Posłowie chcą zdyscyplinować zarządców tych autostrad, które są wiecznie remontowane. I proponują wprowadzenie przepisów, które sprawią, że kierowcy nie będą płacić za przejazd po odcinkach, gdy choć jeden pas ruchu w danym kierunku jest remontowany.
Na etapie legislacyjnym
Taka propozycja została zawarta w projekcie nowelizacji ustawy o autostradach płatnych oraz o Krajowym Funduszu Drogowym, który przygotowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości.
Jednak propozycja nie doprowadzi do tego, by każde zajęcie pasa ruchu na potrzeby pewnych napraw wiązało się z darmowym przejazdem autostradą. Posłowe chcą, by tak było dopiero, gdy przebudowa lub remont trwa dłużej niż 30 dni.
– Zmiana ma działać mobilizująco na właścicieli autostrad, aby pewne prace np. konserwacyjne nie przeciągały się w nieskończoność, jak to ma miejsce obecnie – mówi Krzysztof Tchórzewski, poseł PiS.
Koniec z absurdami
Podkreśla, że ma to wyeliminować absurdy polegające na tym, że kierowca mimo iż płaci za przejazd, to jakość podróży wcale nie jest wyższa niż na odcinkach, gdzie przejazd jest bezpłatny.
Poseł zaznacza, że teraz bardzo często zdarza się, że zamykany jest pas ruchu na bardzo długim odcinku i na długi czas. Dzieje się tak, mimo że w jednym miejscu naprawia się kawałek drogi, a w innym nic się nie dzieje.
Taki stan utrzymuje się na autostradzie A4, co potwierdził Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
W jego ocenie właściciel autostrady pobierając opłaty za remontowane odcinki, nadużywał pozycji dominującej. Ustalono m.in., że w szczytowym momencie remonty trwały na odcinkach stanowiących 31 proc. całej długości autostrady.
W projekcie znalazł się też zapis, że na tym samym odcinku drogi kolejny remont może być prowadzony nie wcześniej niż po sześciu miesiącach od zakończenia poprzedniego.