Podniesienie granicy, od której czyn przestaje być wykroczeniem, a staje się przestępstwem, czy szersze stosowanie postępowania mandatowego – to tylko niektóre propozycje reformy kodeksu wykroczeń i kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia. Mają one służyć przede wszystkim przyśpieszeniu procesów sądowych.
– Prace nad tymi zmianami w resorcie sprawiedliwości były już bardzo zaawansowane i nowy minister najprawdopodobniej w najbliższym czasie podejmie decyzje, które z nich będzie chciał umieścić w zaproponowanym przez siebie projekcie – informuje Krzysztof Kwiatkowski, były minister sprawiedliwości.
Propozycje zmian legislacyjnych / DGP
Choć tej decyzji obecny szef resortu Jarosław Gowin jeszcze nie ogłosił, to w środowisku prawniczym informacje na temat planowanych zmian wywołały ożywioną dyskusję.

Podniesienie granicy

Kodeks wykroczeń to najdłużej obowiązująca kodyfikacja z zakresu prawa karnego.
– W styczniu 2012 r. upłynie 40 lat jego obowiązywania. Dlatego uważam, że jest to odpowiedni moment, aby rozpocząć dyskusję zarówno na temat jego części ogólnej, jak i typów poszczególnych wykroczeń – mówi Krzysztof Kwiatkowski.
Podobne stanowisko zajmują też przedstawiciele nauki i praktycy. Niektórzy, jak dr Piotr Kladoczny z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista prawa karnego, postulują nawet uchwalenie nowego kodeksu wykroczeń.
Małgorzata Bednarek, prokurator Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, zwraca uwagę na to, że poprzedni kodeks powstał w innych realiach społeczno-gospodarczych. I dodaje, że był tak wiele razy nowelizowany, że w wielu miejscach zatracił swój pierwotny charakter.
Najważniejszą zmianą ma być podniesienie wartości, od której czyn kwalifikowany jest jako przestępstwo. Od lat 90. tą granicą jest suma 250 zł. Jej zmiany od dłuższego czasu domagają się prawnicy.
– Kwota 250 zł, jako cezura pomiędzy wykroczeniem i przestępstwem, nie wydaje się obecnie adekwatna, a jej podniesienie do kwoty minimum 1 tys. zł bądź wyższej jest niezbędne już od dawna – uważa Mateusz Bartoszek, sędzia orzekający w sprawach o wykroczenia w Sądzie Rejonowym Poznań-Stare Miasto.
Nie wszyscy patrzą na tę propozycję przychylnym okiem. Zdaniem adwokata Jerzego Naumanna podniesienie tego progu nie jest konieczne i nie pomoże w walce z przestępczością.
– Chodzi przecież o skłonność do popełnienia kradzieży, a nie o wartość skradzionego mienia – mówi nasz rozmówca.
Innymi słowy – jeżeli chcemy wyeliminować poważną przestępczość, w pierwszej kolejności musimy skutecznie i konsekwentnie karać za drobne przestępstwa.
Krzysztof Kwiatkowski postuluje także, aby umiejscowić w kodeksie te wykroczenia, które są porozrzucane po ustawach pozakodeksowych, np. w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych.
Propozycja ta podoba się Małgorzacie Bednarek. Jej zdaniem obecna sytuacja powoduje, że przeciętnemu Kowalskiemu trudno się zorientować, jakie zachowania są wykroczeniem, a jakie nie.

Więcej mandatów

Kolejną propozycją zmian, tym razem w zakresie postępowania w sprawach o wykroczenia, jest poszerzenie stosowania postępowania mandatowego. Krzysztof Kwiatkowski podkreśla, że wprowadzając takie zmiany, należy zachować możliwość kwestionowania przez sprawcę nietrafionych decyzji organu uprawnionego do nakładania grzywny w drodze mandatu.
– Możliwość wymierzania wyższych grzywien w postępowaniu mandatowym na pewno przyniesie efekt w postaci odciążenia sądów pewną ilością spraw – chwali propozycję Mateusz Bartoszek.
Jego zdaniem obecnie obowiązujące przepisy pozwalające nie przyjąć mandatu (co skutkuje wystąpieniem do sądu z wnioskiem o ukaranie) są wystarczającą gwarancją procesową dla obwinionego.
Małgorzata Bednarek wskazuje, że postępowaniem mandatowym należałoby objąć w szerszym zakresie, bez ograniczeń czasowych, wszystkie wykroczenia drogowe.
– Jedynym ograniczeniem byłaby data przedawniania ścigania czy też karalności takiego wykroczenia – uściśla prokurator.



