Nadmierna ochrona może zahamować nowe technologie - twierdzi Łukasz Żelechowski, dr Uniwersytetu Warszawskiego. Dodaje także, że idea ujednolicania standardów w skali międzynarodowej jest słuszna.
Podczas piątkowej konferencji na Uniwersytecie Warszawskim dyskutowano nad wyważeniem interesu prywatnego i publicznego przy tworzeniu prawa. Z jakimi zagrożeniami mamy do czynienia, gdy ta równowaga jest zachwiana?
Można to wykazać na przykładzie przepisów, które mają gwarantować ochronę własności intelektualnej. Mocniejsza ochrona praw twórców mogłaby np. oznaczać większe ograniczenia w zakresie użytku dozwolonego w prawie autorskim.
Mielibyśmy wówczas mniejszą swobodę dostępu do korzystania z utworów bez wkraczania w zakres monopolu autorskiego.
Jeśli chodzi o system ochrony patentowej, najbardziej wrażliwymi branżami są farmaceutyczna i chemiczna, które szczególnie popierają ustanowienie wysokich standardów ochrony patentowej.
Czy nadmierna ochrona może doprowadzić do zahamowania bądź spowolnienia rozwoju nowych technologii?
Tak. Ochrona, która nie wyważa w sposób prawidłowy interesów różnych uczestników obrotu może w konsekwencji doprowadzić do zahamowania rozwoju. Zablokowanie dostępu do korzystania czy rozwijania pewnych rozwiązań technicznych oznaczałaby w konsekwencji pewną niekorzyść dla postępu cywilizacyjnego.
Regulacje w tym zakresie odbywają się na poziomie umów międzynarodowych. Czy to dobry kierunek?
Regulowanie pewnych standardów na arenie międzynarodowej, także unijnej, powoduje ich ujednolicenie, co sprzyja pewności obrotu.
Z drugiej strony zjawiskiem niekorzystnym byłoby dążenie do ustanowienia nadmiernie restrykcyjnych standardów preferujących wyraźnie którąś ze stron – albo stronę uprawnionych, albo stronę użytkowników oraz innych podmiotów, jak przedsiębiorcy czy konkurenci.
Istniejące uregulowania międzynarodowe w zasadzie zapewniają możliwość wyważenia interesów różnych grup interesów.
Z tego względu myślę, że idea ujednolicania standardów w skali międzynarodowej jest ze wszech miar słuszna.