Kara ograniczenia wolności pozwala na zatrudnienie skazanego przez samorząd i jego pracę na rzecz lokalnej społeczności; Ministerstwo Sprawiedliwości chciałoby zwiększenia liczby takich wyroków do 25-30 proc. - zadeklarował wiceminister Stanisław Chmielewski.

Wiceminister wziął w poniedziałek w Poznaniu udział w konferencji "Wykonanie kary ograniczenia wolności i roli samorządów lokalnych w procesie readaptacji społecznej skazanych".

Ministerstwo chciałoby, aby kary ograniczenia wolności, zwłaszcza te skazujące na świadczenie pracy na rzecz społeczeństwa, w większym stopniu zastępowały kary więzienia orzekane w zawieszeniu.

W Polsce tylko w 10-15 proc. orzekane są kary ograniczenia wolności, przy około 60 proc. wyroków skazujących na kary więzienia w zawieszeniu.

"Jeżeli skazany otrzymuje karę więzienia w zawieszeniu, to może wyjść z sądu z przekonaniem, że kara go ominęła, jeżeli będzie musiał odpracować karę, to wtedy odczuje jej dotkliwość, a zarazem wykonywana praca daje mu możliwość resocjalizacji" - powiedział podczas konferencji prasowej Chmielewski.

"Ci przestępcy, którzy mają wyroki za ciężkie przestępstwa, muszą być izolowani i trafiać do zakładów karnych"

Kary ograniczenia wolności ze wskazaniem na pracę na rzecz społeczności mogą być wymierzane tylko za przestępstwa o niskiej i średniej szkodliwości społecznej, za które maksymalnie można skazać osobę na pięć lat więzienia.

"Są takie sądy, które osiągają i 30 proc. takich wyroków, ale jest to możliwe tylko przy współpracy z samorządami, które będą znajdowały prace dla skazanych, a sędziowie decydując się na te kary, muszą wiedzieć, że ta kara będzie dobrze wykonana i będzie skuteczna" - dodał wiceminister.

Wyznaczanie kar ograniczenia wolności może też zmniejszyć liczbę osadzonych w zakładach karnych, zwłaszcza tych, którzy zostali skazani np. za prowadzenie samochodów pod wpływem alkoholu.

"Ci przestępcy, którzy mają wyroki za ciężkie przestępstwa, muszą być izolowani i trafiać do zakładów karnych" - zaznaczył wiceminister.

W Wielkopolsce poszczególne gminy czy instytucje społeczne wykorzystują skazanych do robót publicznych przy pracach porządkowych czy rozbiórkowych. Zatrudniający skazanego nie musi mu za pracę płacić, za jego ubezpieczanie płaci Ministerstwo Sprawiedliwości, a nadzorem i kontrolą zajmują się kuratorzy sądowi.