wspólnym i nie możemy kierować się partykularnymi interesami, lecz interesem całej Polski" - mówił Gowin.

Jak podkreślał, Polska ma - w przeliczeniu na liczbę mieszkańców - drugie miejsce w UE, gdy chodzi o liczbę sędziów i nakłady na sądownictwo. "A gdy chodzi o czas orzekania - jesteśmy na niechlubnym ostatnim miejscu" - dodał.

Za przyczyny takiego stanu rzeczy minister uznaje właśnie niefunkcjonalną strukturę sądów, złe procedury i zbyt szeroki zakres tzw. kognicji sądów, czyli zakresu spraw, jakie rozpatrują. Ujawnił, że w resorcie trwają prace nad racjonalizacją obowiązków sędziowskich. "Sprawy niesporne, administracyjne, biurokratyczne - powinny w miarę możliwości być zdjęte z sędziów" - powiedział.

Kalisz: To może utwórzmy jeden Sąd Rejonowy dla Rzeczypospolitej Polskiej

Szef komisji Ryszard Kalisz (SLD), podkreślał, że gwarancją niezawisłości sędziowskiej jest nieprzenoszalność sędziów. "A jeśli w obciążeniu sądów np. między Kępnem a Warszawą są takie różnice, to czy jeśli Warszawa jest taka wielka, to ma to być przesłanką do likwidacji małych gmin?" - dodawał szef komisji.

"Owszem, z punktu widzenia efektywności sądownictwa należałoby utworzyć jeden sąd rejonowy dla całej RP. Tak zrobiono w Anglii i Walii. W naszej ocenie w Polsce nie ma potrzeby sięgania po kroki tak drastyczne, a poza tym w Polsce byłoby to sprzeczne z konstytucją - choć logiczne. A to, co proponujemy, zdaniem naszych ekspertów jest z konstytucją zgodne" - odpowiadał Gowin.

Zmiana ustroju sądownictwa?

Jak mówił adwokat Wojciech Błaszczyk, szef obywatelskiego komitetu ds. obrony sądu w Sochaczewie (który ma się stać wydziałem zamiejscowym sądu w Żyrardowie), przeobrażenie ponad 100 sądów to zmiana ustroju sądownictwa - a to wymaga ustawy. "Nie może władza ustawodawcza delegować na władzę wykonawczą takiego uprawnienia do zmiany ustroju sądów. Plany ministra to droga na prawnicze skróty. Ministrowi sprawiedliwości szczególnie nie wypada tak czynić" - mówił.

Gowin odpowiedział mu, że nie widzi przesłanek, by kwestionować konstytucyjność przepisu, o którym mówił adwokat. Wyraził też pogląd, że w ustawie o ustroju sądów należy zapisać precyzyjne kryteria, kiedy sąd można tworzyć, a kiedy znosić. Zapowiedział, że chce zaproponować taką nowelizację.

"To dlaczego minister - zamiast doprowadzić do uchwalenia takiej nowelizacji - już teraz chce likwidować sądy, bez kryteriów? Czyżby się obawiał, że potem wszystko zakwestionuje Trybunał?" - pytał szef stowarzyszenia sędziów "Iustitia" Maciej Strączyński.

Jeden z występujących w debacie samorządowców, burmistrz Włoszczowy Bartłomiej Dorywalski przypomniał, że na budowę sądu rejonowego gmina podarowała działkę w centrum miasta. Wstęgę na gmachu przecinał minister sprawiedliwości Andrzej Czuma. "Teraz, gdy ma się sąd zlikwidować i przyłączyć do innego sądu, zastanawiamy się, czy nie cofnąć darowizny" - powiedział.