Sprzedawcy, którzy prowadzą handel na ulicy czy parkingu, będą karani grzywnami do 5 tys. zł. Sąd może też zdecydować o odebraniu im towaru.
Osoby zajmujące się sprzedażą towarów poza targowiskami będą miały wkrótce poważne powody do zmartwień. Już w najbliższą sobotę, 19 listopada, zaczną obowiązywać przepisy pozwalające nakładać wysokie grzywny za handel w miejscach niewyznaczonych do tego przez gminę. Policja i straż miejska będą karać nie tylko przedsiębiorców, ale również osoby, dla których sprzedaż chodnikowa to dodatkowe, sezonowe źródło utrzymania.
Nielegalny handel uliczny w stolicy / DGP
– Tak samo jak właściciele sklepów prowadzę działalność gospodarczą, zatrudniam pracownika i płacę podatki. Teraz zniszczy mnie albo konkurencja, która ma stoiska w najlepszych miejscach na bazarach, albo straż miejska, która zacznie wlepiać mandaty – żali się przedsiębiorca z Siedlec, który sprzedaje odzież ze stolika w okolicach stacji warszawskiego metra.

Postępowanie mandatowe

Artykuł 603, który pojawi się niebawem w kodeksie wykroczeń, przewiduje, że karze grzywny będzie podlegać każdy, kto prowadzi sprzedaż na terenie należącym do gminy lub będącym w jej zarządzie poza miejscem do tego wyznaczonym przez urzędników. Przyłapany na gorącym uczynku handlarz będzie musiał płacić od 20 zł do nawet 5 tys. zł.
Wysokość mandatu będzie zależeć głównie od tego, jakiego rodzaju towarem będzie handlował sprawca wykroczenia oraz czy został przyłapany na czynie kolejny raz, czy zdarzyło się to po raz pierwszy.
Przedstawiciele lokalnych władz przyjęli nowelę z zadowoleniem, bo od lat narzekają, że dziki handel utrudnia ruch pieszych, pojazdów i powoduje blokowanie miejsc parkingowych.
– Borykamy się z nielegalnym handlem głównie na chodnikach przed targowiskami miejskimi, na parkingach w pobliżu centrów handlowych oraz w rejonach głównych (pieszych) ciągów komunikacyjnych – mówi insp. Jolanta Głowacka ze Straży Miejskiej w Płocku.
Dodaje, że nowe przepisy na pewno usprawnią pracę strażników miejskich w zakresie zwalczania nielegalnego handlu. Choćby dlatego, że od soboty to wykroczenie będzie można zakończyć od razu w postępowaniu mandatowym. Chodzi przy tym o sytuacje, gdy kara nie będzie przekraczać 500 zł. W przypadku poważniejszych przewinień związanych np. ze sprzedażą hurtowych ilości towarów albo towarów zabronionych sprawy będą kierowane do sądu.

Przepadek rzeczy

Oprócz kary grzywny za nielegalny handel uliczny w kodeksie wykroczeń pojawi się przepis, który pozwoli na orzeczenie przepadku towarów znalezionych przy sprzedawcy i przeznaczonych do sprzedaży. Konfiskata ma być możliwa nawet w sytuacji, gdy zabezpieczone przedmioty nie są własnością handlarza, który w celu uniknięcia odpowiedzialności wyręczy się np. dzieckiem.
– Przepadek może orzec tylko sąd. Dlatego funkcjonariusz, który przyłapie sprzedawcę na popełnieniu wykroczenia i zechce, aby wymierzono mu taki środek karny, musi skierować sprawę do sądu. Sam może jedynie zabezpieczyć towar – tłumaczy prof. Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego.
Wyjaśnia, że przepadek powinien być stosowany przy mniejszych przedmiotach.
– Ten środek karny nie może być nieproporcjonalny do czynu. Tak więc jeżeli towar będzie wart 100 tys. zł, to orzeczony przepadek byłby wielokrotnie surowszy niż orzeczona kara. Sądy powinny podchodzić do tego racjonalnie – zauważa.
Możliwości wprowadzenia konfiskaty towarów domagały się od lat organizacje kupieckie i środowiska właścicieli firm handlu hurtowego i detalicznego.
– Swego czasu taki sam problem z dzikim ulicznym handlem uprawianym przez Polaków miały władze Berlina. Wprowadziły możliwość konfiskaty towarów o niewyjaśnionym pochodzeniu i pomogło. W ostatniej dekadzie w Polsce bezsilne w tym zakresie były policja, straż miejska, inspekcja handlowa i inne instytucje – mówi Jerzy Romański, prezes Zarządu Ogólnopolskiej Federacji Stowarzyszeń Kupców i Przedsiębiorców.



