Biura informacji gospodarczej chcą, by można było przekazywać do nich informacje dotyczące zalegania z podatkami czy opłatami.
90 proc. przedsiębiorców z sektora budowlanego uważa, że zatory płatnicze utrudniają im prowadzenie firm.Jednak aż 60 proc. z nich tylko sporadycznie sprawdza wiarygodność finansową partnerów biznesowych. 13 proc. nigdy nie weryfikuje finansowej rzetelności kontrahentów a 44 proc. przeprowadza takie analizy rzadko – wynika z badań przeprowadzonych przez Big InfoMonitor.
Dłużnicy w biurach informacji gospodarczej / DGP
Tymczasem to właśnie w tym sektorze gospodarki ogłasza się największą liczbę upadłości. Prawnicy wskazują, że na rynku funkcjonują narzędzia, które pomagają ocenić zdolność finansową kontrahentów i pozwalają uchronić się przed niezawinioną upadłością.
– Biura informacji gospodarczej (BIG) powstały w celu zwiększenia bezpieczeństwa obrotu gospodarczego poprzez zapewnienie szerszego dostępu do informacji na temat wiarygodności kontrahentów – podkreśla Michał Gruca, adwokat w kancelarii Schoenherr. Co więcej, po zmianach wprowadzonych w ubiegłym roku znacznie usprawniono ich działanie, m.in. umożliwiając im wymianę informacji z biurem informacji kredytowej, a także instytucjami o zbliżonym charakterze z innych państw członkowskich UE.

Dobre prawo, z którego korzystają najwięksi

Chociaż opisywane biura pozwalają sprawdzić płynność finansową przyszłego klienta, wiele firm, w szczególności z sektora małych i średnich przedsiębiorstw, wciąż tego nie robi. Wynika to zapewne z niewielkiej świadomości wśród przedsiębiorców o istnieniu takiego środka.
– Ważne jest przekazywanie do BIG-ów jak największej ilości informacji, ale też krzewienie edukacji ekonomicznej, która przekona Polaków do zalet systemu wymiany informacji gospodarczej – podkreśla dr Przemysław Barbrich ze Związku Banków Polskich. O zaletach płynących z BIG-ów przekonane są natomiast duże korporacje i to one najczęściej sięgają po dostępne tam informacje. Firmy telekomunikacyjne w 2011 r. sprawdziły 1,7 mln potencjalnych klientów. W 14 proc. przypadków dostały informację, że osoba, która chce zawrzeć z nimi umowę, zalega z jakimiś spłatami ponad 60 dni. To nierzadko zamyka dostęp do telefonu na abonament, o kredycie w banku nie wspominając.
Dzięki zeszłorocznej nowelizacji przepisów o BIG nie ma już zamkniętego katalogu zobowiązań ujawnianych w rejestrach, a zatem ich źródłem może być nie tylko sama umowa, ale także odszkodowanie za jej niewykonanie lub odszkodowanie za szkodę spowodowaną czynem niedozwolonym, jeżeli zostało stwierdzone tytułem wykonawczym.
– Inną korzyścią płynącą z nowej ustawy jest umożliwienie korzystania z BIG tzw. wierzycielom wtórnym, czyli firmom windykacyjnym i factoringowym, nabywającym wierzytelności od dłużników pierwotnych – wyjaśnia Michał Bochowicz.
– Zmianą o największym znaczeniu było rozszerzenie katalogu wierzycieli mających prawo zgłoszenia dłużnika do BIG. Z jego usług korzystać mogą też inne podmioty, w tym osoby fizyczne niebędące przedsiębiorcami, gminy czy szpitale. Wystarczy, że posiadają tytuł wykonawczy stwierdzający istnienie zobowiązania pieniężnego – dodaje Michał Bochowicz, Associate Deloitte Legal, Pasternak i Wspólnicy Kancelaria Prawnicza sp. k.
Sytuacja prawna dłużników będących i niebędących konsumentami została uregulowana odmiennie. W przypadku tych pierwszych zakres ujawnianych danych ogranicza się do osoby dłużnika.
– Z kolei w stosunku do dłużników niebędących konsumentami możliwe jest również ujawnienie danych na temat wspólnika dłużnika, jeśli działa on w formie spółki osobowej. Jeśli działa natomiast w formie jednoosobowej spółki kapitałowej, można ujawnić dane na temat jedynego akcjonariusza (w SA) bądź wspólnika (w spółkach z o.o.) – wyjaśnia przepisy mecenas Michał Gruca. W przypadku dłużników nie-konsumentów dług musi wynosić co najmniej 500 zł, zaś w przypadku dłużników-konsumentów wystarczy 200 zł. Niezależnie od kategorii dłużnika, aby wierzytelność mogła zostać zgłoszona do rejestru, musi być wymagalna od co najmniej 60 dni.
– Od początku roku 2012 dodatkową podstawą wpisu do rejestru dłużników-konsumentów będzie zadłużenie rodziców niewywiązujących się ze świadczeń z tytułu przebywania ich potomków w rodzinach zastępczych czy placówkach opiekuńczo-wychowawczych według przepisów ustawy z 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej – zauważa mecenas Michał Gruca.



