Zgodnie z definicją ustawową zamówieniem publicznym jest umowa odpłatna, zawierana między zamawiającym a wykonawcą. Stąd też jej elementem niezbędnym jest jakaś forma wynagrodzenia dla zleceniobiorcy. Zdaniem Urzędu Zamówień Publicznych niekoniecznie musi nim być pieniądz, czasem może to być nawet ziemia wybierana podczas budowy.

Bardzo droga ziemia

Do takich wniosków prawnicy doszli podczas przeprowadzonej niedawno kontroli zlecenia udzielonego przez urząd miasta na wykopanie niecek pod składowisko odpadów. Firma, z którą zawarto umowę, wyceniła wartość tych prac na 6,3 mln zł. Zgodziła się jednak wykonać zlecenie za darmo w zamian za możliwość zatrzymania wybranej ziemi. Urzędnicy uznali, że skoro nie będą płacić pieniędzmi, to umowy nie można zakwalifikować jako odpłatnej. Dlatego też, chociaż przeprowadzili rodzaj przetargu, w którym różne firmy mogły składać oferty, to zrobili to na swoich zasadach, a nie w oparciu o ustawę – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 113, poz. 759 z późń. zm.). Ta bowiem, ich zdaniem, nie obowiązywała przy tym zleceniu.
Kontrolerzy z UZP doszli do innych wniosków. „Świadczeniem zamawiającego za zrealizowanie przez wykonawcę zamówienia nie musi być koniecznie świadczenie pieniężne. Dopuszczalne jest, aby przybrało ono formę cesji praw lub przewłaszczenia własności” – napisali w uzasadnieniu wyników kontroli. Odwołali się również do orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE, zgodnie z którym jakiekolwiek zobowiązanie, które akceptuje zamawiający w zamian za wykonanie zlecenia, należy uznać za formę odpłatności (C-399/98).

Trzeba znać wartość

Miejscy urzędnicy dodatkowo tłumaczyli, że nawet jeśli uznać umowę za odpłatną, to i tak nie mogli przeprowadzić przetargu, gdyż nie byli w stanie ustalić szacunkowej wartości zamówienia oraz kryterium oceny ofert. Nie wiedzieli, jakie rodzaje ziemi zostaną wydobyte z gruntu, co uniemożliwiało ich wycenę.
Nie przekonało to kontrolerów. „Na podstawie dostępnej dokumentacji geotechnicznej oraz wiedzy na temat cen rynkowych zamawiający mógł oszacować co najmniej w dużym przybliżeniu wartość gruntu znajdującego się pod powierzchnią ziemi. Wprawdzie z praktycznego punktu widzenia dopiero po wydobyciu poszczególne frakcje gruntu nabierają realnej wartości i mogą być przedmiotem obrotu gospodarczego, nie stanowi to jednak przeszkody w ustaleniu szacunkowej wartości przed ich wydobyciem” – uzasadnili swoją ocenę.
Jednocześnie zwrócili uwagę, że zamawiający sam poprosił wykonawcę o przedstawienie wyceny. „Tym samym zamawiający potwierdził, że ustalenie wartości robót budowlanych oraz gruntu z wykopów było możliwe. Przerzucił jednak tę czynność na wykonawcę wybranego w postępowaniu” – zaznaczyli w wynikach kontroli.
Podstawa
Kontrola doraźna następcza Urzędu Zamówień Publicznych, sygn. UZP/DKUE/KN/9/2011.