Porządek za wszelką cenę

Wprowadzenie dolegliwych sankcji za nielegalny handel uliczny ma pomóc zaprowadzić porządek na ulicach miast i większych wsi. Szczególne postulaty w tym zakresie formułowali przedstawiciele władz samorządowych z miejscowości turystycznych i organizacje zrzeszające przedsiębiorców.
– Zmiany oceniamy pozytywnie i nie widzimy w nich zagrożenia dla legalnie działających przedsiębiorców. Powodem ich uchwalenia był brak realnych możliwości walki ze zorganizowanym, czasem wręcz w sposób mafijny, procederem nielegalnego ulicznego handlu produktami prosto z pudeł bezpośrednio na ulicach, przystankach, parkingach, skwerach i innych terenach polskich miast – tłumaczy Jerzy Romański.

Mandat za sprzedaż jajek

Pierwotna wersja projektu omawianej nowelizacji kodeksu wykroczeń zawierała przepis, który przewidywał, że grzywien nie będzie można nakładać na osoby sprzedające grzyby, owoce leśne i płody rolne poza administracyjną granicą miasta. Wskutek tego odpowiedzialności nie podlegałyby wprost osoby handlujące takimi towarami poza targowiskiem na trasach przelotowych czy na chodnikach w większych i mniejszych wsiach. Z rozwiązania tego zrezygnowano w trakcie prac legislacyjnych.
Jak wyjaśnia poseł Jerzy Kozdroń, który brał w nich udział, usunięcie z projektu takiego zapisu nie oznacza, że takie osoby będą traktowane na równi z prowadzącymi sprzedaż poza targowiskami.
– Eksperci sejmowi stwierdzili, że z samego określenia „prowadzi sprzedaż” wynika, że powinna ona być prowadzona trwale, stale i stanowić stałe źródło zarobkowania. Nie jest to natomiast sprzedaż okazjonalna – tłumaczy poseł.
Zdaniem ustawodawcy działań ze strony policji i straży miejskiej nie powinny więc się obawiać osoby sprzedające grzyby i jagody zebrane w lesie czy dzieci sprzedające używane podręczniki. To jednak tylko interpretacja nowego przepisu. W praktyce funkcjonariusze pilnujący porządku na terenie miast i wsi mogą się do niej nie zastosować. Tym bardziej że w przygotowanej przez Biuro Analiz Sejmowych opinii z 21 stycznia 2011 r. podniesiono argumenty, że ten rodzaj handlu również powinien pozostawać w zgodności z normami dotyczącymi bezpieczeństwa na drogach, prawa podatkowego, prawa pracy, zasadami uczciwej konkurencji oraz regulacjami sanitarnymi.

Kary dla handlarzy

Warto wspomnieć, że osoby prowadzące handel w miejscach do tego nieprzeznaczonych mogą już dzisiaj odpowiadać m.in. za nielegalne zajęcie pasa drogowego, naruszenie przepisów porządkowych wydanych przez gminę albo niezarejestrowanie działalności gospodarczej.
Artykuł 90 k.w. przewiduje, że kto tamuje lub utrudnia ruch na drodze publicznej lub w strefie zamieszkania, podlega karze grzywny albo karze nagany. Z kolei art. 601 par. 1 k.w. stanowi, że takiej samej karze podlegają osoby, które wykonują działalność gospodarczą bez wymaganego zgłoszenia do gminy. Grzywna wymierzona za takie wykroczenia może sięgać podobnie nawet 5 tys. zł. Innym przepisem, który pozwala przeciwdziałać zjawisku handlu w miejscach publicznych do tego nieprzeznaczonych, jest art. 54 k.w., który przewiduje karę grzywny w wysokości do 500 zł albo karę nagany za czyny polegające na wykraczaniu przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych. Wydaje je gmina, jeżeli jest to niezbędne dla ochrony życia lub zdrowia obywateli oraz dla zapewnienia porządku, spokoju i bezpieczeństwa publicznego.

W kodeksie wykroczeń pojawi się przepis, który pozwoli orzekać przepadek towarów. Konfiskata ma być możliwa nawet w sytuacji, gdy zabezpieczone przedmioty nie stanowią własności handlarza

Etap legislacyjny: Wchodzi w życie 19 listopada 2011 r.
Podstawa prawna
Ustawa z 31 sierpnia 2011 r. o zmianie ustawy – Kodeks wykroczeń (Dz.U. z 2011 r. nr 224, poz. 1340).