Możliwość wpisywania dłużników publicznych

Choć przepisy o BIG oceniane są wysoko, praktycy oczekują kolejnych zmian.
– Najważniejszą z punktu widzenia BIG InfoMonitor byłoby umożliwienie przekazywania do biur informacji dotyczących należności publicznoprawnych (podatki, opłaty) – wskazuje Mariusz Hildebrand, prezes Zarządu BIG InfoMonitor. Jego zdaniem dziś w tym obszarze jest zdecydowanie za mało skutecznych i szybkich metod odzyskiwania należności, a procedury windykacyjne są długie i kosztowne.
– Umożliwienie przekazywania tego typu informacji do BIG-ów sprawiłoby, że o zadłużeniu konsumenta lub przedsiębiorcy w urzędzie Skarbowym dowiedziałyby się firmy z różnych branż: telekomy, leasingodawcy, firmy pożyczkowe i banki – podkreśla Mariusz Hildebrand.
Zdaniem prawników nie jest to jednak dobry pomysł.
– Do BIG nie są wpisywane długi publicznoprawne, co wydaje się rozwiązaniem słusznym. Celem bowiem funkcjonowania biur jest udzielanie informacji gospodarczej, a nie informacji kredytowej, a zatem umieszczanie tam danych w rodzaju zaległości podatkowych nie wydaje się konieczne – ocenia propozycję Michał Gruca. Podkreśla też, że biura informacji gospodarczej funkcjonują po to, aby stworzyć system wczesnego ostrzegania i pomóc w likwidowaniu zatorów płatniczych. To powoduje również, że nie gromadzą danych historycznych, a jedynie te aktualne.

Zbyt mocna pozycja wierzycieli

Minusem obecnego systemu jest fakt, iż na rynku są obecne trzy tego typu biura.
– Każde z nich prowadzi samodzielny rejestr. W celu dokładnego sprawdzenia potencjalnego kontrahenta, należałoby więc pobrać raport oddzielnie z każdego z nich, co wiąże się z dodatkowymi kosztami – zauważa Michał Gruca. Niektórzy wskazują też na zbyt mocną pozycję wierzycieli w dzisiejszym stanie prawnym.
– Wyłącznie w rękach wierzyciela pozostaje bowiem możliwość żądania usunięcia informacji o dłużniku, nawet jeżeli obecność danych dłużnika w BIG wynika np. z oszustwa – zauważa mankament ustawy Michał Bochowicz. Wprawdzie ustawa wskazuje, że BIG ma obowiązek usunąć dane na podstawie uzasadnionej informacji o wygaśnięciu zobowiązania, nie ma jednak żadnych jednoznacznych wskazań co do tego, jaka forma informacji wystarczy do usunięcia danych, ani w jakiej procedurze powinno się to odbywać.
– W rezultacie zdarza się, że BIG odmawiają usunięcia danych osób niebędących dłużnikami – wyjaśnia Michał Bochowicz.
Podstawa prawna
Ustawa z 9 kwietnia 2010 r. o udostępnianiu informacji gospodarczych i wymianie danych gospodarczych (Dz.U. nr 81, poz. 530 z późn. zm.).