Dzięki temu nie zdarzałyby już się sytuacje, gdy z powodu np. zbyt długo prowadzonej analizy danych pochodzących z fotoradaru policja nie może wystawić mandatu. Zgodnie bowiem z obecnie obowiązującym kodeksem postępowania w sprawach o wykroczenia funkcjonariusz musi skierować sprawę do sądu, jeżeli od chwili stwierdzenia popełnienia wykroczenia za pomocą fotoradaru minęło 180 dni.
– Policja nie może nałożyć mandatu na sprawcę wykroczenia, mimo że sam sprawca z chęcią by się poddał takiemu postępowaniu, chcąc uniknąć dalszych nieprzyjemności w związku z pobytem w sądzie w charakterze obwinionego – mówi Małgorzata Bednarek.
Dodaje, że przyszłe zmiany powinny dawać obwinionemu, który pierwotnie nie zgodził się na przyjęcie mandatu, możliwość cofnięcia swej decyzji aż do czasu powiadomienia go o skierowaniu wniosku o ukaranie.
Natomiast Rafał Puchalski, sędzia Sądu Rejonowego w Jarosławiu, proponuje pójść o krok dalej i w ogóle wyprowadzić z sądów sprawy wykroczeniowe.
– Nie widzę konieczności utrzymywania w kodeksie wykroczeń kar aresztu, co jest główną przeszkodą konstytucyjną do przekazania innym organom niż sądy powszechne spraw o wykroczenia – mówi sędzia.
Dodaje, że ewentualne nietrafne rozstrzygnięcia organów administracyjnych mogłyby być rozpatrywane przez sądy administracyjne, konstytucja nie rozróżnia w art. 45 kwestii właściwości sądów, a jedynie gwarantuje ich udział.

Zmiana składu

Rewolucja w procedurze wykroczeniowej to jednak nie koniec zmian, nad którymi pracuje resort sprawiedliwości.
– Gdy pełniłem urząd ministra sprawiedliwości, zleciłem przygotowanie projektu nowelizacji kodeksu postępowania karnego. Chciałem, aby te zmiany umożliwiły kontynuację procesu prowadzonego przez sąd w składzie kolegialnym w sytuacji, gdy zajdzie uwarunkowana obiektywnymi okolicznościami konieczność wejścia w skład nowego sędziego zawodowego lub ławnika – mówi Krzysztof Kwiatkowski.
I wskazuje, że obowiązująca dziś zasada niezmienności składu w trakcie całego procesu powoduje, że w przypadku konieczności zmiany choćby jednego z członków kolegialnego składu orzekającego zachodzi potrzeba przeprowadzenia przewodu sądowego od początku i ponowienia wszystkich przeprowadzonych czynności dowodowych, np. ponownego przesłuchania setek osób, ponownego dokonywania oględzin przedmiotów i odczytywania dokumentów.
A to, obok uciążliwości dla stron i świadków, może doprowadzić do przedawnienia czynu objętego aktem oskarżenia.
– Jako przykład można podać sprawę Grudnia ’70 czy niektóre sprawy związane z osądzeniem członków zorganizowanych grup przestępczych – wskazuje minister Kwiatkowski.
Zaznacza, że można by wprowadzić przepis, zgodnie z którym nowy sędzia zawodowy lub nowy ławnik po zapoznaniu się z materiałem dowodowym będzie mógł zawnioskować o powtórzenie lub uzupełnienie części dowodów. Co do zasady nie byłoby jednak obowiązku ponownego przeprowadzenia wszystkich dowodów.

Ocena ekspertów

Ta propozycja nie wszystkim się podoba.
– W skrajnym przypadku mogłoby się zdarzyć, że proces zaczynałby się w składzie, z którego żaden sędzia nie dotrwałby do końca postępowania, a to znaczy, że żaden z sędziów ostatecznie wyrokujących nie brałby udziału w całym postępowaniu – komentuje Piotr Kładoczny.
Negatywnie zmianę ocenia także Małgorzata Bednarek. Jej zdaniem, aby prawidłowo orzec o czyjejś winie, trzeba się bezpośrednio zapoznać z dowodem. To ma czasem niebagatelne znaczenie dla prawidłowości oceny wiarygodności świadków, ta wiarygodność przecież nie jest oceniana tylko na podstawie samej treści zeznań.
– Można natomiast zastanowić się nad koniecznością przeprowadzenia wszystkich dowodów w sprawie – proponuje prokurator.
I pyta retorycznie: po co przeprowadzać dowody, które są niekwestionowane. Czy nie wystarczy poprzestać na zgodnym oświadczeniu, że dany dowód nie jest kwestionowany przez oskarżonego, prokuratora i pełnomocników stron?
Niektórym jednak podoba się pomysł możliwości kontynuowania rozprawy po zmianie jednego członka składu orzekającego.
– W sytuacji gdy mamy możliwość dokonania pełnego nagrania audiowizualnego procesu karnego, kiedy posiadamy nie tylko protokół, ale i obraz, kontakt ewentualnego nowego sądu ze źródłem dowodowym będzie niewątpliwie większy – komentuje Marian Filar, profesor z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Tak więc jego zdaniem, jeśli sąd będzie miał dostęp do nagrań, to nie należy obawiać się prowadzenia procesu w nowym składzie bez rozpoczynania procedury od początku.
Są jednak głosy, że obecnych problemów nie da się rozwiązać, wprowadzając zmiany jedynie do kodeksu postępowania karnego.
– Obecne zatory sądowe, które są wyłącznie wynikiem braku umiejętności organizacyjnych oraz wadliwego systemu naboru stanu sędziowskiego, projekt usiłuje wytłumaczyć (rzekomą) wadliwością litery prawa. Zamiast skupić się na rozwiązaniu wymienionych faktycznych przyczyn dramatycznego spowolnienia wymierzania sprawiedliwości, projekt udający innowacyjność de facto niszczy istotę procesu sądowego – komentuje Jerzy Naumann.